Rozdział XXII| Say it

58 5 0
                                    


W mojej przeszłości popełniłam wiele błędów, z których nie jestem dumna. 

Pierwszym z nich było uciekanie przed uczuciami. Życie bez miłości jest czymś strasznym, a poczucie osamotnienia staje się czymś codziennym, spychając na samo dno, z którego ciężko jest się odbić. 

Drugim z pewnością było odpychanie ludzi. Strach przejmował kontrolę nad ciałem, zabierając radość z życia. 

Trzecim. Zamknięcie się w sobie i brak potrzeby zwierzania się z problemów. Kiedy bierzesz wszystko na siebie, licz się z tym, że kiedyś wszystkie Twoje obawy Cię zjedzą.

Tak było też i ze mną. Dopóki nie spotkałam siódemki niesamowitych ludzi i jednego zwariowanego faceta, którego ciekawość powlokła do drzwi samego prezesa. Nigdy nie uważałam swojego życia za coś niesamowitego, a może właśnie powinnam? Może zamiast skupiać się na samej sobie i pogrążać w żałobie po stracie rodziców, powinnam spróbować otworzyć się na innych. Może wtedy wszystko potoczyłoby się inaczej.

Delikatny dotyk na skórze mojej dłoni, sprawiał że po ciele rozchodziły się przyjemne dreszcze. Wiedziałam do kogo należał, jednak wydawał się być tak odległy, tak nierealny. Jeżeli jest to mój sen, to proszę niech nigdy się nie kończy. Chce pozostać w nim już na zawsze. 

Powoli starałam się unieść ociężałe powieki, wcześniej nieco marszcząc czoło. Musiałam się wreszcie obudzić, chociaż nie chciałam tego. Bałam się, że znów zastanę widok ciemnego magazynu, a chłód przeszyje moje ciało.

-Seo-Ah?- Ciepły głos obił się o moje uszy. Zacisnęłam ręce na pościeli, wybudzając się.

Białe pomieszczenie, przeszywały promienie słońca wpadająca przez okno. Wiedziałam, że jestem w szpitalu, jednak dalej to do mnie nie docierało. 

-Jak się czujesz?- Zwróciłam swoją głowę w stronę głosu, spotykając się wzrokiem z tymi czekoladowymi tęczówkami.

-Taehyung- Wychrypiałam. Oczy napełniły się łzami, sama nie wiedziałam dlaczego. Podniosłam się do siadu, przytulając go. Zapach jego perfum dostał się do moich nozdrzy. Chłopak przez chwilę siedział nieruchomo, aby zaraz objąć mnie ramionami, przytulając do swojej klatki- Przepraszam- Łkałam. 

-Nie masz za co- Kołysał nami, chcąc mnie uspokoić. Ciepło rozlało się po moim ciele. Dawno tego nie czułam. Chciałam pozostać w tym stanie już na zawsze, jednak kilka chwil później, odsunął mnie delikatnie od siebie, przenosząc dłonie na moje policzki i ścierając pojedyncze łzy- Dobrze się czujesz?- Dokładnie oglądał moją twarz, sprawdzając czy nie pojawił się na niej jakiś grymas.

Skinęłam delikatnie głową, wpatrując się w niego. Ciemne, brązowe włosy opadały mu na twarz, nieco zasłaniając oczy, które chciałam widzieć. Powoli podniosłam dłoń, zgarniając kilka kosmyków na bok. 

-Wreszcie wstała!- Wzdrygnęłam się na nagły krzyk, nieco krzywiąc się gdy żebra dały o sobie znać.

-Nie krzycz idioto- Suga upomniał Seokjina, delikatnie bijąc go po ręce. Chłopcy zajęli wolne miejsca. Jedynie Jin, podszedł do Tae, spychając go z jego dotychczasowego miejsca i sam je zajmując. Nie chciałam, aby chłopak odszedł gdzieś dalej, dlatego nie puszczając jego ręki, pociągnęłam w swoją stronę, tym samym prosząc, aby usiadł obok mnie.

-Od kiedy wy dwoje- Hoseok pokazywał palcem raz na mnie raz na siedzącego obok mnie chłopaka. Zmieszałam się nieco na jego słowa. Nie wiedziałam co miałabym mu odpowiedzieć- Okej, inaczej- Westchnął- Od kiedy Seo-Ah, pozwala sobie na takie czułości

-Yah! Hobi- Warknęłam ostrzegawczo. Podniósł ręce do góry, odpuszczając temat.

-Okej nic jej nie jest, możemy stąd iść- Odezwał się po raz pierwszy Lee. Zaśmiałam się na jego słowa, kręcąc głową na boki.

-Zostańcie- Poprosiłam, dając się wciągnąć w rozmowy. Chłopcy opowiadali o ich koncertach. O atmosferze panującej w zespole. Udało im się też coś wspomnieć o kłótni Tae z Jungkookiem, dopóki ten pierwszy nie zirytował się nieco, urywając temat. Cieszyłam się, że mam tych ludzi obok siebie. Wreszcie czułam się w pełni szczęśliwa.

Kilka tygodni później dostałam wypis ze szpitala. Wszystkie wyniki badań były pozytywne, dzięki czemu mogłam na dobre pożegnać się z tym miejscem. Schodząc na dół zauważyłam czekającego na mnie Taehyunga, z którym zdecydowanie poprawił się mój kontakt. Był moją bańką bezpieczeństwa, którą uwielbiałam.

-Przejdziemy się do parku?- Zapytał, odbierając ode mnie torbę z ciuchami i łapiąc za rękę zaprowadził do samochodu.

-A moglibyśmy gdzieś dalej niż obok szpitala?- Zapytałam- Mam dość tego widoku- Chłopak zaśmiał się cicho, skinając głową. Otworzył mi drzwi po czym sam wsiadł do środka, odpalając silnik. 

Jechaliśmy już dobre kilka minut, podziwiając leżący na ulicach biały puch. Nawet nie wiedziałam kiedy spadł, tworząc cudowny widok. Uchyliłam delikatnie okno, wpuszczając do środka trochę świeżego powietrza, którego potrzebowałam. Oblizałam spierzchnięte usta, odwracając głowę w stronę Taehyunga. Jego wzrok skupiony był na drodze. Uwielbiałam na niego patrzeć. Delikatne rysy twarzy za każdym razem prosiły aby przejechać po nich palcem, zaś malinowe usta kusiły by wreszcie ich posmakować. Sama nie wiedziałam dokładnie kiedy jedna z moich dłoni odnalazła jego, splatając nasze palce razem, jednak pojawiający się na jego twarzy delikatny uśmiech, utwierdził mnie że nie przeszkadza mu to.

-Jesteśmy- Odwrócił się w moją stronę, zaszczycając mnie spojrzeniem. Uśmiechnął się delikatnie, po czym puszczając moją dłoń, wyszedł z samochodu, tylko po to, aby zaraz znaleźć się po mojej stronie.

-Jeszcze wiem jak używać klamki- Parsknęłam, gdy chłodne powietrze uderzyło w moją twarz, tworząc na niej delikatnie rumieńce.

-Chciałem być miły- Mruknął, klikając jeden z przycisków na pilocie. Szepnęłam ciche "wiem", idąc przed siebie. 

Ośnieżone drzewa dodawały klimatu, panującej już zimy. Co jakiś czas sprawdzałam czy chłopak wciąż za mną podąża, nie będąc tego pewną. Od kilku minut panowała między nami cisza. Nie do końca wiedziałam jak miałabym sprawić, aby całe to napięcie zeszło.

-Usiądziemy tam?- Zapytał, wskazując na najbardziej oddaloną. Skinęłam głową, kierując się w tamtą stronę. 

Czekałam, aż chłopak odezwie się, dając mi jakiś temat do rozmowy, jednak im więcej minut mijało, tym większy niepokój czułam. Nie wiedziałam dlaczego nagle stał się taki cichy.

-Powiesz mi o co chodzi?- Wykrztusiłam, chowając ręce do kieszeni kurtki i chowając twarz za szalikiem. Taheyung jedynie westchnął, przenosząc wzrok na mnie i nieco się przybliżając. Położył rękę za mną, drugą sam chowając do kieszeni jego płaszcza.

-Sam nie wiem jak zacząć tą rozmowę- Zmieszał się, uciekając spojrzeniem w drugą stronę- Po prostu lubię Cię Seo-Ah- Mruknął prawie niesłyszalnie. Zamarłam na chwilę, przejeżdżając językiem po dolnej wardze, aby ją zagryźć. Czułam jak serce zaczyna mi się obijać o żebra, uderzając w zawrotnym tempie- Powiedz coś- Szepnął, gdy od dłuższej chwili siedziałam cicho. 

Skanowałam jego twarz, zapamiętując każdy szczegół. Po czym po prostu położyłam rękę na jego policzku, delikatnie gładząc go kciukiem, sama nieco się zbliżając. Jego twarz była coraz bliżej mojej, mieszając ze sobą nasze oddechy, aż wreszcie jego usta dotknęły moich. Były niesamowicie miękkie, dokładnie takie jak sobie wyobrażałam. Chłopak objął mnie ramionami, przysuwając bliżej siebie. Czułam, że jestem w dobrym miejscu. Nasze wargi poruszały się w idealnym tempie. Ciepło rozchodziło się po moim ciele, a motyle w brzuchu szalały. Odsunął się ode mnie delikatnie, dalej nie wypuszczając ze swojego uścisku.

-Za późno zdałam sobie sprawę, jak bardzo mi na Tobie zależy- Wyszeptałam na nowo łącząc nasze wargi.

𝐴 𝑁𝑂𝑇𝐸𝐵𝑂𝑂𝐾 𝑂𝐹 𝑇𝐻𝐸 𝑃𝐴𝑆𝑇 | 𝐾𝐼𝑀 𝑇𝐴𝐸𝐻𝑌𝑈𝑁𝐺Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz