Zhongli POV
Po przeprowadzeniu się do Korei czułem się dość zagubiony. Ciągle myślałem o tym, że mogę sobie nie poradzić oraz nie znaleźć żadnej osoby z którą mógłbym porozmawiać.
Od momentu przeprowadzki minęły trzy tygodnie, a ja tylko wychodziłem do pobliskiego sklepu, żeby nie umrzeć z głodu. Natomiast resztę czasu spędziłem na czytaniu książek.
Teraz stałem przed drzwiami mieszkania rozmyślając, jak się nie ośmieszyć w pierwszy dzień szkoły.
Spojrzałem jeszcze raz w lustro poprawiając okulary i włosy. Wziąłem głęboki oddech i wyszedłem z mieszkania. Przy drzwiach obok stał chłopak o dość niskim wzroście, który miał ciemne włosy. W dodatku niektóre kosmyki były niebieskie. Odwrócił głowę w moją stronę chwilę mi się przyglądając.
-Zhongli? - powiedział chłopak, a ja dopiero po chwili się zorientowałem kto to jest.
-Xiao? - zapytałem dla upewnienia się.
-Dawno się nie widzieliśmy. Od kiedy tutaj mieszkasz?
-Od trzech tygodni. Chociaż tak w zasadzie większość czasu spędziłem w mieszkaniu.
-Gdybyśmy tylko mieli okazję się wcześniej spotkać oprowadziłbym cię po mieście. - chciałem już coś powiedzieć, ale Xiao mi przerwał. - To znaczy, że będziesz chodził tutaj do szkoły? - zapytał, a ja skinąłem głową.
-Właśnie chyba niedługo się spóźnimy bo zostało nam 10 minut.
Od razu ruszyliśmy w drogę. Chcieliśmy pójść na autobus, jednak w ostatniej chwili nam uciekł. Przy okazji dowiedziałem się, że będę razem z Xiao w klasie.
Po drodze chłopak mi opowiadał o nauczycielach, osobach ze szkoły i o tym jak ogólnie tam wyglądają lekcje.
Dotarliśmy do szkoły 10 minut po dzwonku.
-Mamy szczęście, że pierwszą lekcje mamy z wychowawcą. - powiedział Xiao kierując się w stronę klasy.
Poszedłem za nim po drodze rozglądając się po korytarzach.
Weszliśmy do klasy a wszystkie oczy zostały zwrócone na nas.
Childe Pov
Wychowawca jak zwykle na początku roku mówił o jakiś sprawach organizacyjnych. Oczywiście moje myśli w tym czasie były gdzieś zupełnie indziej. Wspominałem sobie wakacje. Piękne czasy w których nie trzeba było wstawać tak wcześnie rano.
-Rudy. - szepnęła do mnie Xinyan.
-Hm?
-Słyszałeś? Będziemy mieć nową osobę w klasie.
-Pewnie kogoś kto nie zdał kilka razy i go przenieśli. - powiedziałem i znowu moje myśli wróciły do czasów z wakacji.
Nagle drzwi od klasy się otworzyły, a do środka wszedł Xiao, a za nim jakiś chłopak. Co jak co ale wyglądał wspaniale.
-Błagam powiedz, że to ten nowy.- powiedziałem do dziewczyny, a ona się tylko na mnie spojrzała.
-To jest Zhongli. Od dzisiaj będzie z wami chodził do klasy. Zajmij sobie jakieś miejsce. - nauczyciel zwrócił się do chłopaka, a on zajął miejsce przede mną.
Podczas przerwy wiele osób zebrało się dookoła niego, jednak nie był zainteresowany rozmową z nikim.
Całe szczęście, że tego krasnala dzisiaj nie ma, już by go pewnie zaciągnął na jakieś wspólne picie.
-Siema ludzie!!
No i chuj. Przyszedł.
W samą porę zadzwonił dzwonek na lekcje. Venti po prostu usiadł obok Zhongliego i przez to, że mieliśmy właśnie lekcje z najgorszą nauczycielką nie próbował się nawet odzywać kiedy nie musiał.
Spokój trwał do końca lekcji. Na przerwie znowu zrobiło się głośno.
Postanowiłem oprowadzić Zhongliego po szkole, jednak ktoś był ode mnie szybszy. Tym kimś była Ningguang. Przewodnicząca szkoły, która zawsze pojawia się gdzieś w nieodpowiednim miejscu i czasie. Kiedy oboje wyszli z klasy, Xinyan puściła mi kolejną piosenkę, którą sama stworzyła.
-I jak ci się podoba?
-Zdecydowanie jest lepsza niż poprzednia. Coraz lepiej ci idzie.
-Też tak myślę. - dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i założyła sobie słuchawki na uszy.
Po lekcjach wybrałem się na trening koszykówki. Razem z drużyną właśnie mieliśmy zacząć się rozgrzewać, jednak trener wezwał nas do siebie.
-Mam nadzieję, że dokładnie wypoczęliście podczas wakacji, ponieważ w tym roku pojedziemy na zawody. W dodatku do samej stolicy. Będziecie rywalizować z wieloma szkołami.
Wszyscy bardzo się ucieszyliśmy, ponieważ od rozpoczęcia pierwszej klasy czekaliśmy tylko na ten moment.
-Jak na razie się tak nie cieszcie. Zawody odbędą się dwa miesiące przed egzaminami. Chociaż wiem, że poradzicie sobie, to chcę, żebyście się za bardzo nie przemęczali.
Niektórym przez tą wypowiedź zszedł uśmiech z twarzy, jednak nikt na nic nie narzekał.
Trening wyglądał tak jak zwykle, oczywiście nie obeszło się bez upadku Bennetta przez którego Barbara po raz kolejny musiała do nas przychodzić.
Po treningu szybko wróciłem do swojej kawalerki, żeby zabrać kilka książek po czym ruszyłem na spotkanie w kawiarni, żeby pouczyć Xiangling matematyki. Dzięki korepetycjom które prowadzę, mogę zdobyć chociaż trochę pieniędzy dla siebie. Co prawda rodzina wysyła mi pieniądze, jednak nie chciałbym żyć ciągle na ich utrzymaniu.
-Skończyłam już robić zadania. - powiedziała Xiangling, a ja zabrałem od niej kartkę i zacząłem je sprawdzać.
-Na pięć zadań tylko jedno jest dobrze. Gdybyś dała w drugim zadaniu odpowiedź na plusie zamiast na minusie to też by było dobrze. Za to reszta jest źle.
-Nie chcę ci zabierać czasu, bo jest już dość późno, ale chcesz mi może od nowa ten cały temat wytłumaczyć?
-Nie ma problemu.
Wróciłem do domu kiedy już było ciemno na dworze. Zjadłem szybko kolację, poszedłem się umyć i położyłem się do łóżka. Posprawdzałem jeszcze media społecznościowe, ustawiłem sobie budzik na rano i poszedłem spać.
CZYTASZ
Date?// Zhongli x Childe
Fanfiction-Nie sądzę, że uda wam się wygrać. -Czyżby? Może się założymy. Jeśli wygramy to pójdziesz ze mną na randkę. Stoi? -Stoi. - powiedziałem mając nadzieję, że uda im się jednak wygrać.