Rozdział 41

77 5 0
                                    

-Kto to był?-  spytał Niall.
- Nie wiem- odpowiedziałam  zgodnie z prawdą, było ciemno i nie widziałam ich. 
- Musisz to zgłosić na policję, nie może im to ujść na sucho- oburzył się Niall.
- Byłaś z tym w szpitalu?- spytał zmartwiony, hej czy Niall Horan martwi się o kogoś inne niż on sam.
- Nie mogę,  nie byłam, nie mam ubezpieczenia zdrowotnego- odpowiedziałam, używając bardzo dużo używając nie.
- Zajmę się wszystkim- uspokoił mnie.
Pomógł mi wstać z łóżka, podczas wstawania skrzywiłam się z bólu przez ranę, czułam jak mi cieknie krew po brzuchu.  Założyłam buty starając się na schylać, lecz było to niestety trudne. Zamknęłam pokój po czym zaczęłam iść za Naillem. Dopiero schodząc po schodach zakręciło mi się w głowie, czułam jak robi mi się słabo. 
- W porządku ?- spytał Niall widąc moją skrzywioną minę. 
-Tak- odpowiedziałam, prawda była taka że nie, czułam się fatalnie, lecz nie chciałam go zdenerwować, wydawał się już zdecydowanie bardzo zdenerwowany.
Wsiadłam do samochodu zapinając pasy. Jechaliśmy w ciszy,  nie wiedziałam gdzie jedziemy, czułam jedynie jak wypływa mi krew z rany, tylko ja muszę mieć takie szczęście że mnie napadną. 
- Gdzie jedziemy ?- zadałam kolejne pytanie.
- Gdzieś gdzie dostaniesz opiekę medyczną na wysokim poziomie, nie bój się - zapewnił mnie. Jego nie bój się wcale, a wcale mnie nie uspokoiło.
Spojrzałam na blondyna jedynie widziałam, jak miał zaciśnięte ręce na kierownicy, aż mu pobielały kostki. Oparłam głowę o szybę, po czym jechaliśmy w milczeniu. Nie wiem ile jechaliśmy, ani gdzie, zatrzymaliśmy się dopiero pod bardzo ładnym dużym domem. Odpięłam pasy, po czym otworzyłam drzwi aby wysiąść, chłopak od razu do mnie podbiegł, chcąc mnie asekurować. Powolnym krokiem ruszyliśmy w kierunku drzwi, cały czas trzymałam się z tyłu za Naillem. Blondyn pewnie zapukał do drzwi, które po chwili się otworzyły.  Po niecałej minucie drzwi otworzył nam starszy mężczyzna. 
- Niall, co ty tu robisz?- spytał starzeć, w jego głosie wyczułam zdziwienie, obecnością niebieskookiego.
- Potrzebuję pomocy- odpowiedział, po czym się odsunął, tak że byłam dobrze widoczna dla mężczyzny. 
- Zapraszam - odpowiedział jedynie, po czym otworzył szerzej drzwi, wpuszczając nas do środka.

- Zaprowadź ją do gabinetu- usłyszeliśmy ten sam głos starca.

 Szłam cały czas za blondynem, miałam wrażenie, że bardzo dobrze zna te miejsce.  Byłam przerażona, nie wiedziałam kim są ci ludzie, ani gdzie my jesteśmy, wszystkie scenariusze z horrorów zaczęły się pojawiać w mojej głowie. 

- Gdzie my jesteśmy ?- zadałam pytanie, w końcu musi coś odpowiedzieć. 

- U mojego dziadka, jest lekarzem - odpowiedział, po czym otworzył drzwi, a następnie zapalił światło. Ukazał się moim oczom mały gabinet lekarski. 

- Co się stało ?- spytał mężczyzna dołączając do nas. Spojrzałam na niego oraz na to jak zakładał rękawiczki jednorazowe. 

- Została napadnięta, nie ma ubezpieczenia, jest z Anglii- wyjaśnił w skrócie Naill. 

- Gdzie jesteś ranna?- spytał dziadek, na co jedynie podniosłam koszulkę. Pokiwał głową. 

- Połóż się- rozkazał. Delikatnie się położyłam, wydając syk bólu. Każdy najmniejszy ruch sprawiał, że mnie wszystko bolało. Mężczyzna ściągnął opatrunek, po czym spojrzał na mnie. 

- Trzeba to zszyć - wyjaśnił, na co znowu jedynie kiwnęłam głową. 

- Dam ci znieczulenie, możesz czuć trochę bólu, albo dyskomfort - wyjaśnił. Gdy tylko wbił igłę syknęłam z bólu, nienawidzę igieł, jeśli chodzi o zastrzyki czy pobieranie krwi. 

Twin Sister ~ N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz