~×9×~

369 30 5
                                    

Quackity

Chodziłem sobie po parku z wilburem zimny wiatr powiewał w moje ciemne a nawet czarne włosy Wilbur mówił że są piękne przez zimny wiatr trochę zmarzłem hehe Will zauważył że się delikatnie trzęsę więc założył na mnie swoją kurtkę

Q: ale wilbur nie trzeba

W: trzeba idioto rozchorujesz sie i nie będzie fajnie!

Q: ciągle swoje ale niech ci będzie

W: będę tak robił bo ty oczywiście co "pO cO mI kUrTkA cIepLo jEsT" idioto jest środek listopada!

Q: bla bla bla i co z tego noo dobra nie kłóćmy się

Pocałowałem chłopaka w policzek by się nie obraził bo obrażanie się o byle gówno to typowe u niego ale no kochałem gooo jest super miły kochany przytula mnie na pocieszenie nic dodać nic ująć porostu ideał tylko ta wada.. obrażanie się dobra może przestanę go opisywać i wytykać jego wady mijały godziny od chodzenia po dworzu Wilbur strasznie zmarzł więc oddałem mu kurtkę a potem poszliśmy do kawiarni 24 godzinnej na herbatę by się delikatnie rozgrzał kupiłem 2 herbaty i usiadłem z nim przy stoliku napiliśmy się herbatki i pogadaliśmy o różnych sprawach śmialiśmy się normalnie jak na początku znajomości to było naprawdę miłe i kochane

Wilbur

Piłem sobie herbatę z Quackitim patrzyłem na niego i nagle mnie coś zabolało w środku.. ale tak mocno po wiedziałem co się stanie a on był cudowny najlepszy najważniejszy.. Kocham go nad życie jest idealny pocałowałem go w czoło a potem stwierdziłem że wrócimy do domu wstaliśmy z kawiarni i poszliśmy do domu było już ciemno gdy wróciłem z chłopakiem do domu poszedłem się umyć po umyciu Alex siedział pod drzwiami i się na mnie gapił

W: co ci jest

Q: kochasz mnie?

W: japierdole quackity

Q: nie kochasz :‹

W: kocham

Q: nie kochasz :'‹

W: K-O-C-H-A-M

Q: :›

W: co to było

Q: niiiiic

W: nie rozumiem czasem ciebie

Poszedłem do pokoju a Quack za mną położyłem się na łóżku a chłopak obok mnie później gdy zasnął zdałem sobie sprawę że trzeba zorganizować jakieś rzeczy na święta i na.. sylwestra.. poszedłem spać bo nie mogę ciągle o tym myśleć ale tak będzie musi być po kilku godzinach wstałem i poszedłem do łazienki ⚠️nie dawałem już rady i podwinąlem rękawy chwyciłem za żyletkę i się pociąłem krew leciała z moich rąk jak szalona o dziwo nie zrobiłem zbyt dużo kresek bo nie  o za dużo miejsca szybko zawiązałem bandaże na rękach ⚠️ wróciłem do pokoju i położyłem się obok chłopaka poczułem się lżejszy i spało mi się lepiej..

Hejka ludziska
Łapcie rozdział!
Pozdro
×~426 słów~×
Chce pisać trch dłuższe ale nie chce mi się ok :')

× dwójka Samobójców ׋‹Quackbur››×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz