Ariuniu

233 13 4
                                    

13 czerwca
Pov. Ariana
Spało mi się zaskakująco dobrze, tym razem zamiast budziku obudził mnie szorstki język. Gdy otworzyłam oczy na mojej klatce piersiowej stał książę, uśmiechnęłam się jednak mój uśmiech zaraz zmalał. Rozejrzałam się po otoczeniu, nie znajdowałam się w ogródku, a w swojej sypialni. Po chwili uzmysłowiłam sobie że to pewnie Charles mnie tu przyniósł, no bo któż by inny?

Usiadłam po czym odłożyłam kota na dywan, musiałam wstać i się uszykować. Dzisiaj drugi dzień turnieju, co za tym idzie? Testy wytrzymałościowe Rogersa, oraz strzelanie z łuku Bartona.

Wzięłam krótkie szare spodenki dresowe, oraz obcisłą fioletową bokserkę i wrzuciłam do małego podręcznego plecaka, razem z resztą potrzebnych rzeczy. Wzięłam dżinsowe spodenki oraz białą bluzkę na krótki rękaw w drobne niebieskie kwiatki ze ściągaczem na dekolcie.

Po ogarnięciu się i zjedzeniu czekałam na Mię, uzgodniłyśmy że jej mama nas zawiezie, a moja nas odwiezie. Jako iż zaczynałyśmy dzisiaj o 10:30 a jej mama nie ma stałych godzin pracy to zaoferowała że nas zawiezie.

Dawno nigdzie nie wychodziłyśmy więc Sophie zarządziła babskie zakupy, na które żadna jakoś się specjalnie nie sprzeciwiała.

Usłyszałam pukanie. Walker już jest, wziąwszy plecak i pożegnaniu się z kotem ruszyłam do drzwi.

{Pół godziny później}

-I co było dalej?-dopytywała Mia, właśnie opowiadałam jej o wczorajszej sytuacji z Goldie i Blackiem.

-Nic, Stark nam przerwał i poszłyśmy do klasy, a później nic nie robiła, no nie licząc ściągania na którym ją przyłapali.-zaśmiałyśmy się po czym ruszyłyśmy pod tablice na której były już wyniki wczorajszych testów.

Miałam 100% z obu testów, spodziewałam się tego ale i tak się uśmiechnęłam zwycięsko. Przejrzałam listę i zobaczyłam że Charlott zdobyła 92%, a Goldie 0%. Cóż zielonookiej nie poszło zbyt dobrze, tak się kończy ściąganie.

-Dobra słuchajcie dzielimy się na mniejsze grupy i każda grupa po kolei będzie zaliczała konkurencje, zróbmy to szybko i sprawnie i każdy pójdzie do domu.-szybko i na temat powiedział pan Barton, po czym jak zarządził tak zrobiliśmy.

Dzisiaj były obecny wszystkie grupy, podzieliliśmy się na jeszcze mniejsze zespoły dziesięcioosobowe, moją pierwsza konkurencją to było strzelanie z łuku. Cóż najlepsza z tego to nie jestem, nie trafiłam ani razu w środek ale w tarcze trafiłam za każdym razem.

Potem mieliśmy test wytrzymałościowy, na początku były brzuszki na czas, pompki na czas, a potem bieg na czas, nie miałam najgorszych wyników. Po konkurenci z panem Rogersem miałyśmy przerwę, a o 14 30 zaczynała się ostatnia konkurencja z samoobrony z dziewczynami nie brałyśmy udziału ale zostajemy by popatrzeć na innych.

W tedy ni z dupy wyskoczyła Goldie, ubrana bardziej na pokaz mody niż zajecie sportowe, z tym swoim irytującym chłopakiem. Ojj szykowały się kłopoty jak nic.

-Mam nadzieje że jesteś gotowa na parter Ariuniu.-prychnęłam tylko śmiechem, chciałaby.

-Nie wybieram się nigdzie na parter, tym bardziej z tobą.-powiedziałam zjeżdżając ją wzrokiem od góry do dołu. Co najwyżej mogłaby mnie drasnąć tym swoim długim tipsem jakby nie bała się że go złapie. Ta zaśmiała się jakbym co najmniej powiedziała najśmieszniejszy żart, a jej chłopak tylko uśmiechnął się podstępnie.

Coś kombinowali i to ewidentnie na moją niekorzyść.

-Ojj nie wygłupiaj się, zapisałam nas.-powiedział, a potem zaśmiała się swoim piskliwym głosem że aż uszy więdły.

Znaleziona po czasieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz