Pov.JJ
-Chcecie mi powiedzieć, że to jest broń, której Rafe Cameron zabił Peterkin? - zapytał Shoup przyglądając się broni, a następnie nam. Kątem oka zauważyłem, jak Van napina się słysząc imię chłopaka.
Zabiję go kiedyś, nie wiem jak i nie wiem kiedy, ale zrobię to. Widziałem, jak ją dusił i nie mogłem nic z tym zrobić, coś do niej mówił, ale nie wiem co. Robi się przerażona za każdym razem, gdy próbuję jej dotknąć. Widzę jak patrzy teraz na siebie w lustrze, a właściwie jak stara się tego nie robić i ... unika patrzenia na szyję. Nie ma już siniaków, ale unika patrzenia na szyję. Nie patrzy na siebie tak jak wcześniej, nie podoba mi się to, jak teraz to robi.
Gdy tylko ktoś jej dotknie to się wzdryga. Rozumiem dlaczego to robi i ... to denerwujące, że przeprasza mnie za to, bo nie ma za co mnie przepraszać. Fakt boli mnie to, że tak się dzieje, ale ... no nie ja na to wpłynąłem. Po prostu muszę być delikatny, co w moim wypadku jest ciężkie, bo zazwyczaj pierdole co mi ślina na język przyniesie i robię pierwsze co mi przyjdzie do głowy.
-Dokładnie tak mówimy- odparłem od razu.
-Z tej samej broni Ward zabił Gavina - dodał Pope.
- A gdzie jest jego trup? - zapytał mężczyzna. Nie wierzył nam, widziałem to od razu gdy weszliśmy do jego gabinetu.
- Nie szukaliście? - zapytała Vanessa odpychając się od ściany, o którą do tej pory była oparta.
-Sprawdziłem w szpitalu, u niego w domu. Nie było go - odparł poważnie Shoupe.
- Nie było go?! - zapytała lekko zdenerwowana.
- No co ty ?! - zapytałem oburzony - To przecież oczywiste, bo typ nie żyje- powiedziałem zaciskając szczękę.
- Sam fakt - zaczął podniesionym głosem mężczyzna- Że nie ma go w domu, nie oznacza, że został zamordowany.
- To są jakieś żarty- zaśmiała się Van podchodząc do drzwi.
- O czym ty mówisz?! - zapytałem wkurzony.
- Wyślesz tą broń do analizy, czy to też będziesz miał w dupie - zapytała wkurzona Nessa. Teraz stała oparta o drzwi z rękami założonymi na piersi.
- Siedzisz tylko i woskujesz te jebane wąsy - wydarłem się zdejmując czapkę. Podszedłem do Vanessy, splotłem nasze dłonie, na co uwagę zwrócił Shoupe, zaraz coś pierdolnie, spróbuje znowu wspomnieć o jej rodzicach, a wyrzucę go przez jebane okno, które jest za jego plecami.
- Żebym zaraz cię ... - wstał z krzesła.
- Zamknij się JJ - wydarła się Kiara, na co wywróciłem oczami. Znalazła się pani mądra, która wydarła się na pieprzonego mordercę, narażające nasze życie, to niby ja jestem pierdolnięty i nieobliczalny.
- O przepraszam, zraniłem twoje uczucia? - zapytałem z uśmiechem, kątem oka zauważyłem jak Van się uśmiecha. Mam na nią zdecydowanie zły wpływ, ale jej chyba jakoś bardzo to nie przeszkadza.
- Zamknij się! - wydarł się wkurzony Pope. Nie umie się chłopak bawić, czasami trzeba trochę powkurzać ludzi, żeby dostać to, co się chce.
Mężczyzna podszedł do nas, przepchnął na bok mnie i Van, tym samym rozłączając nasze splecione dłonie, po czym otworzył drzwi.
-Wynocha, mam robotę - powiedział wskazując ręką, abyśmy wyszli - Na dodatek zasmrodzicie mi gabinet - mówiąc to patrzył na Van. Prawda jest taka, że ja i Pope też waliliśmy śmieciami.
CZYTASZ
Try to survive / JJ
FanficDruga część,,Live your life ". W trakcie korekty. Życie to pasmo upadków i uniesień. W życiu nastolatków niemal zawsze jest pod górkę, coś zawsze musi się zjebać. Dokładnie to dzieje się w życiu naszych Płotek, wszystko się jebie. Vanessa po pewne...