To moja pierwsza książka. Piszę ją z przyjaciółką. Miłego czytania.
Pov: WilburSiedziałem w tej chwili w domu sam, ponieważ moja siostra poszła do koleżanki, a mama i tata pojechali do pracy. Postanowiłem, że nie ma sensu siedzieć na łóżku ubrany w piżame cały dzień.
Wstałem i podszedłem do szafy. Wybrałem ubrania jakimi były czarne dresy, biała koszulka oraz żółta bluza. Poszedłem do łazienki by się w nie przebrać.
Wyszedłem już ubrany, wziąłem torbę, w której miałem butelkę z wodą, telefon, portfel i pokierowałem się w stronę wyjścia.
Zamknąłem dom, wyjąłem klucz z drzwi i schowałem do mojej torby. Skierowałem się w stronę parku, który jest jakieś 10 minut drogi na pieszo od mojego domu.
Jest godzina 12.32. Właśnie przechodziłem przez "zieloną uliczkę". Dlaczego zieloną? Dlatego, że po bokach rośnie wiele różnych drzew oraz kwiatów. Najwięcej róży czwrwonych tak samo jak i białych. Słońce świeciło więc wszystko było widoczne. Ulica ta wyglądała przepięknie w tej chwili.
Szedłem sobie spokojnie parkiem i przeglądałem instagrama. Nagle się z czymś a raczej kimś zderzyłem. Telefon wypadł mi z ręki i spojrzałem na osobę, z którą się zderzyłem. Był to niewysoki, brązowooki brunet (osoba z bardzo ciemnymi brązowymi lub czarnymi włosami dop. autor) a przez jedno jego oko przeciągała się blizna w formie przecięcia. Był ubrany w granatową bluzę oraz czarne dresy. Chłopak odezwał się:
- Przepraszam, że na ciebie wpadłem. - powiedział patrząc na mnie troche jakby... wystraszony? - Byłem zapatrzony w telefon.
- Nic się nie stało. - odpowiedziałem z uśmiechem. - Tak naprawdę ja też nie patrzyłem się gdzie idę. Podniosłem się i wyciągnąłem rękę w strone niższego. - wstawaj, nie będziesz tutaj chyba tak siedzieć. - Złapał moją rekę a ja pomogłem mu się podnieść. Gdy chłopak już wstał puściłem jego rękę i podniosłem nasze telefony. - Jestem Wilbur, a ty?
-Ja jestem Alex ale możesz mówić mi Quackity. - uśmiechnął sięRozmawiałem z nim przez 2 godziny. Dowiedziałem się, że ma 21 lat. Nagle zadzwonił do mnie telefon.
-Poczekaj tutaj Quackity ja muszę odebrać.
-Okej[Time skip po rozmowie]
Podszedłem do Alexa. Siedział zamyślony, więc uderzyłem go mocno w plecy.
-EJ! ZA CO TO?
-Nie kontaktowałeś się ze światem. - odpowiedziałem. - Ja muszę iść już do domu. - Podałem niższemu karteczkę. - To jest mój numer. Zadzwoń wieczorem.Ruszyłem w stronę domu rozmyślając czemu mój ojciec i matka wrócili wcześniej do domu.
_______________________________________
Słowa: 409
To moja pierwsza książka. Mam nadzieję, że dobrze się przyjmie.
Miłego dnia
CZYTASZ
~This place~ [Quackity x Wilbur]
FanficCiepłego, wiosennego pewnego dnia w parku przez przypadek spotyka się dwóch mężczyzn. Zaprzyjaźniają się ze sobą. Obydwaj zaczynają coś do siebie czuć. Czy będą razem? Czy będą szczęśliwi w swoim towarzystwie? Czy wszystko pójdzie dobrą droga? T...