ROZDZIAŁ 7

243 26 26
                                    

Jest następny rozdział, miłego czytania. Pisane na szybko.

Pov:Quackity

Obudziłem się wtulony w Wilbura. Muszę przyznać, że nie chciałem od niego odchodzić. Wtuliłem się w niego jeszcze bardziej. Chyba zrobiłem to za mocno, ponieważ się obudził.
-Cześć, wyspałeś się?
-Tia, jakim sposobem tak usnęliśmy?
-Poprostu wtuliłeś się we mnie i nie mogłem cię przesunąć.
-Okej, która jest godzina?

Wilbur wziął telefon do ręki.
-13.21, długo spaliśmy.
-No.
-Inni powinni być tu o około 23.00

Pov:Wilbur

Rozmawiałem z Quackity'm gdy nagle zadzwonił mój telefon. Był to Dream. Odebrałem i wyszedłem z pokoju.
-No hej, po co dzwonisz?
-Lot się przesunął i wylatujemy za chwilę, jesteśmy już przed samolotem.
-Okej, będziecie jakoś o godzinie 19?
-Tak, już muszę iść.
-No to do zobaczenia.

Chłopak rozłączył się. Wróciłem do pokoju gdzie nie zastałem Alexa.  Zdziwiłem się tym, ponieważ gdy wyszłem on tutaj został. Nagle ktoś na mnie skoczył i przewrócił na ziemię. Ten ktoś to był Quackity.
-Uważaj trochę! Mogłeś mi coś zrobić, sobie z resztą też. - Krzyknąłem na niego.
-No dobra przepraszam.
-Ehhh, nie rób tak więcej.
-Okej okej, już nie będę.
-Teraz złaź ze mnie.
-A co jak nie?
-To wtedy ty będziesz leżał pode mną a ja na tobie.
-Pfff, no to zrób to.
-Okej. - Szybko go z siebie ściągnąłem, położyłem go obok i sam się położyłem na nim.  - I co nadal mi nie wierzysz?
-Dobra wierzę ci, ale zejdź ze mnie.
-Hmmm, nie.
-Ej nooo, złaź.

Zaśmiałem się po czym z niego zeszedłem. Wszedłem na łóżko i się na nim położyłem, młodszy chłopak zrobił to samo obok mnie. Objąłem chłopaka ramieniem, a ten się we mnie lekko wtulił. Nie minęło dużo czasu i już usnął. Co za śpioch. Wziąłem do drugiej ręki telefon i zacząłem przeglądać tiktoka.

[Time skip]

Odłożyłem telefon i zamknąłem oczy, po czym zasnąłem.

Pov: Quackity

Obudziłem się wtulony w mojego przyjaciela. Chłopak spał i nie miałem się jak ruszyć, ponieważ nie chciałem go obudzić. Wyglądał tak... spokojnie, włosy pojedynczo opadały mu na twarz, oczy miał zamknięte i na jego twarzy widoczny był lekki uśmiech. Wyglądał poprostu... pięknie? Patrzyłem tak na niego, gdy nagle jego oczy zaczęły się powoli otwierać. Odwróciłem głowę w drugą stronę i zamknąłem oczy.
-Hej, jak się spało? - Usłyszałem głos willa.
-Nie było źle, a tobie?
-Było git. - Odpowiedział i się uśmiechnął. - Ile spaliśmy?
-Chwila już sprawdzam, tylko mnie puść.
-A no tak.

Brunet wziął swoją rękę odemnie, a ja wyciągnąłem swoją w stronę telefonu. Podniosłem go i sprawdziłem godzinę. Była godzina 17.56.
-Woah, długo spaliśmy, jest 17.56.
-Inni będą tutaj za około godzinę, idź się ogarnij.
-Okey, tobie też radzę, bo chyba nie będziesz spał w piżamie. - Zaśmiałem się i wyszedłem z pokoju.

[Time skip (znowu)]

Wilbur nie dawno pojechał na lotnisko odebrać jego przyjaciół. Przez ten czas zrobiłem sobie jeszcze tosty i je zjadłem. Gdy Wilbur wrócił był już że swoimi przyjaciółmi. Otworzyłem drzwi i mnie zamurowało. Stali tam....

TO BE CONTINUED IN NEXT PART

_______________________________________

Słów: 500

Wreszcie to napisałem, przepraszam za długa przerwę.

Miłego dnia/wieczoru/nocy

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 08, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

~This place~ [Quackity x Wilbur]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz