Rozdział 19 - "Nie musisz na to patrzeć"

69 10 224
                                    

Dom Theo i Liam'a

Jest godzina 14:00. Reaken śpi, a Liam stara się zająć czymś swoje myśli. Nagle Theo zaczyna się rzucać i mówić coś do siebie. Dunbar spojrzał na chłopaka z zaskoczeniem i gdy miał już się odwrócić, i robić co przedtem, Reaken coraz bardziej się rzucał. Liam bez zastanowienia, podszedł do łóżka, aby coś zrobić.

LIAM: Theo? - mówił, starając się obudzić chimerę. - Obudź się. - powiedział podniosłym tonem.

Theo zaczynał mówić coś przez sen, jednak przestraszony chłopak nic nie usłyszał, ponieważ udało mu się obudził ukochanego. Reaken zaczął szybko oddychać i patrzył na betę. Na jego policzkach było widać łzy, co bardzo zaskoczyło Dunbar'a.

LIAM: Co ci się śniło? - zapytał zestresowany. Theo zaś, nie chciał tłumaczyć becie wszystkiego, dlatego nic nie powiedział.

THEO: Nieważne. - powiedział, siadając na łóżku. Widział po minie Liam'a, że czymś się przejmuje i domyśla się, że chodzi o tę sytuację, dlatego bez wahania postanawia pocałować betę. - Nic się nie dzieje. - powiedział z lekkim uśmiechem na twarzy, po czym wstał i zaczął się szykować.

Dom Scott'a

Malia wraz ze Stiles'em weszli do domu McCall'a. Hale idąc w stronę domu myślała nad tą sytuacją. Uświadomiła sobie, że Scott miał rację co do jej ojca. Czekał na kłótnie między nią, a chłopakiem by bez przeszkód nastawić ją przeciwko McCall'owi.

Stiles zaś, idąc do domu przyjaciela, myślał o przeprosinach. Zastanawiał się jak będą wyglądać. Zostawił to dla Scott'a i bał się, że palnie coś głupiego.

Kiedy oboje podeszli do drzwi, Stiles otworzył je i zawołał kumpla.

SCOTT: Pomożesz mi? - zapytał i schodząc na dół, ujrzał Malię. Był zaskoczony i nie miał pojęcia co powiedzieć. Stał na schodach jak słup soli i wyglądał, jakby zapomniał języka w gębie.

STILES: Scott. - podszedł do chłopaka. - Czas na twój wykon. - powiedział ze strachem w głosie i objął przyjaciela.

SCOTT: Wykon? - powiedział, jąkając się. - Tak. - dodał. - Moje przeprosiny. - mówił, cały czas się jąkając, ale w końcu spojrzał na dziewczynę i powiedział to co czuł. - Malia, chciałem cię. - nie dał rady, skończył, ponieważ Stiles zrobił to pierwszy.

STILES: Przeprosić.- powiedział, skupiając się na słowach kumpla. - Przejdź więc do nich. - dodał, uśmiechając się do dziewczyny.

SCOTT: Tak. - powiedział, patrząc z irytacją na Stilinski'ego. - Naprawdę mi. - Stiles po raz kolejny mu przerwał.

STILES: Głupio. Wiemy, przejdź proszę do rzeczy. - powiedział z uśmiechem na ustach, jednak w tamtej chwili ani Malii, ani Scott'owi nie było do śmiechu.

SCOTT: Możesz zostawić nas samych? - zapytał ze stanowczością. Miał dosyć, ciągłego przerywania. Stiles ze smutkiem w oczach spojrzał na dwójkę.

STILES: Tak. - powiedział z zaskoczeniem. - Zostawię was. - po tych słowach, skierował się do wyjścia. - Co z tego, że zaaranżowałem wam to spotkanie? - dodał i otwierając drzwi skończył. - Już wychodzę. - oznajmił, patrząc na Scott'a.

SCOTT: Pa. - powiedział, kierując wzrok na dziewczynę. Stilinski wyszedł, a McCall mógł wreszcie przerosić Malię. - Jest mi głupio, przez to co powiedziałem i nie chce zakazywać ci spotykania się z Peter'em. - dziewczyna przerwała mu.

MALIA: Nie spotkam się z nim. - powiedziała, patrząc na chłopaka. - Chciał, abym była po jego stronie. - oznajmiła, po czym skończyła. - Zbiera ludzi do walki z tą istotą. - powiedziała z powagą.

Łowca od podstaw Tom II •SKOŃCZONE•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz