Rozdział 6

186 11 1
                                    

Dominik wiedział, że Paweł może wrócić w każdej chwili. Musiał więc szybko, ale i dokładnie rozejrzeć się po piwnicy. Miał cichą nadzieję, że uda mu się znaleźć coś, co w jakiś sposób pomoże mu uciec. Na próżno... W pomieszczeniu nie odkrył nic przydatnego. Znajdowały się tu tylko stare i zniszczone meble, a także sporo kartonowych pudeł, które zawierały nikomu nieprzydatne przedmioty.

Zrezygnowany z powrotem opadł na materac. Nie było szans, aby mógł szybciej opuścić to więzienie. Wydawało się, że Paweł zadbał o każdy szczegół i wszystkie narzędzia, które mogłyby się Dominikowi przydać, wyniósł z piwnicy, zanim go jeszcze uwięził. Cóż... Pozostało mu tylko czekać na jego powrót.

Paweł z całą pewnością będzie na niego wściekły, że wysłał go do sklepu, w którym pracowała Anita. Miał nadzieję, że widok tak znienawidzonej przez Pawła osoby wyprowadzi go z równowagi, przez co nie będzie w stanie logicznie odpowiadać na pytania. To na pewno wzbudzi na nowo jej podejrzenia.

Drzwi prowadzące do piwnicy otworzyły się z trzaskiem. Dominik natychmiast zerwał się z materaca, a jego wzrok skierował się w stronę Pawła, który starał się ukrywać swoją złość, co nie specjalnie mu wychodziło.

Tymczasem Paweł starał się w jakiś sposób zapanować nad sobą. Odłożył zakupioną pościel i tylko obserwował swojego podopiecznego, który zaczął z uwagą oglądać nowy nabytek. Paweł zaczął powoli i głęboko oddychać, aby się nieco uspokoić. Kiedy był już pewien, że nie uderzy go przy pierwszej okazji, przycupnął obok Dominika.

- I jak się podoba? - zapytał.

- Myślę, że jest w porządku – odpowiedział Dominik. - Ale dlaczego wziąłeś hipoalergiczną?

- No cóż... Jedna ze sprzedawczyń tak mi doradziła.

W głosie Pawła usłyszał wyraźny nacisk na wyraz „sprzedawczyń". Nie mógł jednak pokazać, że już wie,o co mu chodzi.

- Mogłeś wziąć zwykłą – powiedział Dominik. - Na pewno była tańsza, a ty dałeś im się nieco naciągnąć, ale naprawdę doceniam, że się tak poświęciłeś.

- Powiedzmy, że nie miałem wyboru – odparł Paweł, wciąż uważnie go obserwując.

- Naprawdę? Kiedy tam ostatnio byłem, mieli dość szeroki wybór, ale najwidoczniej nieco się pozmieniało od tego cza...

- Nie miałem wyboru, – przerwał mu Paweł – bo spotkałem Anitę.

Dominik postarał się udawać zaskoczonego.

- A co ona tam robiła?

- A jak myślisz? - warknął. - Najwyraźniej pracuje tam już od jakiegoś czasu, ale chyba wyleciało ci to z głowy.

- A skąd mogłem wiedzieć, że pracuje akurat w tym miejscu? - spytał Dominik.

- Spotykaliście się przez jakiś czas. Na pewno wspomniała ci, czym zajmuje się zawodowo.

- Masz racje, ale wtedy pracowała w niewielkim sklepie spożywczym. Od tego czasu minęły ponad dwa miesiące, Paweł, a przez ten czas mogła zmienić miejsce zatrudnienia.

- I nie postanowiła cię o tym poinformować?

- A niby dlaczego miała mnie informować o zmianie pracy, kiedy dosłownie wszyscy martwili się o mój rzekomy zły stan zdrowia!

W tym momencie stracił resztki cierpliwości.

Paweł chwycił Dominika za kołnierz, a drugą dłoń zacisnął w pięść. To on stawiał warunki, od niego wszystko zależało, nikt nie miał prawa podnosić na niego głosu, a już szczególnie należało karać za kłamstwo.

W piwnicy zamknięty || Lakarnum X AwięcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz