Zostałem przyciśnięty do ściany tuż przy drzwiach i usta Pottera natychmiast odnalazły te moje, łącząc je w przyjemnym i mokrym pocałunku. Westchnąłem, rozchylając wargi, a chłopak skorzystał z zaproszenia i wsunął swój język pomiędzy nie. Mile połaskotał moje podniebienie, a mi zrobiło się jeszcze cieplej niż sekundę temu.
Przylgnąłem bardziej do ściany, aby nie osunąć się z podniecenia na podłogę, a James wsunął kolano między moje uda, przy czym nie wiem czy świadomie czy przypadkowo, otarł się o moją coraz większą erekcje. Jęknąłem cicho i niekontrolowanie, po czym wyczułem jak się uśmiecha.
Poczułem mocny ucisk na swoich biodrach i sam zarzuciłem ręce na jego szyje, aby nie upaść. Przecież nie chciałem upadkiem skończyć naszej chwili. Otarłem się o niego i teraz to z jego ust uciekł cichy jęk, wpadając prosto w moje wargi.
Złapał mnie mocniej za biodra, odwrócił popychając delikatnie w stronę łóżka. Od razu podążyłem zgodnie z jego zaleceniem i położyłem się na łóżku, a chłopak znalazł się nade mną, nie odrywając od siebie naszych ust. Czułem jak jego język ociera się o ten mój, co wywołało przyjemne motylki w brzuchu i kolejne westchnięcia.
Wplotłem dłoń w jego włosy i zacisnąłem na nich palce. Były całe rozwalone i wyglądało na to, że jego loczki nigdy nie widziały szczotki. Typowy Potter. Prawa dłoń nastolatka znalazła się na moim udzie i subtelnie się na nim zacisnęła, a drugą podpierał się przy mojej głowie.
Czułem jak podniecenie powoli przejmuje kontrole nad moim ciałem, a spory namiot w spodniach jest tego twardym (dosłownie) dowodem. Zaczynało mi powoli brakować powietrza w płuca i jemu chyba też, bo chwilę po tym z wyczuwalną niechęcią przerwał pocałunek i schował twarz w zagłębieniu mojej szyi. Zadrżałem wyczuwając jego ciepły oddech na skórze.
- Miłe powitanie - szepnąłem rozbawiony i jednocześnie niezwykle podniecony jego działaniami.
- Tęskniłem, więc musiałem cie mile powitać - odpowiedział, a ja uśmiechnąłem się pod nosem.
- Co tu robisz, Potter? - odezwałem się znowu po chwili ciszy, w której próbowałem unormować oddech.
- Umilam ci wieczór - wymruczał w moją szyje, aż poczułem przyjemne dreszcze po ciele.
- Jest już prawie noc - zerknąłem na zegarek, który wskazywał 22:22. Piękna godzina. - A tak serio co tu robisz? - ponowiłem pytanie, licząc na bardziej normalną odpowiedź.
- Przyszedłem do Syriusza - wyjaśnił i podniósł głowę, by spojrzeć na moją twarz z boku.
- Więc co robisz u mnie?
- Przyszedłem ci coś ukraść - uśmiechnął się w ten swój głupi, potterowski sposób, od którego robiło się cieplej na sercu.
- Co takiego? - uniosłem pytająco brew, przeczesując palcami jego roztrzepane włosy.
- Dziewictwo - odpowiedział dumnie, a ja niekontrolowanie się zarumieniłem.
- Problem w tym, że wziąłeś je poprzednim razem.
- Och, nie masz drugiego? - spytał i zaśmiałem się cicho.
- Nie.
- Wiesz, wolałbym i tak sprawdzić - szepnął, przygryzając skórę na mojej szyi, na co cicho jęknąłem. - Jak słyszę tobie też to się podoba - dodał, przejeżdżając koniuszkiem języka po skórze.
- Cholernie - mruknąłem i poruszyłem biodrami, by otrzeć się o niego.
Sięgnąłem do jego koszulki i próbowałem go z niego zdjąć, ale James ułatwił mi to i sam się rozebrał, by zaraz też zdjąć ze mnie górne ubranie. Następnie przyssał się do mojej klatki i zrobił mi malinkę tuż przy obojczyku, wywołując kolejne westchnięcie z moich ust. Przesunąłem dłońmi po jego ramionach i delikatnie je ścisnąłem, kiedy starszy całował mnie tuż przy sutku. Zrobił tam kolejną malinkę, przy okazji trącając językiem czuły punkt.
CZYTASZ
Mam czuć się wyjątkowy? [Jegulus]
FanfictionRegulus po imprezie w mieszkaniu swojego brata budzi się w łóżku z jego najlepszym przyjacielem. Sądzi, że dla Jamesa ich jednorazowy numerek nic nie znaczył mimo, że dla niego ten wybryk był czymś znacznie więcej... ____ - Cholera, Potter! Macasz...