Rozdział 3

197 21 5
                                    

Usiadłyśmy na kanapie, którą wcześniej zaścieliłam. Sophia cały czas nalegała bym zadzwoniła do H. Nie chciałam tego robić. Mało tego! Dziewczyna twierdziła, że chłopak, który mi pomógł był jego wysłannikiem! To w jaki sposób ta dziewczyna myśli, jest dla mnie nienormalne. Skąd H. miałby wiedzieć, że przygniótł mnie śmietnik? W ogóle, nawet nie powinnam się nad tym zastanawiać. Było minęło.

- To takie romantyczne! Nie sądzisz?- Dziewczyna buzowała z podekscytowania. To w żaden sposób nie przypominało romantyzmu. To było po prostu chore. A mówiąc "to" mam na myśli H. i relację, która w pewien sposób nas łączy. Pokiwałam przecząco głową patrząc prosto w oczy dziewczyny.

- Dobrze. Rozumiem. Nie chcesz rozmawiać. Podziękuj mu za oddanie moich pieniędzy.- Wstała z kanapy i przejechała dłońmi po materiale swojej, czarnej sukienki. Wiedziałam, że dziewczyna nie zaprzestanie na informacjach, które jej podałam.

- Sophia?- zapytałam, gdy usłyszałam szpilki uderzające o gumolitową posadzkę. Dziewczyna zatrzymała się, co było dla mnie sygnałem, że słucha.- Błagam, nie działaj na własną rękę. To jest zbyt niebezpieczne. Lepiej będzie jeśli obie o tym zapomnimy.- Starałam się brzmieć jak najbardziej przekonująco. Brunetka skinęła głową, a następnie usłyszałam odgłos zamykanych drzwi. Opadłam na kanapę. Wyciągnęłam rękę w stronę radia, które stało na podłodze, obok kanapy. Muszę jutro spłacić mojego znajomego elektryka. Ostatnio odcięto mnie od prądu i zwróciłam się do niego o pomoc. Nie miałam pieniędzy, by mu od ręki zapłacić. Ale całkowicie przypadkiem dziesięć tysięcy wpadło do mojej kieszeni. Ponad to powinnam pojechać na komisariat złożyć zeznania, jako świadek napadu. Nie chcę tego robić. Chcę zapomnieć. Rzuciłam poduszką w włącznik światła. Postanowiłam się zdrzemnąć, a zrobię to tylko przy zapalonym świetle i radiu. Za bardzo się boję. Zmrużyłam oczy i zrelaksowałam się na tyle, na ile to było możliwe.

***

Znacie te dziwne uczucie kiedy wstajecie z łóżka i wiecie, że coś jest nie tak, ale nie macie pojęcia co? Chciałabym żeby tego ranka tylko te uczucie mnie niepokoiło. Niestety nigdy nie działo się tak jak sobie tego życzę. Niepokoiła mnie myśl, że ktoś był w moim domu. Gdy zasypiałam byłam pewna, że światło i radio są włączone. Po przebudzeniu w nocy, w domu było cicho i ciemno. Myślałam, że ponownie wyłączono mi prąd, ale zegarek na kuchence gazowej pokazywał aktualną godzinę. Następną rzeczą jaką zrobiłam było sprawdzenie drzwi. Uświadomiłam sobie, że nie zamykałam ich na noc. Cała ta sprawa nie dawała mi spokoju, gdy siedziałam w samochodzie i kierowałam się w stronę firmy Niwri's. To właśnie w niej pracował mój znajomy elektryk Marlon. Niwri's jest własnością Jaydena Currenta, ojca Marlona. Zaparkowałam samochód przed siwym budynkiem. Sięgnęłam po torebkę i upewniłam się, że na pewno wzięłam pieniądze. Wszystko było na swoim miejscu. Wysiadłam z samochodu dwa raz sprawdzając czy aby na pewno zamknęłam drzwi na klucz. Wbiegłam po schodkach i popchnęłam zielone drzwi. Po pomieszczeniu rozlał się dźwięk dzwoneczka wiszącego nad moją głową. Z zaplecza wyszedł Marlon. Chłopak był ubrany tak jak zwykle. Spodnie w kolorze khaki, które miał każdy pracownik, oraz czarna koszulka z logiem firmy. Czapka w stylu bonnie przykrywała ciemne włosy chłopaka, które domagały się ścięcia. Tylko pojedyncze kosmyki opadały na czoło i zakrywały uszy. Chłopak zdziwił się, gdy mnie zobaczył.

- Znowu odłączyli cię od prądu?- spytał wkładając ręce do kieszeni. Przelotnie spojrzał w moje oczy, po czym skupił swój wzrok na stojaku z żarówkami.

- Nie, nic z tych rzeczy.- Zaprzeczyłam od razu. Położyłam na białym, lekko przybrudzonym blacie torebkę i wyciągnęłam z niej portfel.

- Nawet o tym nie myśl.- Zaśmiał się, gdy zobaczył pieniądze, które wyciągnęłam w jego stronę.

Odcienie Chłodu/ H.S. ✒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz