Dodatek 1.

571 23 10
                                    


***

15-letnia blondynka podbiegła do swojego taty, który siedział na kanapie.

- Tato! - zawołała podchodząc do niego.

Mężczyzna spojrzał na dziewczynę, a na jego twarz odrazu wpłynął uśmiech.

- Co tam kochanie? - poklepał miejsce obok siebie.

Dziewczyna wygodnie usadowiła się na miejscu obok ojca i po chwili spojrzała w jego oczy.

- Opowiesz mi znowu jakąś historie z tą Amy? - spojrzała na niego błagalnie.

Uśmiech na twarzy bruneta zmalał, ale nie zniknął.

- W porządku. Pamiętasz jak mówiłem ci, że umarła? - spytał na co dziewczyna pokiwała głową. - W dniu jej śmierci, twój ojciec... źle się zachował.

Blondynka zmarszczyła brwi.

- Zachowałeś się źle do tej dziewczyny, tak?

Te słowa raniły go. Przypominały ten okropny dzień

- Tak. - pomrugał szybko, by z jego brązowych oczu nie wypłynęły łzy. - Właściwie nigdy ci nie mówiłem jak zmarła. Byłaś za młoda. Wydaję mi się, że teraz jest na to idealny moment...

Dziewczyna znów kiwnęła głową i słuchała taty.

- A więc... Amy się zabiła. Popełniła samobójstwo. W łazience. - po tym co wypadło z ust bruneta, mina dziewczyny zrzedła. - Jej głową nie wytrzymała tylu informacji... które jej przekazałem. Była pijana, bo piła z przyjaciółmi w swoim domu. Byłem okropnie zły i zazdrosny, bo nie odzywała się cały dzień. Dobijałem się do niej, żeby przekazać jej informację o śmierci jej rodziców. Jakiś czas wcześniej zmarł jej brat, a rodzice handlowali z twoim dziadkiem narkotykami. Tymi samymi, które jej brat przedawkował. Przedawkował raz, i przeżył, ale za drugim już mu się nie udało. A jej rodzice nadal to robili, czego nie mogła pojąć. Wracając, w końcu dodzwoniłam się do cioci Lou, która była jej przyjaciółką od dzieciaka. Wydarłem się na nią, bo puściły mi nerwy. Byłem zły i zazdrosny. I właśnie przez ta zazdrość straciłem tak wiele.

Wzruszył ramionami, a oczy dziewczyny zaczęły ją szczypać.

- Potem widziałem na face time, jej łzy, a mimo to dowaliłem jej i powiedziałem o śmierci jej rodziców.
Wybiegła z pokoju. Lou odwróciła telefon do siebie i zaczęła na mnie krzyczeć. Mówiła, że jestem śmieciem i przeze mnie Amy płacze. A potem z telefonem w ręce pobiegła za nią. Weszła do łazienki i wtedy usłyszałem jej krzyk. A potem upadający telefon, i przerwane połączenie. Wsiadłem w auto i przyjechałem tam najszybciej jak mogłem. I wiesz co zastałem?

Łzy powoli spływały z policzków blondynki.

- Zastałem karetkę i jej ciało leżące w plamie krwi w łazience. A nad nią trzech ratowników medycznych. Mimo tylu lat, ja nadal pamiętam swój krzyk. Krzyk po którym każdy na mnie spojrzał. Widzieli jak upadam na ziemie i razem z lawiną łez, wypływają ze mnie resztki chęci życia. Kochanie, Amy podcięła sobie żyły. Nie dała sobie rady. Gdy już ratownicy zabrali jej ciało i odjechali z nim, spojrzałem na miejsce gdzie przed chwilą leżała. W plamie krwi leżała żyletka. - westchnął.

Dziewczyna mocno go przytuliła i moczyła łzami jego koszulkę.

- Tato, kochałeś ją?

- Cholernie mocno. Jak zadzwoniła do mnie Lou, by powiadomić mnie o śmierci Amy, poczułem jakby odcięli mi powietrze. Ale wiesz co? Mimo, że była moim całym światem, znalazłem drugi. Ciebie i mamę. Nigdy nie dotykaj żyletki, nawet jeśli coś jest cholernie, kurwa, trudne.

Tak o to, Amy dowiedziała się o śmierci swojej imienniczki. Cóż, nie spała całą noc, myśląc o niej i o tym co czuła tamtej nocy. Czuła, że po części się z nia utożsamia.

***

Nigdy Cię Nie ZostawięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz