Rozdział 5

109 4 1
                                    


Przetarłam zaspale dłonią po buzi i podciągnęłam koc pod samą szyję zmieniając bok. Czułam, że przez powieki nie przechodzi światło słoneczne, było pewnie za wcześnie by wstać. Postanowiłam więc dalej pogrążyć się w błogim śnie. 

Gdy nagle to do mnie dotarło.

-Kurwa- zaklęłam wyskakując z łóżka jak poparzona. 

Zegar, który wisiał w rogu wskazywał na 17:20. Zdezorientowana zauważyłam, że okno przez które wcześniej wpadały promyki słońca było zasłonięte mocno ściemniającym materiałem. On mnie zabije.- pomyślałam w jednej chwili nie wiedząc co mam teraz zrobić. Miałam zamiar położyć się tylko na chwilę, a nie na cholerne pół dnia.

 Na dnie szafy znalazłam biały fartuch, który szybko obwiązałam wokół swojej talii. Przeczesałam niedbale swoje zakołtunione włosy i czym prędzej wybiegłam w poszukiwaniu Jadwigi. Miałam ogromną nadzieję, że Niemca nie było w domu i nie zdążył zauważyć mojej nieobecności.

-Już wypoczęłaś?- kobieta uśmiechnęła się miło.

-Ogromnie przepraszam, nie wiem jak to się stało, że zasnęłam!- poczułam zobowiązanie wytłumaczenia się. 

-Dziecko, spokojnie. Pan Connor pozwolił ci dzisiaj odpocząć.- odparła po czym puściła mi oczko ukazując przy tym srebrny kieł- korzystaj z tego.

Przetarłam z ulgą spocone ze stresu czoło po czym diametralnie położyłam rękę na sercu, na wypadek gdyby miało mi zaraz wyskoczyć z piersi.

-Ale skoro już tu jesteś, pomóż mi skończyć pielić ten rządek. A potem zrobię ci coś do jedzenia, pewno zgłodniałaś.- poklepała mnie po plecach dodając mi otuchy.- Załóż tylko rękawiczki.

Po niecałej godzinie byłam już w łazience, aby umyć ręce przed posiłkiem. Wracając do kuchni poczułam zapach, który uświadomił mi jak strasznie głodna byłam. 

-Mamy nadmiar jajek, więc zrobiłam ci jajecznicę- mówiąc to położyła talerz na stole. 

Swoją porcję zjadłam chyba w pięć minut, po czym Pani Jadzia zaproponowała dokładkę. Nie śmiałam odmówić. To już nie chodziło o to, że byłam nadal głodna, ale ta kobieta była wspaniałą kucharką. Ze zwykłej jajecznicy potrafiła stworzyć danie, którym nie pogardziliby nawet w dobrej restauracji. 

Kończyłam żuć ostatni kęs, kiedy usłyszałam zbliżające się kroki na co automatycznie się spięłam. Po chwili do pomieszczenia wszedł ON. Spojrzał na mnie po czym podszedł do lodówki wyciągając karton zimnego napoju.

-Naleję Panu.

Miała już wstawać, ale esesman machną ręką protestując. Zauważyłam, że był ubrany inaczej. W czarnym t-shircie i tego samego koloru spodniach wyglądał o wiele młodziej, jak zwykły, bezbronny człowiek. Do tego niesamowicie przystojny. Momentalnie zbeształam się w myślach, nie mogłam mieć o nim takiego zdania. To był morderca. 

Gdy wyciągną rękę aby sięgnąć szklankę z wyższej pułki, dostrzegłam jego napięte bicepsy. Koszulka podciągnęła się nieco wyżej przez co moim oczom ukazał się skrawek nieźle wyrzeźbionych pleców. Musiał poświęcać pewnie wiele czasu aby utrzymać tak nienaganną sylwetkę. 

-Przyjdź do mnie o 22. Trzeba zmienić opatrunek.- odezwał się tym razem do mnie. Opierał się o kant blatu i popijał spokojnie zawartość swojego kubka.

-Oczywiście Proszę Pana. - odpowiedziałam posłusznie kiwając głową na potwierdzenie.

Chłopak zabrał ze sobą karton po czym wyszedł. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 16, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zakazane uczucieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz