Kiedy szłam do domu zobaczyłam niebieskookiego blondyna.
—Ach. To znowu on. ZNOWU! — rzekłam sobie w myślach.
Charlie był i nadal jest irytujący. Potrafi wejść w słowo, kiedy chce, oraz przyłączyć się do rozmowy bez niczyjej zgody.
Niestety zazdrościłam mu jednej rzeczy...
Beztroskiego podchodzenia do ludzi, i zagadania do nich, bez najmniejszej obawy o to, że cię wyśmieją. Od zawsze byłam nieśmiała. Jedynymi przyjaciółmi w mojej szkole byli Camilo, Sophia i Mirabel.
Niestety Sophia zmarła na raka...Ukryłam się aby Charlie mnie nie zobaczył.
—Yeah! Udało mi się! Nie zobaczył mnie! Nareszcie mnie nie zobaczył! — ucieszyłam się.
Przechodząc przez podwórko w oknie zobaczyłam Charliego rozmawiającego z rodzicami.
Tata się uśmiechnął, a ja z ruchu warg wyczytałam tylko tyle ,,dobrze... Się... Córka...”.
Weszłam do domu, a moja mama natychmiast wyszła mi na powitanie. Była cała uśmiechnięta. Zaraz za nią zobaczyłam tatę który również miał wielki uśmiech na twarzy. Tata nigdy się nie uśmiechał.
—Sol, mamy ci kogoś do przedstawienia! — krzyknęła mama.
Zza rogu wyszedł Charlie.
—Witaj Sol. — uśmiechnął się.
—O nie! — krzyknęłam w myślach.
_________________________
171 słówWitajcie!
Jak wam się podoba rozdział?
Jakieś pomysły na to co może się stać?
CZYTASZ
Zazdrośniak|Camilo Madrigal
FanfictionSol to przyjaciółka Camilo. Ale czy aby na pewno tylko przyjaciółka? - Kto to był? Ten chłopak z którym rozmawiałaś w bibliotece? - spytał Camilo wisząc na drzewie. - Pytał tylko o to gdzie jest fantastyka. - rzekłam - Po za tym. Skąd o tym wiesz...