Rozdział 12

3.8K 202 0
                                    

 Liv

Rano obudził mnie potworny ból głowy, ale czego innego mogłam się spodziewać po takiej ilości alkoholu.. Nie pamiętam za wiele ze wczoraj.. Film mi się urwał mniej więcej godzinę po powrocie do domu z Nickiem.. A właśnie, gdzie jest Nick? Poderwałam się gwałtownie do pozycji siedzącej i od razu tego pożałowałam i głośno jęcząc i trzymając się za moją biedną głowę, padłam z powrotem na łóżko.. Od razu usłyszałam cichy chichot tuż przy moim boku. Otworzyłam oczy żeby spojrzeć prosto w brązowo-złote oczy Nicka.. Co jak co, ale nie mogłam powiedzieć, że nie był przystojny, miał wysokie kości policzkowe, prosty nos i cudowne usta, które idealnie nadawały się do całowania (i nie tylko!) ale raczej prędzej dam sobie rękę uciąć niż mu powiem, że mi się podoba..

-Oj królewno, dopadł cię kac morderca?

-Mhmm...- w tym momencie nie potrafiłam powiedzieć nic więcej, czułam się fatalnie, ale na szczęście nie na tyle żeby rzygać.. Chłopak usiadł na łóżku i podał mi szklankę z wodą i dwie tabletki przeciwbólowe, które leżały na szafce nocnej stojącej koło łóżka.

-Huh, co jak co, ale w życiu nie podejrzewałabym cię o troskliwość- stwierdziłam po zażyciu leków i opróżnieniu szklanki wody

-Zdziwiłabyś się- odpowiedział z lekkim uśmiechem

-Hah, może.. Jak ty to zrobiłeś, że nie masz teraz kaca? Przecież piłeś ze mną..

-Piłem z tobą, ale nie piłem tyle co ty..- odpowiedział troszkę rozbawiony, leżał podpierając się na łokciu i patrzył na mnie z góry.- Masz ochotę na śniadanie, czy będziesz rzygać?

-Aż tak źle się nie czuję, ale wolę nie ryzykować.. - na moje słowa zachichotał, a w jego oczach coś mignęło, ale nie wiedziałam co to było, ale trwało przez ułamek sekundy i pomyślałam, że mi się wydawało.. Chłopak przesiedział ze mną jeszcze kilka godzin, przez które o dziwo nie nudziło mi się,, ale wręcz przeciwnie myślałam, że z przyjemnością spędziłabym z nim jeszcze więcej czasu.. Kiedy odprowadziłam go do drzwi na pożegnanie pocałował mnie w czoło na co zdziwiona uniosłam brwi, on tylko uśmiechnął się tak jakby znał jakąś tajemnicę i wielką radość sprawiał mu fakt, że ja nie mam zielonego pojęcia o czym on wie.. Cóż skłamałabym gdybym powiedziała, że nie byłam ciekawa jego tajemnic.. W sumie to bardzo chciałam je poznać..  

-Do jutra- powiedział tylko i wyszedł.. A ja zostałam sama z dziwnym uczuciem.. Dopiero po chwili zorientowałam się że to była tęsknota.. 

Nikt nie jest idealnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz