Rozdział 2

7K 277 24
                                    

Do domu Elki wchodziłam pierwsza, była niezła impreza, wszędzie masa alkoholu, narkotyków i całujących się par. Troszkę przykro mi było patrzeć na zakochanych sama się tak zachowywałam jeszcze miesiąc temu z Danielem... Ale trudno, zdrady się nie wybacza.

-Idziemu po drinki?- głos Anki wyrwał mnie z moich myśli.

-Tak, tak chodźmy...-chwyciłam ją za rękę żeby jej nie zgubić i poszłyśmy w stronę kuchni.

Wypiłam kilka drinków i po czym wyskoczyłam na parkiet sama, bo Anka ulotniła się  godzinę temu z jakimś kolesiem. Zaczęłam tańczyć w rytm muzyki i zamknęłam oczy, dałam się jej całkowicie ponieść. Kiedy piosenka się skończyła, otworzyłam oczy i stwierdziłam, że zaschło mi w gardle, więc weszłam do kuchni, w której byłam sama i zrobiłam sobie drinka.

Nagle przez drzwi prowadzące do ogrodu wpadło kilku chłopaków w skórzanych kurtkach. Nie załam ich. Dokładnie im się przyjrzałam, było ich pięciu i byli to typowi niegrzeczni chłopcy. Najwyższy z nich i zdecydowanie najprzystojniejszy stał „na czele” całej paczki, emanowała od niego pewność siebie co natychmiast mnie zirytowało. Przyglądał mi się krytycznym wzrokiem,. Chyba przypadłam mu do gustu, bo uśmiechnął się do mnie, tajemniczo. Ten uśmiech lekko rozjaśnił cudną twarzyczkę bruneta. Miał średniej długości czarne włosy i brązowe oczy tak ciemne, że ich tęczówki prawie zlewały się ze źrenicami, były tak ciemne jak moje. Za nim stało trzech szatynów i jeden blondyn.

-Hej, laluniu- Odezwał się brunet.

-Nie jestem lalunią.-Odpowiedziałam i usiadłam na blacie pijąc mojego drinka.

-To może zdradzisz mi jak masz na imię?- Zapytał lekko poirytowanym tonem.

-Nie.- Było widać, że nie może uwierzyć własnym uszom, przez ułamek sekundy, bo ukrył zdumienie pod maską, ale zdążyłam to zauważyć.

Uśmiechnęłam się słodko, zeszłam z blatu i wyszłam z kuchni nie zaszczycając go ani jednym spojrzeniem, odprowadził mnie zdziwiony wzrok jego paczki.

Po 15 minutach tańczyłam z jakimś chłopakiem ocierając się o niego od czasu do czasu. Wyzułam na sobie czyjś wzrok, więc automatycznie spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam prawie czarne oczy uparcie wpatrujące się we mnie. I w tym momencie piosenka się skończyła. Brunet podszedł do mnie i bez słowa przerzucił mnie sobie przez umięśnione ramie. Mimo tego, że go biłam po placach i krzyczałam żeby mnie postawił na ziemi wyniósł mnie z domu. Dopiero na samym końcu ogrodu odstawił mnie na ziemię.

-Co ci we mnie nie pasuje?-Zapytał chłopak nie kryjąc irytacji.

-Znam takich jak ty.-Dostosowałam się do jego tonu.

-Nie wiesz jaki jestem. Nawet nie wiesz jak mam na imię.-Prawie na mnie krzyczał.

-Czyli nie jesteś aroganckim, pewnym siebie, zarozumiałym dupkiem, który uważa, że może mieć każdą jak za dotykiem czarodziejskiej różdżki?-Byłam blisko wybuchu furii. Jak on śmie wynosić mnie z imprezy i krzyczeć na mnie tylko dlatego, że nie miałam ochoty z nim rozmawiać?!

-Nie, nie jestem.-Powiedział tym samym tonem.

-To czemu tak bardzo się przejmujesz tym, że nie miałam ochoty z tobą rozmawiać?- Byłam o krok bliżej do wybuchu.

-Ponieważ....Sam nie wiem, może to dlatego, że jeszcze nigdy nie przegrałem przed rozpoczęciem gry- Przyznał normalnym głosem.

-Bardzo ciekawe, teraz mogę już wrócić na imprezę? Bo jakbyś nie zauważył to świetnie się bawiłam zanim mnie stamtąd wyniosłeś.- Powiedziałam sarkastycznie i chciałam już ruszyć w stronę domu Elki, jednak brunet miał inne plany. Chwycił moją dłoń w żelaznym uścisku i zatrzymał mnie. Natychmiast spiorunowałam go wzrokiem.

-Jeszcze nigdzie nie idziesz.- Usłyszałam jak warczy przez zaciśnięte zęby.

-Co tym razem ci nie pasuje?-Zapytałam zrezygnowana. Na co się tylko uśmiechnął.

-Odpowiedział lekko zaciekawiony.

-Za bardzo przypominasz mi mojego byłego. Może być?-Powiedziałam, to była prawda, swoją postawą strasznie przypominał Daniela. Chłopak na te słowa wytrzeszczył oczy. Zadowolona z siebie, że doprowadziłam go do takiego stanu odwróciłam się na pięcie i wróciłam na imprezę.

Po powrocie do domu kiedy kładłam się spać dostałam smsa od nieznanego numeru:

„To nie koniec. Jeszcze się zobaczymy, mała ;*”

Zdziwiona położyłam się do łóżka i zasnęłam.                                                                            ~~~~~~~~~~~~~~~~                                                                                                                                                Cóż, jest to moje pierwsze opowiadanie i zachęcam was do komentowania, piszcie co wam się nie podoba lub podoba, co mogłabym poprawić lub co zostawić. Wszystkie sugestie wezmę pod uwagę podczas tworzenia następnego rozdziału. Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział ponieważ mam szlaban, ale jeśli mi się uda to postaram się coś wykombinować żeby dodać następny za niedługo. Dziękuję wam za to, że to czytacie, oby tak dalej. ;)

Nikt nie jest idealnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz