Liv
Szybkim krokiem przemierzałam ulice, ubrana w tradycyjną czerń. Peleryna powiewała za mną, niby skrzydła utkane z mroku. Kaptur rzucał cień na moje blade oblicze, które zdawało się należeć do umarłej istoty. Skrywał przed obcymi spojrzeniami. Można było udać, że ochroni mnie także przed złem tego świata... Hah, ale to głupia myśl.. Przecież właśnie z ''moimi'' chłopakami szukamy Cedrica Collinsa facet wpakował się w niezłe gówno bo podprowadził naszą dostawę narkotyków.. Oczywiście musiał zostać ukarany.. A ten zaszczyt trafił się mnie. Po pewnym czasie byliśmy na miejscu staliśmy pod starym rozpadającym się blokiem. Weszłam na klatkę schodową i udałam się schodami na 4 piętro, oczywiście Mike i Randy szli za mną, mieli mniej więcej po 20 lat, byli strasznie wysocy i napakowani w sumie to czasami można ich było pomylić, są do siebie nieziemsko podobni, ale to nic dziwnego bo są braćmi... Byliśmy tak jakby zespołem, zazwyczaj było tak, że członkowie gangu byli podzieleni na trójki i ich skład nie zmieniał się, więc chłopaki stali się moimi najbliższymi. Mike był tym od walki wręcz, czyli noże, sztuki walki etc., a Randy kochał każdy rodzaj broni palnej i posługiwał się nią prawie tak dobrze jak James, nauczyli mnie oni wszystkiego co umieli i w dość szybkim czasie uczeń przerósł mistrzów. Teraz to ja byłam liderem naszej paczki. Kiedy odnalazłam właściwe drzwi wyważyłam je z zawiasów jednym mocnym kopniakiem.
-Cedric, kochanie wyłaź!! -krzyknęłam kiedy weszliśmy do środka- Nie ładnie tak się zachowywać kiedy ma się gości...- szłam korytarzem zaglądając po drodze do każdego pokoju nie widząc nigdzie gospodarza wtargnęłam do zapuszczonej sypialni, wszędzie walały się ubrania i puste butelki.. Ohyda. Rozejrzałam się ze wstrętem i mój wzrok zatrzymał się na postaci skulonej w kącie pokoju. Facet trząsł się jak galareta.
-No skoro już cie znaleźliśmy to może nam ładnie powiesz co zrobiłeś z towarem?
-Spierdalaj!- No nie powiem wkurwiło mnie to.
-Nie to nie mój drogi inaczej sobie pogadamy jak nie chcesz mówić po dobroci.- Bez ceregieli podeszłam do niego i pociągnęłam go na równe nogi po czym kopnęłam go mocno w brzuch na co zgiął się wpół i prawie upadł, ale chwyciłam go pod brodę i zmusiłam do patrzenia na mnie. Przywaliłam kolesiowi działającemu mi na nerwy z dużą siłą i pozwoliłam mu upaść na ziemię.- Zabieramy go do siedziby.- Powiedziałam do chłopaków i po tym jak się nim zajeli (czyli upewnili się że Cedric jest nieprzytomny i go związali po czym zapakowali go do bagażnika) ruszyliśmy do siedziby Dragonów.
***
Po dwóch godzinach więzień siedział (jeśli tak to można było nazwać..) przywiązany do metalowego krzesła które było przykręcone do podłogi w ''pokoju przesłuchań'' i odzyskiwał przytomność. Weszłam do środka i stanęłam przed nim.
-No skoro już postanowiłeś wrócić do żywych.. Opowiesz nam co zrobiłeś z towarem prawda?
-Pieprz się
-Chętnie tylko nie z tobą. A teraz mów, albo inaczej się pobawimy.
-Twój szef nie pozwoli ci mnie zabić.
-Cóż.. Może i nie, ale po tym jak cie przesłucham to będziesz błagać abym z tobą skończyła raz na zawsze..- Oczywiście musiałam się szeroko uśmiechnąć, bo Cedric natychmiast pobladł.
-Nie zrobisz tego. Jesteś zwykłą dziewczyną masz za słabą psychikę żeby się nad kimś znęcać.- Powiedział pewny swoich słów.
-A chcesz się założyć?- Zapytałam i nie czekając na odpowiedź szarpnęłam ręką i z rękawa wystrzelił mi nóż sprężynowy którym od razu zrobiłam głębokie nacięcie na policzku więźnia. Od razu było widać, że nie spodziewał się tego i w jego oczach było widać czyste przerażenie zamieniające się w panikę. Zaśmiałam się na ten widok.
-Hah jak widzę teraz mi wierzysz. I dobrze. A teraz mów co zrobiłeś z Towarem.
-N..nie mo..gę powie..dzieć inaczej oni mnie zabiją..
-Jacy oni Cedric? Mów dokładnie o co chodzi.- Zażądałam z błyskiem zaciekawienia i irytacji w oczach. Było to moje pierwsze przesłuchanie i James obserwował wszystko i miałam nadzieje, że był ze mnie zadowolony.
-Kobry.- Powiedział tylko i nic więcej. Teraz już wkurwiona przywaliłam mu w rozwalony policzek na co sapnął z bólu, cóż wcześniej też nieźle mu się oberwało..
-Kobry co?! Kurwa mów o co chodzi!- Byłam na skraju wytrzymałości..
-To oni kazali mi ukraść wasz towar. Mam im go oddać, bo inaczej mnie zabiją.
-No nareszcie mówisz co trzeba.. Gdzie schowałeś dragi?- Zero reakcji. Zrobiłam ranę, która rozciągała się od pępka po pierś na co krzyknął.
-Mów do cholery!
-W opuszczonym domu na obrzeżach miasta.- Wystękał
-No dobrze.. A teraz powiedz mi dokładnie kiedy miałeś się spotkać z Kobrami?
-Jutro o 19 ktoś miał się zjawić w tym pieprzonym domu i zabrać to wszystko. A teraz dajcie mi spokój bo nic więcej nie wiem!!- Uśmiechnęłam się pod nosem, łatwo poszło. Odwróciłam się na pięcie i poszłam do Jamesa.
-Poszło ci lepiej niż myślałem. -Powiedział po chwili przyglądania mi się.
-Mhmm... Co teraz?
-Cedrica zabij, potem pojedziesz na obrzeża miasta zabierzesz towar i jutro z chłopakami poczekacie na wysłannika Kober i zbierzecie go do nas. Przecież musimy się dowiedzieć co chcieli zrobić z naszym towarem i kto im doniósł o dostawie.
-Się robi, szefie..- Wyszłam z jego biura i poszłam do pokoju przesłuchań dokończyć robotę. Nie było mi szkoda tego faceta, sam wpakował się w to gówno, nikt go do tego nie zmuszał. Weszłam do pokoju i wyciągnęłam pistolet zza paska spodni. Po kilku sekundach podeszłam do Cedrica, odchyliłam jego głowę do tyłu i szepcząc mu na ucho "To już koniec twoich trosk. Nie musisz się o nic martwić.." jednym strzałem zabiłam go. W pewnym stopniu ucieszyłam się, że wyładowałam na nim mój gniew. Tak gniew. Byłam zła na Nicka, bo musiałam za nim latać i na Johna bo kazał mi to robić, ale najbardziej byłam zła na siebie, bo pokazałam mu, że coś mnie rusza i za to, że minimalnie się do niego przywiązałam i zaczynałam odczuwać delikatne ukłucia tęsknoty kiedy nie było go w pobliżu...
~~~~~~~~~~~~
To najdłuższy rozdział w mojej karierze.. Ufff.... Co powiecie na taką Liv? Podoba wam się taka?
CZYTASZ
Nikt nie jest idealny
Romance17-sto letnia Liv w oczach swoich bogatych, wiecznie zapracowanych i nieobecnych rodziców jest spokojną, nieśmiałą, ułożoną, wzorową uczennicą. Tak naprawdę dziewczyna jest żywiołową, odważną i pewną siebie imprezowiczką mającą dobre oceny. Co wyn...