Mineło już kilka tygodni od rozpoczęcia roku szkolnego. Wracałam z zajęć do mieszkania. Prawdopodobnie nie byłabym sobą gdybym właśnie nie spadła ze schodów. Co prawda nic mi nie jest ale...
Gapi się na mnie z 5 osób przechodzących obok. Nie wiedziałam co robić więc zaczęłam biec do mieszkania. Przy okazji pomyliłam pokoje. Aahhhh, co za upokorzenie...Weszłam do naszego mieszkania i odłożyłam plecak obok łóżka na którym się położyłam. Zastanawiało mnie gdzie jest Hitomi. Nie zauważyłam aby była w mieszkaniu. Poszłam do kuchni coś zjeść. Problem w tym, ze się potknełam o coś co leżało na podłodze, mam na myśli...HITOMI??
CO SIE JEJ STAŁO? CZEMU LEŻY NA PODŁODZE? CZY ONA ODDYCHA? NIE CHCE ABY UMARŁA.
Troche się uspokoiłam i sprawdziłam czy żyje, ale.... ONA NIE ODDYCHA.
Zadzwoniłam na 112 i po jakimś czasie przyjechała karetka. Zabrali Hitomi.ZABRALI HITOMI.
Pojechałam za nimi autobusem, byłam strasznie przerażona. Gdy dojechałam do pobliskiego szpitala zaczełam biec i szukać Hitomi, co nie było trudne, bo kręciło się wokół niej wielu lekarzy. To aż tak poważne?-Przepraszam, co sie stało?
Lekarz: Kim jesteś?
-uhm, znajomą z klasy
Lekarz: Wracaj do domu.
Poszedł. Dlaczego lekarze są tacy wredni?
Usiadłam na krzesełku. Nie było tu zbyt wielu ludzi, mimo że zawsze był tu ruch. Było zbyt....cicho.
Po jakimś czasie podszedł do mnie jeden z Lekarzy.Lekarz: co tu robisz? Czekasz na kogoś?
-uhm, tak, na H-hitomi
Lekarz: Hitomi? Kim jesteś?
-znajomą z klasy
Lekarz: powinna niedługo wyjść, to nic poważnego.
-co sie stało?
Lekarz: na szczęście tylko zemdlała.
Odetchnełam. Naprawde zaczełam się martwić, że mogło być coś gorszego. Pewnie jak zwykle przesadzam.
Hitomi wyszła z sali i do mnie podeszla.H: spać
Racja, było już troche późno.
Lekarz: tak wogóle, jak masz na imię?
-Sora...
H: to mój tata.
-A, uhm, miło pana poznać - gdy przyjrzałam się bliżej facetowi, rzeczywiście z twarzy przypomina trochę ojca Hitomi. Jest wysoki i ma białe włosy, wygląda na profesjonalnego lekarza i wydaje mi się, ze to nie pierwszy raz, gdy widzę go w tym szpitalu.
Lekarz: zaraz zrobi się ciemno, powinnyście wracać.
Więc wróciłyśmy do mieszkania. Hitomi od razu zasneła.
Następnego dnia czuła się już dobrze. Na szczęście.
...
Dlaczego się o nią martwię? Ledwo ją znam. To tylko moja współlokatorka. Ale w pewnym sensie czuje się winna, mimo że to nie przeze mnie straciła przytomność. I dlaczego to się stało?
Poza tym ... To całe zamieszanie z jej powodu. Czyżby jej ojciec był trochę nadopiekuńczy...? Nie, nie powinnam źle o nim myśleć, nie znam go.
CZYTASZ
Zachmurzone Niebo
RomanceNo ogólnie to takie dwie typiary się kochają i jest super uroczo, ale oczywiście coś się musi zjebać.