{baza Cesarstwa Niemieckiego}
(Trwa wojna)CN: Synu, pozwól tu na chwilę. *powiedział bardzo poważnym tonem*
III: Tak, ojcze? Co się stało? *zapytał wchodząc powoli do gabinetu*
CN: Na naszej wschodniej granicy podobno stacjonują wojska wroga. Weź kilka oddziałów i pozbądź się ich...
III: Przecież trwa zima. Całe wojsko zginie w zamieci.
CN: Podważasz mój rozkaz? *mówi z tym samym spokojnym i poważnym tonem*
III: N... Nie ojcze.
CN: I dobrze. Nie pokazuj mi się na oczy jeśli przegrasz. Nie chcę żeby inni myśleli że jesteśmy słabi militarnie, a mój syn nie umie dowodzić wojskiem! *oznajmił podnosząc głos*
III: Ugh... Tak jest ojcze *westchnął i wyszedł z gabinetu*
III: (O matko, dlaczego to akurat ja mam wyruszyć na wschód z wojskiem, przecież jest wielu innych generałów. Poza tym nie jestem najgrszym dowódcą, przecież umiem dowodzić! Nie poddam się. Nie przegram, ojciec będzie ze mnie dumny! Ugh... Najgorszy problem będzie z pogodą. W tamtych okolicach podobno panują straszliwe zamiecie. Jak tamci żolnierze wytrzymują?!? Zapomniałem, oni się do tego przyzwyczaili, na Syberi zawsze panują takie mrozy.)
*Time Skip* (parę dni później)
III: (Maszerujemy tak już chyba cztery, pięć dni. Jesteśmy w środku jakiegoś lasu, śnieg mam po kolana. Cały czas są zamiecie śmieszne i nic nie widać. Brrrr wpadł mi śnieg do buta, jakie to kuźwa zimne!!! OMG ja chce do domku, do ciepłego domku, a nie tutaj w zimnie i z tymi debila mi, którzy się ze mnie non stop śmieją! Jestem niski, ale żeby ciągle zwracać się do mnie jak do dziecka! Przecież jestem ich dowódcą, należy mi się trochę szacunku!)
Ż¹: Nie zimno dziecku! Może kocyczek dać! XD
Ż²: I pluszaczka oraz smoczek! XD
Pozostali żołnierze: XDDDDDDD
III: Zamnkąć się! Nie jestem dzieckiem!
Ż¹: A wyglądasz...
III: Ej, nie jesteśmy na ty!
Ż³: Awwwwww Dziecko się zdenerwowało...
Ż²: Jakie to słodkie!
III: Przestańcie! Bo oberwiecie tym! *powiedział, wyjmując z kieszeni pistolet* Ok, moi idioci, zaczyna się ściemniać, więc musimy rozbić namioty. Wy dwaj, macie udać się na patrol.
Ż¹ Ż²: Ja ist es! {Tak jest!} *Żołnierze zasalutowali i udali się w głąb lasu, natomiast Rzesza do rozbitego już namiotu*
*Time Skip* (następny dzień)
III: Wstawać!! Ruszamy dalej w drogę! *Resza wstał wcześniej niż żołnierze, więc postanowił ich obudzić. Niestety żaden nie chciał iść dalej, po chwili wyciągnął pistolet i zrobił pożądny huk* No, wstawać Scheiße!! *gdy już cała wycieczka wstała i spakowała rzeczy, wyruszyli dalej. Po jakimś czasie usłyszeli że ktoś kręci się w okolicy*
III: Gdzie jest w ogóle ta dwójka co stała na warcie wczoraj?
Ż⁴ Ż³: Nie wiemy, od kąd wyruszyli na wartę, nie wrócili...
III: Trudno... Musimy iść dalej! *Ale wtedy drogę im zablokolały oddziały wroga, były to wojska rosyjskie. Rosjanie zaatakowali pierwsi. Rozpoczęła się bitwa, powoli siły Rzeszy zmniejszały się. Rzesza początkowo brał udział w bitwie i kierował oddziałem, ale gdy dotarło do niego że wróg ma przewagę, uciekł w głąb lasu. Rosjanie zabili wszystkich niemieckich żołnierzy.*
III: (O Scheiße... Co ja teraz mam zrobić? Co ja powiem ojcu? On zabije za to. Miał rację, jestem beznadziejnym dowódcą) *Rzesza biegł ze wszystkich sił w nogach, jednak po chwili był bardzo zmęczony. Musiał stanąć i zrobić króciutką przerwę. Okazało się że ściga go dwóch ruskich żołnierzy. Stał jak wryty, nie miał siły by dalej uciekać, ale nie mógł tu zostać, bo go zaraz zastrzelą. Nagle usłyszał głośny strzł i poczuł straszny ból w brzuchu. Rana zaczęła krwawić. Ostatnim tchem biegł dalej, aż zachaczył nogą o wystający z ziemi korzeń i wywalił na biały śnieg. Nie miał siły już się podnieść, czuł że to już jego koniec. Usłyszał strzały i skierował wzrok ku czerwonemu wieżowcowi ubranemu w brązowy płaszcz i uszatke. Rzekoma postać stała z pistoletem skierowanym w stronę dwóch rosyjskich żołnierzy, a raczej w stronę dwóch martwych rosyjskich żołnierzy*
III: (On mnie... uratował? Ale czemu? I kim on jest?)*wieżowiec schował broń, powiedział coś po rosyjsku i udał się w swoją stronę nie zważając na rannego Rzeszę*
III: Pomóż mi... Jestem ranny... Nie wiem gdzie jestem...
ZSRR: Вы в лесу... {Jesteś w lesie} *odpowiedział sarkastycznie, ale Rzesza nic nie rozumiał co ta ten do niego mówi, nie rozumiał rosyjskiego. Nagle ZSRR zauważył że chłopak zaczął drżeć z zimna. Wyciągnął nożyk, małą buteleczkę z jodyną, opatrunki i kilka innych rzeczy z dość sporego i pojemnego plecaka. Opatrzył mniejszego chłopaka, palnął coś na pożegnanie. Miał nadzieję że chłopaczek, któremu życie uratował, w ramach wdzięczności odczepi się. Niestety nie miał racji*
III: Jak się nazywasz? *Rusek zamierzał udać się w swoją stronę, gdy chłopak go zaczepił*
ZSRR: Jestem Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, w skrócie ZSRR. *Powiedział po chwili z obojętnością w głosie* A ty? Jak masz na imię?
III: Ja... Ja jestem T-Trzecia Rzesza *odpowiedział z zawachaniem*
ZSRR: Aha. Trzecia Rzesza, gdzieś to słyszałem... To ty jesteś tym żałosnym dowódcą sił niemieckich? *Powiedział sarkastycznym tonem*
III: Ej! Nie jestem żałosny, ty idioto! *wrzasnął, a ZSRR puścił mu mordercze spojrzenie, przez co mniejszy trochę się przestraszył*
ZSRR: Skoro tak chcesz gadać... *podszedł do Rzeszy i złapał go za podbródek, ściskając mu policzki* To teraz mnie posłuchaj, ty mały nazistowski śmieciu, to JA ci przed chwilą życie uratowałem i to jeszcze dwukrotnie, więc należy mi się odrobinkę szacunku! Poza tym w okolicy są MOJE wojska, więc zamknij pysk jeśli chcesz żyć! *gdy już skończył, puścił przerażonego Rzeszę, a ten tylko przytaknął*
ZSRR: Dobrze.... Więc teraz się rozstajemy, każdy idzie w swoją stronę *odwrócił się i udał się w głąb zawieruchy śnieżnej. Zniknął Rzeszy z widoku. Powoli wstał i pobiegł w stronę ZSRR*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam wszystkich czytelników!
Jestem Nael_CHPierwszy raz piszę książkę, więc sory za błędy.
Mam nadzieję że wam narazie się podobało.
Co do terminów kolejnych rozdziałów to raczej będą co jakiś czas, przepraszam, to zależy głównie od szkoły i weny.( 912 słów jak na pierwszy raz to chyba ładny wynik )
Pozdrawiam moją BFF, która wspiera mnie w tworzeniu tego czegoś Magiczny_Nikt
975 słów13.04.2022
CZYTASZ
Przeklęty Krzyż [Countryhumans]
FanfictionSory za cringowy opis :) Mały przedmiot, niby niegroźny, ale ile zła może uczynić. Czy bohaterom uda się zniszczyć klątwe? Czy przyjaźń będzie silniejsza od władzy? Jeśli chcesz się tego dowiedzieć, przeczytaj tą książkę.