2. Moje Piciu

30 2 5
                                    

Skończywszy lekcje, Węgry usiadł sobie pod pobliskim drzewem i wyjął telefon

- No kiedy będziesz? Ja już skończyłem lekcje, 10 minut temu.

-No nie wiem, zobaczę... - odezwał się głos w telefonie

- Przyjedziesz po mnie czy nie? - darł się do słuchawki

- Wiesz co nie za bardzo mogę teraz. Za półtorej godziny kończę pracę. To nie wiem idź do Polski czy coś.

- AUSTRIA! Mów że nie możesz! Dobra, to ja idę do Lengyelország. Byeeee brateeee - rozłączył się z Austrią i schował telefon do plecaka. Nagle coś lekkiego spadło mu na głowę. Papierowa kulka?? Spojrzał w górę. No tego to nikt by się nie spodziewał. Polska siedział na gałęzi tuż nad Węgrem i głupio się uśmiechał. Tamten wziął kulkę i ją rozwinął.

(mam nadzieję że jest czytelnie :D, jak coś to sorki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(mam nadzieję że jest czytelnie :D, jak coś to sorki. )

- W słowie chuj jest U - Mruknął Węgier i schował kartkę do kieszeni. Polska zlazł z drzewa i ruszył z Węgrem w stronę domu.

- Dobra tam... I co o tym myślisz? Podoba Ci się plan?? - skakał wokół starszego. - Wszystko przemyślałem i przygotowałem. Jutro to zrobimy. Wchodzisz w to?

- Lepiej nie, rób to sam. Na mnie nie licz - oznajmił i ruszył przed siebie, zostawiając przyjaciela, nie na długo.

- Ej, no o co ci chodzi? Będzie fajnie! - mówił Pol doganiając Węgra

- No to ty się baw. Ja chcę jechać na tą wycieczkę. Jak się stary dowie, to koniec! Szlaban i chUj - znowu wyprzedził Polskę. Młody wiedział, że Węgry i tak się zgodzi.

*Time Skip*

- Cześć tata! - wrzasnął na cały dom. Na ten sygnał RON'delek pojawił się tak szybko i tak niespodziewanie jak naziści w '39.

- Jak tam mój skarbeczek kochaniutki malutki tatusia - tatuś zaczął ściskać swojego jedynaka tak mocno, że omało go nie udusił

- Pałę od Rzeszy dostał - mruknął Węgier, patrząc na ten obrazek miłości i duszenia.

- Oo! Cześć Węgry! - w końcu puścił Polskę. - ZARAZ?! JAK TO KURWA JEDYNKĘ. COŚ TY ODJEBAŁ??? NIEEE BĘDZIE NIEMIEC PLUŁ NAM W TWARZ!!

- Ni dzieci nam germaaaaaanił - dokończył ledwo żywy - Uwziął się na mnie, co ja poradzę.

- Wcale go nie sprowokowałeś... - syknął Węgier. Polska posłał mu mordercze spojrzenie.

- Dobra dzieciaki, idźcie do pokoju. Jak będzie obiad gotowy to was zawołam - Dzieciarnia zniknęła szybciej niż moja godność podczas pisania tej książki.

*Dom Niemiec*

Niemcy leżał nad łóżkiem z książkami i zeszytami z fizy.

- Małe f to się równa duże T podzielone przez... Przez, przez... N? Co to było to N?? AAH SCHEIßE! - rzucił zeszyt na biurko

- Słyszałem to! Nie marudź tylko się ucz! - krzyknął Rzesza

- Już 2 godziny się uczę! Jak zrobię sobie przerwę to się świat nie zawali!

- Skąd wiesz? Sprawdzałeś? - Niemiec wstał i trzasnął drzwiami, nie wiedząc ze walnął kloca Niemieckiego zwanego Cesarstwem.

- Nie denerwuj się, wnuczku. Do nauki trzeba podejść ze spokojem. Zjedz coś, napij się, odpocznij chwilę - powiedział prostokątnogłowy ze stoickim spokojem (zawsze takim tonem mówi), wchodząc do pokoju. Zobaczył na biurku energetyka, złapał go i wybiegł z nim do łazienki.

- CO TY ROBISZ Z MOIM PICIU?!? - wnuczek pobiegł za dziadem. Tamten zdążył wylać napój do kibla.

- Czysta chemia. Za moich czasów nie było takich świństw - oddał mu puszkę. Niemiec widział jak woda i energetyk kręcą się w wirku.

- Patologia... Poprostu patologia... - skomentował Niemcy, wracając do pokoju. Zobaczył że miał 28 nieodebranych połączeń od Polski.

- Co chcesz? Zajęty jestem! - Już miał się rozłożyć gdy nagle w słuchawce zaczęła lecieć jakaś muzyka

- Auf der Heide blüht ein kleines... - Przez to że piosenka leciała bardzo cicho, Niemcy podgłosił telefon maksymalnie jak się dało. Nie wiedział że za 2 sekundy straci słuch.

- ERIIIKA!!!!!! - ryknęli Polak i Węgier najgłośniej jak tylko mogli. Wrzask rozniósł się na dały dom. Pewnie było to słychać z ulicy... Na drugim końcu miasta.

- Czy wy naprawdę jesteście jakimiś debilami?! - krzyknął i rozłączył się.

- Was się tu odpierdala?! - do pokoju wparował Rzesza, a tuż zanim Cesarstwo.

- A robią sobie żarty, kretyni

- Kto! Jak ich w szkole nauczę to będą dopiero robić sobie żarty! - Nazista znowu wybuchł atakiem agresji.

- Patologia... Poprostu Patologia... - podsumował całą sytuację. Patrzył jak Rzesza nakręca się i coś tam pitoli o zemście, o szacunku wobec rodu Germańskiego, o tym że spali tą bude, że jego hobby to mordowanie 14latek.

- Możesz to "coś" uspokoić? Bo za chwilę rozwali pół domu - Spojrzał na Cesarskiego, który jak zahipnotyzowany przyglądał się co odjaniepawla jego syn. W końcu złapał nazistę i wyniósł z pokoju. Niemiec wreszcie miał świętszy niż sam Watykan, spokój.

************************************

A no witam państwa!
Jak już chyba wspominałam, będę trochę publikować. Mam nadzieję że ktoś to w ogóle czyta.
Może niedługo pojawi się kolejny rozdział.
No to tyle ode mnie
Sajonara!

748 słów

14.10.2023

Przeklęty Krzyż [Countryhumans] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz