ROZDZIAŁ 3

4.7K 161 463
                                    

Adele

Wpatrywałam się w szatyna pustym, wypranym z emocji wzrokiem. Moje serce kołowało o żebra tak boleśnie, że nie mogłam łapać kolejnych oddechów. Nie odzywałam się, tylko po prostu przyglądałam chłopakowi, który stał w odległości około szesnastu stóp. Patrzył na mnie z nonszalanckim wyrazem twarzy. Jego bursztynowa otchłań ponownie paliła każdy skrawek mojego ciała.

Co się ze mną działo?

— Co tu robisz? — Przełknęłam ślinę, patrząc w jego oczy.

— Zdaje się, że mieszkam — prychnął, łapiąc za dół swojej czarnej bluzy.

Szybkim ruchem przeciągnął ją przez swój tors i głowę. Przez ułamek sekundy ukazał mi się skrawek jego wyrzeźbionego brzucha. Zaciągnęłam się gwałtownie powietrzem i odwróciłam wzrok ku ścianie.

Chłopak widocznie zauważył mój gest, ponieważ parsknął śmiechem, przez co ponownie na niego spojrzałam.

Teraz miał na sobie jedynie czarne dresy z adidasa i przylegającą czarną koszulkę.

— Wiesz, co mnie dziwi? — zapytał, podchodząc do lodówki.

— Nie, nie wiem co cię dziwi, Gabrielu — odpowiedziałam, patrząc na jego zbudowane plecy.

Z Gabrielem nie rozmawiałam od momentu naszej kontrowersji. Był mi obojętny. Tak naprawdę fakt, że mi zagroził praktycznie mnie nie ruszył. Byłam trochę podpita i może dlatego zaaregowałam tak impulsywnie.

— Masz hiszpańskie korzenie i przyszłaś na korepetycje? — Odwrócił się z pudełkiem soku pomarańczowego.

— Nie wychowałam się tam — mruknęłam, patrząc w swoje notatki.

— Co to ma do rzeczy? — zironizował, przez co podniosłam głowę i spojrzałam na niego jak na ostatniego głupka. — Nie wychowałem się w Ameryce, a język potrafię — dodał, nalewając soku do szklanki.

— W takim razie gratuluję ci ilorazu inteligencji — zaświergotałam.

— Niestety nie mogę powiedzieć ci tego samego. — Podszedł do stołu, przy którym siedziałam i wystawił w moją stronę szklankę z sokiem.

Czyli dla mnie też nalał. Trafił mi się bipolar.

— Dlaczego jesteś niemiły? — zapytałam, przyjmując od niego napój.

— Patrzę na świat realistycznie — odparł, na co prychnęłam.

— Realistycznie powiadasz — powiedziałam, biorąc łyka ze szklanki.

— Słuchaj, może i nie zaczęliśmy zbyt dobrze, ale możemy spróbować jeszcze raz — zaproponował, wystawiając dłoń w moją stronę.

I gdybym wtedy wiedziała, że to co właśnie proponował sprowadzi mnie na dno, to nigdy nie przyjęłabym jego dłoni.

Spojrzałam na jego kończynę, a na moje usta wpłynał delikatny uśmiech.

— No nie wiem, czy będę mogła wybaczyć ci twój pijacki wybryk — rzuciłam, a on zmarszczył brwi.

— Do czego nawiązujesz? — zapytał.

— Na imprezie musiałeś być pod wpływem, skoro z twoich ust padły tak mocne słowa w moim kierunku — wyjaśniłam, patrząc na chłopaka.

Jego mina była wykrzywiona w niezrozumieniu. Sekundy mijały, a on nadal się nie odezwał. Patrzyłam na niego ponaglająco, bo w końcu chciałabym usłyszeć jakąś odpowiedź. Może przeprosiny? Może wytłumaczenie? Fakt, niczego z tych rzeczy nie musiał spełniać, ale jeżeli chciał zacząć od nowa, to wypadałoby wyjaśnić stare sprawy.

DesiderioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz