Zygzakowatego Pioruna zaskoczyło to, co właśnie powiedział mu syn.
— Naprawdę? — mruknął, jakby zakłopotany.
— A po co miałbym kłamać? — lekko warknął. — Przepraszam. No, ale jestem taki podekscytowany!
Pręgowany kocur chciał porozmawiać z uczniem szczerze. Jak ojciec z synem.
— Synku — nie wiedział, jak zacząć. W sumie często nie wie, jak zacząć zdanie — jestem z ciebie bardzo dumny. — mruknął, po czym jakby spoważniał — Ale pomyśl o swoim treningu. Wiem, że zaniedługo zostaniesz wojownikiem, ale żeby nim zostać, musisz się podszkolić.
Szada Łapa już otworzył pysk, aby zaprotestować, ale jego ojciec kontynuował.
— Cieszę się twoim szczęściem, ale według mnie to za wcześnie na jakieś miłości.
Uczeń z bielactwem spojrzał na Zygzakowatego Pioruna zabijającym wzrokiem.
— Jesteś moim ojcem! — krzyknął — Powinieneś mnie wspierać!
Zygzakowaty Piorun nie zmieniał wyrazu pyska. Nadal mówił poważnie.
— Wiem, o czym mówię. — miauknął — Miałem z twoją matką kociaki, gdy byłem uczniem, a ona wojowniczką. — przed następnymi słowami zawahał się, ale w końcu rzekł: — W dodatku była moją mentorką. Musieliśmy ukrywać prawdę nawet do czasu, gdy się urodziłeś. Dopiero po jej śmierci powiedziałem prawdę. Za bardzo Was kochałem, nie obchodziło mnie to, co pomyśli o mnie klan.
Szada Łapa znowu otworzył pysk. Zapewne chciał powiedzieć, że jego też to nie będzie obchodzić, ale ojciec ponownie nie dopuścił go do głosu.
— Właśnie dlatego miałem problemy za młodu. — miauknął — Nie chcę, żebyś też je miał.
— Ale tato — zaczął — ona mi nawet nie odpowiedziała.
Zygzakowaty Piorun zdziwił się.
— Co?
stronę obozu.
Zygzakowaty Piorun bez wahania ruszył za synem. Możliwe, że uwierzył w słowa ojca i chce się zapytać Sokolej Łapy, czy to odwzajemnia?
Szada Łapa szedł powoli, patrząc się się ziemię. Jego serce biło tak szybko i głośno, że nawet Zygzakowaty Piorun miał wrażenie, że słyszy jego tętno.
Uczeń doszedł do obozu. Zauważył piękną, biało-szarą, cętkowaną kotkę i powoli do niej podszedł. Tą rozmowę Zygzakowaty Piorun musiał podsłuchać.
Obydwoje odeszli za żłobek, gdzie i tak nikogo nie było.
— To... Ty też coś czujesz...? — zapytał nieśmiało Szada Łapa.
Sokola Łapa w odpowiedzi wtuliła się w puchate futro na klatce piersiowej Szadej Łapy. Zaczęła mruczeć, podobnie jak i on.
— Nic nie czuję. — przymknęła oczy — Jestem tego pewna. Nic do ciebie nie czuję, tylko szczerze cię kocham. Kocham, jak nikogo innego, Szada Łapo. To może brzmieć dziwnie, ale jedyne, czego pragnę, to naszych kociąt, Szada Łapo...
Uczniowi rozszerzyły się źrenice, po czym odwzajemnił czynność Sokolej Łapy. Liznął ją nieśmiale w ucho. Kotka kiwnęła głową na zgodę, po czym Szada Łapa zaczął myć jej głowę i uszy.
— Też cię kocham. — mruknął — Tamto wyznanie było bezsensowne i nieprzemyślane. Kocham cię, jak żadnego innego kota w moim życiu. Jesteś dla mnie jak zwierzyna w Porze Nagich Drzew. — powiedział — Jesteś moim jedynym darem. Jesteś moim szczęściem, moją miłością, moim... Życiem.
Zygzakowaty Piorun odszedł z miejsca, w którym dwójka uczniów się przytulała. "Dlaczego nie umiem powiedzieć tego Kos?" - miauknął do siebie - "Nie. Ja nie kocham Kos. Dlatego jej tego nie powiem. Kocham tylko Jaskółczy Pisk..."
Nie! Kolejny raz nie. Zygzakowaty Piorun kochał Kos nad życie i wiedział, że Jaskółczy Pisk nie miałaby mu tego za złe.
Kocur zmierzył w stronę legowiska wojowników, w którym smacznie spała Kos. Pręgowany kocur przyjemnie obserwował śpiącą czarną kotkę. "Jest śliczna..."
Nagle w jego nozdrzach gwałtownie zebrał się znajomy zapach mchu...
— Nic nie mów. — powiedział, przerywając między każdym wypowiedzianym słowem.
Przed jego oczami stanęła postać brązowego kocura z białymi plamkami na ciele. Jego zielone oczy odbijały się w świetle księżyca.
— No, nic nie mówię. — mruknął — Wystarczy, że już wiem o tobie kilka rzeczy więcej, niż inni.
Jodłowy Cierń wiedział już o młodzieńczej zbrodni Zygzakowatego Pioruna, a teraz jeszcze dowiedział się o uczuciach jego do Kos. Do tego, był on pierwszym kotem, który dowiedział się, iż to on był ojcem Szadej Łapy, Okopconej Łapy i Osmolonej Łapy.
— Słuchaj, nie będę kłamać. Kocham ją. Ale się ośmieszę, jeśli jej to powiem!
— Wcale się nie ośmieszysz. — miauknął — Mówię ci to.
Zygzakowaty Piorun poczuł, jak otworzył szerzej oczy.
— Skąd wiesz?
Medyk zmrużył oczy, lekko się uśmiechając.
— Jestem medykiem. — miauknął Jodłowy Cierń — Wiem, że wasze przeznaczenia się połączą, a wkrótce sam się o tym przekonasz...
CZYTASZ
Wojownicy. Superedycja. Paranoje Zygzakowatego Pioruna
Teen FictionZygzakowaty Piorun, dumny wojownik Klanu Pokrzyw, przeżywa wiele przygód. Jednak nadal nie zapomina o swoim młodzieńczym błędzie - zabiciu Dziczej Łapy. Kocur nigdy sobie nie wybaczył, a z czasem wyrzuty sumienia stały się na tyle silne, że był zdol...