• Rozdział 14 •

11 1 0
                                    

Zaspany Zygzakowaty Piorun z trudem się obudził. Głośno ziewnął, po czym poszedł do legowiska medyka. Pierwsze, co chciał zrobić to porozmawiać z Jodłowym Cierniem. Sprawiało mu to przyjemność.

— Hej, Jodełku — powiedział, zdrabniając imię przyjaciela. — Co tam?

— Oh, a ty dopiero na nogach? Myślałem, że znowu przyjdziesz o wschodzie słońca po tymianek, a tu takie zaskoczenie. — mruknął, drgając wąsami — Poranny patrol zdążył wrócić. Strasznie długo spałeś.

"Na Klan Gwiazdy, aż tak zaspałem?"

— To czemu mnie nie obudziliście?

Jodłowy Cierń prychnął.

— Zgaduję, że powiedziałbyś coś w stylu "Dajcie mi spać wy mysie bobki". — miauknął, po czym zaczął lizać sobie łapki.

Zygzakowaty Piorun rozciągnął się.

— Ale przynajmniej się wyspałem. — przyznał — A w tym klanie to praktycznie niemożliwe, powiem ci.

Wibrysy medyka drgnęły z rozbawienia.

— Potwierdzam. — mruknął, po czym kontynuował pielęgnację poduszek łap.

Zygzakowaty Piorun poszedł do sterty zwierzyny. Starannie przeleciał wzrokiem po każdej zdobyczy. Nagle ujrzał ulubioną zwierzynę Jodłowego Ciernia - nornicę. To także była ulubiona zwierzyna Kos... Ciągle nie mógł przestać o niej myśleć. Ale teraz Zygzakowatemu Piorunowi wydawało się, że uczucie, które żywił do Kos zaniknęło.

Przyniósł nornicę do legowiska medyka.

— Głodny? — zapytał z nornicą w pysku.

Brązowy kocur z roskoszą odskoczył z legowiska z mchu, po czym powiedział:

— Jasne, że tak. — pręgus położył zwierzynę przed nim.

— Smacznego.

Jodłowy Cierń podzielił nornicę na pół i nieśmiało spojrzał na pręgusa.

— Zjedz też...

— Ale ja nie byłem jeszcze na żadnym patrolu. Co takiego dzisiaj zrobiłem, że zasłużyłem na tę zwierzynę?

— A ja? — zapytał z uśmieszkiem na pysku.

— Ty jesteś medykiem i ciągle masz jakieś ważne zajęcie.

Jodłowy Cierń zjadł jedynie swoją połowę.

— Zjedz to. — rozkazał — Zapytaj się, czy możesz iść na jakieś patrole, a jak przyjdziesz, to daj mi znać. Muszę dzisiaj z tobą o czymś porozmawiać.

Zygzakowaty Piorun mrugnął i zdezorientowany spojrzał na przyjaciela.

— A nie możesz teraz?

Medyk westchnął.

— Wolałbym później. — mruknął, po czym poszedł do wejścia do legowiska, gdzie stał Osmolony Nos. — Cóż się stało?

Czarny kocur pokazał swoją łapkę.

— Na patrolu wpadłem w krzaki jeżyn. — mruknął — Ciernie wbiły mi się w poduszkę.

W tym momencie pręgus wyszedł z legowiska. Ciekawiło go, co chciał mu przekazać Jodłowy Cierń, dlatego posłusznie poszedł do Rozdartej Gwiazdy.

— Uhm... Rozdarta Gwiazdo? — mruknął — Oh, cześć.

— Cześć, synku — miauknął — Co cię do mnie sprowadza?

Wojownicy. Superedycja. Paranoje Zygzakowatego PiorunaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz