– 1392
Był lipiec, gdy Skirgiełło dotarł na Wawel. Kiedy otworzyły się przed nim wielkie wrota warowni, nie powiedział nic więcej oprócz tego, aby posłać po króla. Stał niczym duch w przedsionku, czekając na możliwość rozmowy z wciąż zajętym bratem. Zwykle roześmiane oczy kryły w sobie smutek, zaś na bladej twarzy można było ujrzeć mokre od łez policzki. Krył się w cieniu, nie chcąc z nikim mówić... Jagiełło miesiąc temu posłał swych gońców po braci, oferując im ucztę i wsparcie, gdy doszła do niego plotka odnośnie kolejnych rozmów Krzyżaków z Opolczykiem i Luksemburczykiem. Więc czemu na Wawelu pojawił się wyłącznie jeden z Olgierdowiczów?
– Pani... Książę Skirgiełło przybył na Wawel. – Jedna ze służek poinformowała Andegawenkę podczas porannej toaletki.
– Tylko Skirigiełło? – zdziwiła się niewiasta, przecierając twarz mokrym płótnem.
Towarzysząca jej w toaletce Śmichna odłożyła na bok dzban pełen ciepłej wody. Jej wzrok utkwił w służce, natomiast ręce zadrgały. Od kilku niedziel myślała o tym, że w końcu, po tylu latach, przyjdzie jej zobaczyć się z Wiguntem. Nie chodziło nawet o rozmowę, wiedziała, że mógłby mieć przez to liczne problemy, ale chciała chociaż jeszcze raz go zobaczyć. Każdy wiedział, że młodszy brat Jagiełły był w dość nieciekawej sytuacji. Nie dość, że musiał rozmawiać z Krzyżakami, to jeszcze mieć na oku Opolczyka. Ten nigdy nie przestawał mącić w koronie. Jeśli nie biegł do północnych rycerzy, to zaraz kierował się ku Węgrom i nieprzewidywalnemu Luksemburczykowi. Może Wigunt po prostu nie mógł przyjechać na Wawel?
– Miejmy nadzieję, że pozostali bracia wkrótce dotrą na Wawel. – Jadwiga odprawiła służkę, po czym spojrzała na lustro leżące przed nią na stole. Drzwi za młódką zatrzasnęły się, a w komnacie zapanowała niezręczna cisza. Królowa przyglądała się swojemu niekształtnemu odbiciu, myśląc nad czymś intensywnie, natomiast Śmichna zgniatała palcami kawałek swojej szarej sukni.
– Oddychaj... – upomniała ją Andegawenka.
– Ja... – Dwórka wzięła głęboki oddech, zajmując wolne miejsce przy oknie. – Przepraszam, pani, może masz rację i nie powinnam tak szybko tracić ducha...
Jadwiga podeszła do niej w swojej nocnej tunice, po czym złapała ją za drżące ręce.
– Nie ma nic złego w smutku Śmichno, ani miłowaniu... – szepnęła, znając dobrze jej serce.
– Po tylu latach powinnam już o nim zapomnieć, prawda?
– Nie każę ci wyprzeć go ze swych myśli...
– Tak będzie lepiej, pani, mój brat coraz częściej powtarza, że przynoszę wstyd rodzinie... Muszę poszukać dobrego kandydata na męża. – To mówiąc, w jej okrągłych oczach zaczęły pojawiać się łzy. – Może wtedy zniknie ten dokuczliwy ból?
CZYTASZ
Rycerz i jego gwiazda
Romance" - Miłego dnia. - Zawisza ruszył powoli w stronę swych ludzi. - Zawiszo! - Mężczyzna odwrócił się do niej na pięcie. - Uważaj na siebie. Kąciki jego ust lekko zadrgały. Ukłonił się jej, po czym dołączył do pozostałych rycerzy. Po chwili wsiadł na s...