> 1391

191 11 50
                                    


 – 1391

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

1391

Na całym Wawelu zawrzało, kiedy pojawiła się wieść o powrocie rycerzy ze wschodu. Śmichna, niewiele myśląc, pobiegła w kierunku komnat, które dzieliła z bliźniaczką. Uniosła jeszcze wyżej rąbek swej sukni i skręciła w prawo, o mało co nie zderzając się ze służkami, które przecierały okna rozrastającej się powoli warowni.

– Pani! – Usłyszała.

– Śpieszę się! – krzyknęła jeno, wskakując na niewielkie schody prowadzące na kolejne piętro zamku. Niewiele myśląc, ominęła kolejnych pachołków i z uśmiechem na rumianej twarzy pojawiła się w pokoju siostry. Mścichna jak zwykle siedziała przy oknie, zaś jej smutne oczy przyglądały się panoramie Krakowa. Miasto może i zaczęło powoli wracać do życia, jednak owa niewiasta wciąż wzdychała za swoim Janem. Gdy usłyszała ruch na korytarzu, spojrzała w kierunku otwartych wrót i westchnęła, widząc pełną ekscytacji twarz siostry.

– Mścichno!

– Nigdzie nie idę... Nie mam ochoty na kolejną przechadzkę – odparła bez namysłu.

– Myślę, że ta nowina cię zainteresuje – stwierdziła bliźniaczka, powoli do niej podchodząc.

– Biegłaś?

– Daj mi moment... – Śmichna zajęła wolne miejsce przy oknie i wzięła głęboki oddech. – Właśnie pojawiła się wiadomość o powrocie naszych ludzi z Wilna! – oznajmiła, zaś w oczach towarzyszki pojawił się błysk.

– Myślisz, że Jan...

– Na pewno! – przerwała jej. – Musimy się przygotować na ich powrót... – dodała po chwili zastanowienia. Mścichna kiwnęła głową i po chwili zniknęła w bocznym przejściu.

Śmichna poprawiła fałdy na swojej sukni, po czym sięgnęła po pusty puchar stojący na pobliskim stoliku. Nalała sobie do niego piwa i zaczęła rozmyślać nad ostatnimi miesiącami. Problem w domostwie jej brata wydał się jej być jeno wspomnieniem, kiedy zaraz otrzymali ponure wieści z Wilna. Pamiętała doskonale nieprzyjemną ciszę, jaka zapadła w sali po odczytaniu listu, w którym urzędnicy zawiadamiali króla o śmierci jego najukochańszego brata, Korygiełły. Na bladej twarzy mężczyzny pojawiło się tak wiele emocji, że kobieta nie była w stanie powiedzieć, która z nich jest właściwa dla obecnej sytuacji. Zwykle kryła się tam obojętność.

– Dość! Koniec zabawy! – wykrzyczał z bólem ich król, zaś wszyscy popatrzeli na siebie zmieszani.

Śmichna, siedząca obok swojej królowej, wstrzymała oddech, słysząc, jak ludzie zaczynają szeptać po kątach. Zdążyła jeno wstać, gdy Jagiełło wyszedł bez słowa z sali pełnej gości, zaś za nim pognała jego młoda żona. Wawelscy urzędnicy wypuścili powietrze z ust i osunęli się na swoje stołki. Panie Pileckie ze smutkiem przyglądały się znikającej za zasłoną parze królewskiej. Po chwili jednak wstały i z resztą swoich ludzi opuściły ucztę. Córka Przedbora przyglądała się w ciszy pozostałym gościom. Zmęczonego posłańca postanowiono w końcu odprowadzić do komnaty, zaś ochmistrzyni poczęła rozmawiać z urzędnikami. Dwórka dopiero wtedy uniosła rąbek swej ciemnej sukni i zniknęła za drogą tkaniną.

Rycerz i jego gwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz