3

384 4 0
                                    

Gdy Kyou wstał nie czuł się wcale lepiej. Zaschnięta krew w nosie oznaczała, że w nocy krwawił. Utrudniało mu to oddychanie przez nos. Powoli usiadł rozglądając się po sypialni, mrużąc przy tym oczy od jasnego pomieszczenia. Co z tego, że były zasłonięte okna skoro nadal było za jasno...

Nagle wstrzymał oddech widząc, że nie jest sam w tym dużym pokoju. Na łóżku spokojnie spał ten sam mężczyzna, który wczoraj sprzedał mu kopniaka w twarz swoimi wypolerowanymi białymi butami, które prawdopodobnie kosztowały baaardzo dużo.

Chłopak przechylił głowę na bok obserwując śpiącego. Podczas snu wyglądał dziwnie niewinnie...

Kto by pomyślał, że ten facet może zrobić komuś krzywdę... - pomyślał obserwując jak na oczy opada mu czarna grzywka, a jego klatka piersiowa porusza się w stałym rytmie.

Słysząc zaspane mruczenie Kyou wystraszony z powrotem położył się i zamknął oczy udając, że śpi. Równomierny oddech nieznajomego zniknął i usłyszał jak siada na łóżku.

- Jeszcze nie wstałeś szczeniaku? Pobudka! - zawołał wychylając się poza łóżko by pociągnąć Kyou za włosy co spotkało się z cichym jękiem bólu.

Zmuszony podnieść głowę chłopak spojrzał na obcego i dopiero spostrzegł jego dobrze zbudowany tors i barki. Ten facet mógł jednym ciosem go zabić.

- Na co się tak gapisz? Wstawaj, już, nie ma leżenia. Musisz się oduczyć bycia takim bezużytecznym - mruknął mężczyzna odpychając go do tyłu.

Zrezygnowany Kyou wstał poprawiając ubrania które miał na sobie. Nie były to jego piżamy tylko
jakaś koszulka i bokserki. Nie pasowały na niego do końca, ale nie miał innego wyjścia jak w tym zostać.

Spojrzał w dół widząc jak mężczyzna odpina kajdanki z jego nadgarstków oraz kostek. Odetchnął cicho z ulgą rozmasowując bolące części.

- Musimy sobie wyjaśnić pare rzeczy i ustalić zasady, rozumiesz? - Kyou uniósł powoli wzrok słysząc pytanie.

- A masz język w ustach? Czy nie?! - w mgnieniu oka został złapany jedną ręką za szyję a drugą spoliczkowany.

- Tak, mam język - odpowiedział prędko zaciskając oczy by przygotować się na kolejne uderzenie.

Mężczyzna mruknął coś pod nosem obserwując jak reaguje chłopak. Mały był naprawdę wystraszony co oznaczało, że nie będzie nawet walczył. Wydawał się naprawdę delikatny, a wręcz kruchy. Zobaczył, że twarz Kyou robi się powoli czerwona więc go puścił. Chłopak upadł na kolana łapiąc oddech.

- Po pierwsze, zwracasz się do mnie z szacunkiem i nie zapominaj o „Panie", bo zrobię z twojej słodkiej buźki krwistą masakrę, zrozumiano? - spytał starszy gdy chłopak w końcu ustał na nogi.

Nie otrzymał odpowiedzi więc zgodnie z obietnicą Kyou znowu dostał w twarz.

- Zrozumiano...Panie - odpowiedział chłopak zastanawiając się po co tak właściwie on ma tu być.

- Dobrze. Po drugie nie próbuj nawet uciekać ani nawet się sprzeciwiać, bo zostaniesz surowo ukarany, a ja nie mam litości. Chcesz umierać długo i boleśnie? - w odpowiedzi chłopak pokręcił głową na co mężczyzna uśmiechnął się pod nosem.

- Przepraszam, a...jak ma Pan na imię? - spytał niepewnie Kyou i ukradkiem oblizał rozcięty kącik ust.

Ku zdziwieniu chłopaka obcy nie wymierzył mu kolejnego uderzenia tylko popatrzył chwile na niego jakby się nad czymś zastanawiał.

- Jestem Han, ale ty nadal masz zwracać się do mnie „Panie". Nie chce słyszeć swojego imienia z twoich ust.

- Rozumiem...ja jestem...

Here I cum... [YAOI 18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz