Rozdział 2

324 23 5
                                    

Tales potrząsał nieprzytomnym przyjacielem. Co się stało ?! Nie miał pojęcia. Znalazł go w takiej pozycji parę minut temu. Był tak przerażony, że nie mógł ruszyć się z miejsca. Przyłożył ucho do jego ust. Oddychał. Chociaż jego usta i wargi były pokryte krwią, która ciągle ubywała z jego ust. 
- S-sonic pomogę Ci jak tylko będę umiał. Tylko nie umieraj - powiedział lis i uśmiechnął się przez łzy do nieprzytomnego kolegi. Wziął go na ręce i zaniósł do jednego z pokoi, którego używali jako tak zwany mały szpitalik. Położył go na metalowym łóżku i podpiął kroplówkę. Potem dokładnie go obejrzał i zamarł. Na jego wewnętrznej stronie łokcia zawiązana była bandana zasłaniająca coś czego Tales nigdy w życiu nie myślał, że ujrzy. Delikatnie odwinął materiał, a jego oczom ukazały się 4 szkarłatne ranki pokryte strupkami identycznego koloru. 
- Amy, Knuckles, Sticks mogę mieć do was prośbę ? - powiedział do komunikatora.
- Jasne co się dzieje ?
- Czy moglibyście przeszukać pokój Sonica ? Jeżeli znajdziecie coś niepokojącego dajcie znać proszę.
- Coś mu się stało ? - spytała przerażona Sticks.
- Zemdlał, ale za niedługo powinien się obudzić. Jeżeli znajdziecie jakieś leki lub cokolwiek medycznego przynieście to tutaj.

*

Tymczasem Amy, Knuckles i Sticks przeszukiwali pokój przyjaciela. Wysypali wszystko z szuflad, a teraz je przeszukiwali.
- Mam coś ! - krzyknęła Amy.
- Co to jest ? - spytał Knuckles wskazując na ową buteleczkę.
- Jeżeli się nie mylę jest to coś medycznego. W drugiej jest odrobina krwi a tutaj są strzykawki. 

*

- Tales !
Amy wbiegła do pomieszczenia gdzie lis przykrywał jeża by nie było mu zimno.
- Znaleźliście coś ?
- Tak, tutaj są strzykawki a w drugiej jakiś płyn. 
Podała zszokowanemu lisowi dwie probówki zapakowane w foliowy woreczek.
- Błagam powiedzcie że on sobie tego nie wstrzykiwał. - szepnął Tales przyglądając się niebieskiej cieczy w jednej z fiolek. Druga była taka sama tylko kolor zmieniała na zielony i widać tam było kropelki krwi. Niebieskiej krwi. Krwi Sonica.  - Amy czy mogłabyś wyjść ?
Jeżyca kiwnęła głową i wyszła. Już miał coś sprawdzić gdy usłyszał znajomy głos.
- Gdzie jestem ? - Tales odwrócił głowę i zobaczył przyjaciela próbującego podnieść się do siadu. Lis od razu mu pomógł przyjacielowi i pomógł mu się podnieść.
- Jak się czujesz ? - spytał po chwili namysłu.
- Trochę głowa mnie boli, ale dam radę.
- Poczekaj dam Ci kroplówkę przeciwbólową i jak spłynie do końca będziesz mógł iść.
Jeż kiwnął głową.
- Mogę Ci zadać pytanie ? - jeż kiwnął głową. - Znalazłem coś w twoim pokoju. - pokazał mu zawartość woreczka, a Sonic momentalnie pobladł.
- Skąd to masz ? - spytał drżącym głosem niebieski, śledząc wzrokiem każdy krok Talesa.
- Nie zmieniaj tematu Sonic. Co to jest i dlaczego znalazłem to w twoich rzeczach ?!
- A co to cię może obchodzić. Nie martwiliście się o mnie przez długi czas skąd ta nagła zmiana?! Skąd zainteresowanie mną, chociaż go wcześniej nie było ?!
Tales cofnął się. 
- Pytam tylko co to jest. Nie chcę wiedzieć nic więcej.
Jeż westchnął. 
- To jest coś czym mogę uratować życie swojego przyjaciela.
- Moje ?
- Nie twoje. Nie tylko ty jesteś moim przyjacielem. 
- Ha ha bardzo śmieszne. Nieważne czekaj tutaj aż spłynie do końca i możesz iść. Dasz radę ? W razie czego zawołaj mnie. 
Jeż odwrócił się plecami do przyjaciela i trochę tego pożałował bo wylądował łokciem na stolik.  
- Nic mi nie jest ! - krzyknął. Tales wyszedł z pokoju, a niebieski jeż chwilkę odczekał zdjął kroplówkę i wylał zawartość do zlewu. Wszedł do pokoju i odszukał wcześniej schowany lek dla ukochanego. Wsadził go do plecaka i wybiegł przez drzwi w stronę jaskini

Sonadow The other side {PORZUCONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz