Rozdział 10

3.1K 160 202
                                    

Założyła słuchawki i włączyła muzykę. To od zawsze pozwalało jej na maksymalne skupienie. Położyła się na kanapie w salonie i zamknęła oczy. W swojej głowie analizowała wszystkie dowody, jakie do tej pory zebrali i próbowała połączyć wszystko w całość.

Jake od czasu do czasu zerkał na kamery, zastanawiając się co ona właściwie robi. W pewnym momencie miał wrażenie, że najzwyczajniej w świecie zasnęła. Wtedy wstała i powoli wyszła na zewnątrz.

Chodziła bez celu po podjeździe. Kilka razy oparła się o maskę swojego samochodu, przyglądała się czemuś przed sobą i rysowała palcem w powietrzu. Kilkanaście minut później zerwała się i biegiem ruszyła w stronę domu. Natychmiast założył maskę i cierpliwie czekał aż z impetem wpadnie do piwnicy.

-Wiem!- Podbiegła do niego i niemal zepchnęła go z krzesła. Zaczęła klikać coś nerwowo na klawiaturze. Był w takim szoku, że nawet nie zdążył zaprotestować.

-Czego szukasz?- Zapytał kiedy już odzyskał świadomość.

Włączyła mapy. Wyglądało to na lasy Duskwood. Przejeżdżała po nich kursorem i nie odzywała się ani słowem. Postanowił to przerwać. Złapał ją za ramiona, odsunął od komputera i odwrócił się w jej stronę.

-Najpierw powiedz mi o co chodzi- poprosił.

-Jake, Sosnowa Polana to nie jest tylko nazwa festiwalu!- Niemal krzyczała.- Co jeśli dosłownie chodzi o polanę otoczoną przez sosny?- Zadała pytanie, które przez kilka sekund rozbrzmiewało w jego uszach.

-Myślisz, że zabierze ich w takie miejsce?-Nie był przekonany.

-Jestem pewna!- Zapowietrzyła się.- Po pierwsze: kruki. Zakładają swoje gniazda na szczycie drzew iglastych, np. sosen. Po drugie: to łączy się z nazwą festiwalu i rocznicą śmierci Jennifer. Po trzecie: legenda mówi o lesie i drzewach.- Ledwo złapała oddech.

-Sam nie wiem- pokręcił głową.

-Nie mamy nic do stracenia! Musimy spróbować!- Była zdeterminowana.

Chwilę jej się przyglądał. Wiedział, że nie odpuści. Nie mieli innego punktu zaczepienia, więc musieli się chwytać tego co mają.

-Masz rację. Znajdę to.- Wrócił wzrokiem do komputera i szybko poklikał coś w mapach.- Mamy szczęście. Jest tylko jedna taka polana.- Oznajmił z nieukrywaną ulgą.

-Znajdziemy ich! Zobaczysz!- Była tak podekscytowana, że pochyliła się nad nim i przytuliła go od tyłu.- Przepraszam, to z emocji.- Zreflektowała się i rozluźniła uścisk.

-Co teraz?- Zapytał po chwili.

-Musimy skontaktować się z resztą. Jutro festiwal, więc pojedziemy tam- odparła.

-O czym ty mówisz?- Gwałtownie wstał.

-Dobrze. Ja pojadę.- Poprawiła się.

-Przecież to jest niebezpieczne. On czeka na ciebie!- Podniósł głos.

-Mam pozwolić im wchodzić do lasu i siedzieć bezczynnie w domu?- Warknęła.- Zostań tutaj jeśli chcesz. Ja jadę, nie pozwolę im zginąć- powiedziała ostro.

-Jesteś najbardziej upartą osobą jaką znam- westchnął głęboko.- Nie puszczę cię samej. Jadę z tobą- chciał ją chronić.

-W takim razie mam nadzieję, że szybko biegasz- uśmiechnęła się.

-Rozmawiasz z mistrzem ucieczki- zaśmiał się.

-Po prostu nie daj się złapać- poklepała go po ramieniu.

-Jaki mamy plan, geniuszu?- Zapytał po chwili.

-Najpierw ustalmy jedną rzecz z resztą, a potem o wszystkim ci powiem.- Oznajmiła i włączyła czat grupowy.

Duskwood: Part IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz