Jimin
Powiedziałem Kookowi, przed wejściem do szkoły, że idę do toalety. Było to kłamstwo, bo tak naprawdę poszedłem szukać Sohee. Mojej dziewczyny, w sumie to już zaraz byłej. W nocy przemyślałem sobie to wszystko i zdecydowałem, że jednak z nią zerwę. Powiem jej, że nie kocham jej i nigdy nie kochałem. Było to tylko zauroczenie, które wygasło już dawno temu, i że zasługuje na kogoś kto ją naprawdę pokocha.
Znalazłem ją przed jej klasą. Rozmawiała ze swoją przyjaciółką Sunmi. Mimo to podszedłem do nich i przywitałem się.
-Moglibyśmy porozmawiać? - powiedziałem zwracając się do Sohee.
- Jasne. - odpowiedziała
Odeszliśmy na bok żeby nikt nam nie przeszkadzał.
- Powinniśmy zerwać-powiedziałem prosto z mostu.
- Wiesz, też tak sądzę.
W pewnym momencie zatkało mnie, ale szybko się ogarnąłem i wznowiłem rozmowę.
- Naprawdę? - spytałem bo naprawdę nie mogłem w to uwierzyć.
- Tak, myślę że to co między nami było to było tylko i wyłącznie zwykłe zauroczenie, które wygasło jakiś czas temu.
-Wiesz, ja właśnie chciałem powiedzieć ci to samo. To co zrywamy?
- Tak, zrywamy. Od teraz jesteśmy tylko znajomymi ze szkoły.
- Okey. W takim razie ja już pójdę. Pa!
-Pa!
Nie mogłem w to uwierzyć, że ona zgodziła się ze mną zerwać.
Poszłem do mojej klasy przed, którą stał brunet.
- Coś długo cię nie było-powiedział.
- Bo tak naprawdę to poszedłem spotkać się z Sohee.
- Aha i co u niej?
-No...zerwaliśmy ze sobą...
- Czekaj ona się zgodziła z tobą zerwać?
- Tak, twierdzi tak samo jak ja, że to było tylko głupie zauroczenie, które wygasło jakiś czas temu.
- Aha skoro tak to chodź już do klasy.
- Okey.
Lekcje dłużyły mi się niemiłosiernie.
Kiedy w końcu zadzwonił dzwonek oznajmujący, że czas do domu. Wstałem jak poparzony, szybko spakowałem książki i wybiegłem ze szkoły.
Poszedłem do parku, w którym była mała kawiarnia. Wszedłem do niej i pierwsze co poczułem to oczywiście zapach świeżo zrobionej kawy.
Wybrałem stolik przy oknie, na tyłach kawiarnii. Usiadłem, a po chwili przyszła kelnerka. Zamówiłem to co zawsze,czyli waniliowe cappuccino i do tego moje ulubione ciasto bezowe.
Kelnerka odeszła a ja zacząłem patrzeć się w okno. Była dzisiaj piękna pogoda. Słońce świeciło wysoko na niebie. Była wiosna, czas dla zakochanych. Czułem, że tej wiosny nadejdzie właśnie ta moja pierwsza poważna miłość.
Dostałem moje zamówienie wcześniej niż bym się spodziewał. Zacząłem jeść moje ciasto, kiedy ktoś wszedł do kawiarnii. Był to Hobi mój przyjaciel. Poznałem go, gdy miałem trzynaście lat na obozie wakacyjnym. Jest starszy odemnie o dwa lata starszy i ma chłopka Taehyunga.
Chłopak podszedł do mojego stolika.
- Mogę się dosiąść panie Park? - spytał się a ja próbując się nie zaśmiać odpowiedziałem mu.
- Oczywiście panie Jung- powiedziałem nie mogąc już wytrzymać ze śmiechu.
- Co tam u ciebie bo od kilku dni się nie odzywasz?
- Dobrze zerwałem wkońcu z Sohee.
- WoW myślałem że nigdy tego nie zrobisz. Ale to dobrze bo teraz możesz być z Jungkookiem.
- Mówiłem ci że nigdy z nim nie będę. Poza tym ja z Kookiem wogule się nie znamy, wiemy tylko jak mamy na imię, ile lat mamy, co studiujemy i co lubimy jeść, nic więcej.
- Czekaj mieszkacie razem od prawie dwóch lat i nadal nic o sobie nie wiecie!?
- Nic, oprócz tego co ci powiedziałem- powiedziałem wkładając sobie do buzi kawałem bezy.
Siedziałem z Hoseokiem w kawiarnii do siedemnastej. Po czym powiedziałem że muszę się zbierać. Rozmawialiśmy tak naprawdę o wszystkim i niczym.
Gdy wróciłem do domu zastałem w nim Jungkooka. Siedział na kanapie cały zestresowany. Więc spytałem co się stało.
- Jungkook co się stało?
- Japierdziele wkońcu przyszłeś. Myślałem że coś ci się stało. Wybiegłeś z klasy jak poparzony, a potem nie było z tobą kontaktu przez trzy godziny.- powiedział a mi zrobiło się jakoś cieplej na sercu.
- Przepraszam nie wiedziałem że będziesz się martwił poza tym rozładował mi się telefon. Zauważyłem dopiero, gdy wracałem do domu.
- Dobra ale następnym razem chociaż napisz okey. A i jeszcze jedno.
- Co takiego?
- Ja się wcale o ciebie nie martwiłem.
- Mhm. Wcale bo po co.- zaśmiałem się.
- Lepiej uważaj co mówisz Minnie.
Nie będę ukrywał że trochę się tego przestraszyłem.
Wieczorem zamówiliśmy z Ggukiem sushi na kolację. Po kolacji Jungkook poprosił mnie do swojego pokoju. Od razu wiedziałem o co mu chodzi.
Wszedłem do jego sypialni, ale nigdzie go nie widziałem, więc zawołałem jego imię. Nagle poczułem zderzenie ze ścianą. Brunet mnie do niej przyszpilił. Zaczął mnie zachłannie całować co oczywiście oddałem.
Po chwili rzucił mnie na łóżko i zawisł nade mną. Tym razem zaatakował moją szyję i obojczyki na których zrobił kilka czerwonych malinek. Poczułem jak w moim spodniach zaczyna brakować miejsca.
- Ahhh! - zajęczałem kiedy otarł się swoim kroczem o te moje. Mimowolnie wsadziłem mu rękę w spodnie i bokserki.W tym czasie Jungkook zaczął zdejmować ze mnie koszulkę,żeby zrobić na moim ciele więcej krwistych malinek.-------------------------
Hej przepraszam bardzo, za to że nie było wczoraj rozdziału ale nie wyrobiłam się z pisaniem go,ponieważ wyszedł on na 784 słowa a zawsze ledwo co szło mi napisanie 400 słów...
Jeszcze raz bardzo przepraszam.
I do następnego!
CZYTASZ
°First just sex, then unforgettable love° Jikook [Zawieszone]
FanfictionChyba zaczynam go kochać- pomyślałem- Nie to niedorzeczne Jimin przecież nie możesz pokochać kogoś, o ktorym nie wiesz prawie nic- Miałem w głowie dylemat. Kocham go- mówiłem sam do siebie w swoim pokoju- Jungkook uspokój się praktycznie nic o nim n...