Rozdział 21

214 9 0
                                    

Lara POV. 

20.12.2018 (czwartek)

Noc koszmarów. Poranek smutku. Czyż może być gorzej? Pewnie tak. 

Obudziłam się, jednak koło mnie nie było mojego chłopaka. Wygrzebałam się spod cieplutkie kołdry w poszukiwaniu Ryoyu. Szybko odnalazłam go w kuchni przyrządzającego śniadanie. Podeszłam do niego i ogarnęły mnie wyrzuty sumienia. Miałam ochotę zawrócić do łóżka, gdy chłopak odwrócił się do mnie. 

- Dzień dobry, kochanie. - przywitał się i dał szybkiego buziaka.

-Royyy... 

- Tak skarbie?

- Przepraszam za to co zrobiłam wczoraj. Powinnam tu zostać z tobą.

- Nic się nie stało, Lara.

- Stało... Ty mi zawsze dajesz wsparcie, a ja jak się zachowałam? Uciekłam, kiedy było tobie ciężko... Przepraszam...- w czasie mówienia tego w moich oczach zgromadziły się zły.

-Skarbie, nie przepraszaj mnie. Nikt się nie spodziewał takiej sytuacji. Dzisiaj pojedziemy do Aiko wszystko wyjaśnić. Nie jestem też na ciebie zły. Cieszę się, że jesteś cała i zdrowa, bo nie wybaczyłbym sobie gdyby stałoby Ci się coś. A teraz siadaj do stołu, szef kuchni podaje śniadanie. 

***

Siedzieliśmy w aucie pod mieszkaniem Aiko. Moje ręce trzęsły się jak nigdy. Czułam ogromny lęk przed tym co tam się dowiemy. Jednak zarazem chciałam poznać całą sytuacje, w której się znaleźliśmy. Im szybciej znajdziemy porozumienie tym lepiej, prawda?

- Wychodzimy? 

- Chyba musimy... 

- Wszystko będzie dobrze, skarbie.- powiedział trzymając moją dłoń. Po chwili wchodziliśmy już do budynku przed nami. Zwykły, niezbyt nowoczesny budynek mieszkaniowy. Na szczęście nie musieliśmy czekać na windę, która akurat była na parterze.  Dojechaliśmy w ciszy na ostatnie piętro i wyszliśmy z metalowego urządzenia. Przystanęliśmy pod drzwiami z numerem 382. Widziałam, że chłopak walczy z sobą, aby zapukać w drewnianą powierzchnię. Po chwili jednak przezwyciężył strach i kilkukrotnie zapukał. W drzwiach po kilku sekundach pojawiła się młoda kobieta. Niziutka Japonka patrzyła na nas z zdziwieniem i widocznym zaskoczeniem. Jednak większość uwagi skupiała na moim partnerze. Nie widziała co zrobić. 

- Możemy wejść?

- Tak, tak...- powiedziała zakłopotana i przepuściła nas w drzwiach. Weszliśmy w głąb mieszkania, gdy z salonu usłyszeliśmy znajomy głos:

- Kochanie, kto przyszedł? - Junshiro wyłonił się z salonu. 

- CO TY TU ROBISZ?! - powiedzieli w jednym momencie. Na ich twarzach wymalowane było ogromne zdziwienie. 

- Czemu ty mówisz do niej kochanie? Co tu robisz?- pierwszy zapytał Ryoyu.

- Co się to obchodzi Ryoyu? Po co tu ty przyszedłeś?

- Twoje "kochanie" wczoraj napisała mi, że niby mam zostać ojcem. Chyba mam prawo się z nią zobaczyć ?! - Ryoyu szybko pokazał wiadomość, którą otrzymał wczoraj wieczorem od Aiko.

- Jak TY? To musiała być pomyłka. To moje dziecko... - gdy to powiedział, zrozumiał co właśnie zrobił. 

- Czyli to dlatego mnie teraz nienawidzisz?! Świetnie, moja była dziewczyna zdradzała mnie z moim bratem... Genialnie. Twórzcie sobie piękną rodzinkę. - złapał mnie za rękę i wyszedł z mieszkania. Jednak za nami wybiegł Junshiro. 

- Ryoyu, to nie tak miało wyjść. Mieliśmy Ci to powiedzieć, ale nie potrafiliśmy... 

- Czemu akurat ją? Mogłeś być z każdym, ale z nią? Serio z dziewczyną, którą kochałem? 

- No tak wyszło... uczuć się nie da kontrolować.

- Nie zmienia to tego, że spałeś z moją byłą, w czasie kiedy jeszcze byliśmy razem i zachowywałeś się tak jakbym JA był wszystkiemu na tym świecie winny!

- Ja...

- Nie ważne, wracaj sobie do niej. - po czym Ryoyu znowu skierował się do wyjścia z budynku. Targały nim różne emocje. Od ulgi, że jeszcze nie teraz zostanie ojcem, po rozczarowanie związane z jego bratem. Nie wiedziałam co powinnam zrobić w tej sytuacji. 

Położyłam rękę na jego ramieniu i po chwili mocno przytuliłam. Chociaż w ten sposób chciałam okazać mu wsparcie. Ostatnie dwa dni były dla niego bardzo trudne. Nie mogłam zrobić wiele, jednak chociaż teraz będę w tym razem z nim. 

- Roy... Pamiętaj, że ja tu jestem dla ciebie. 

- Dziękuję, skarbie... Na prawdę za to, że jesteś. Przynajmniej jednak nie zostanę ojcem. - powiedział delikatnie uśmiechając się. 

- Przynajmniej tyle.

- No chyba, że chcesz stworzyć naszą małą podobiznę? - powiedział podnosząc brwi do góry. 

- Na to będziesz sobie musiał poczekać. Jedyne co ci teraz mogę stworzyć to tosta z serem. 

***

Siedzieliśmy w salonie chłopaka z butelką czerwonego wina, oglądając jakiś film. Atmosfera wydawała się iście idealna. Ja, on i nasza miłość. Nic więcej, bez żadnych dodatkowych atrakcji. Wtulałam się w bok chłopaka. Czułam bijące od niego ciepło. On swoją ręką mnie obejmował. 

- Lara?

- Tak?

- Bo ja Ci zapomniałem powiedzieć o tym, że moi rodzice zapraszają nas do siebie. 

- CO? Kiedy?

- 24 grudnia. 

- Co jeśli oni mnie nie polubią? I w co ja się ubiorę... 

- Ohhh skarbie. Oni Cię nie polubią, oni Cię pokochają jak ja. 

----------------------------------------

Hiiii

Jak wam minął ten tydzień? Ja wróciłam już do szkoły i mam dużo rzeczy do nadrobienia. Jeszcze dodatkowo  ostatnio załączyła mi się faza na The Vamps i Duplantisa. Odrobinę dziwne połączenie, ja wiem. Zespół i skoczek o tyczce. 

Jak wam się rozdział podoba?

Co myślicie o sytuacji z Jushiro?

Pamiętajcie o Komentarzu i Gwiazdeczce <3

Paulina


Love On Hill | Ryoyu Kobayashi i inniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz