Lara POV.
20.12.2018 (czwartek)
Noc koszmarów. Poranek smutku. Czyż może być gorzej? Pewnie tak.
Obudziłam się, jednak koło mnie nie było mojego chłopaka. Wygrzebałam się spod cieplutkie kołdry w poszukiwaniu Ryoyu. Szybko odnalazłam go w kuchni przyrządzającego śniadanie. Podeszłam do niego i ogarnęły mnie wyrzuty sumienia. Miałam ochotę zawrócić do łóżka, gdy chłopak odwrócił się do mnie.
- Dzień dobry, kochanie. - przywitał się i dał szybkiego buziaka.
-Royyy...
- Tak skarbie?
- Przepraszam za to co zrobiłam wczoraj. Powinnam tu zostać z tobą.
- Nic się nie stało, Lara.
- Stało... Ty mi zawsze dajesz wsparcie, a ja jak się zachowałam? Uciekłam, kiedy było tobie ciężko... Przepraszam...- w czasie mówienia tego w moich oczach zgromadziły się zły.
-Skarbie, nie przepraszaj mnie. Nikt się nie spodziewał takiej sytuacji. Dzisiaj pojedziemy do Aiko wszystko wyjaśnić. Nie jestem też na ciebie zły. Cieszę się, że jesteś cała i zdrowa, bo nie wybaczyłbym sobie gdyby stałoby Ci się coś. A teraz siadaj do stołu, szef kuchni podaje śniadanie.
***
Siedzieliśmy w aucie pod mieszkaniem Aiko. Moje ręce trzęsły się jak nigdy. Czułam ogromny lęk przed tym co tam się dowiemy. Jednak zarazem chciałam poznać całą sytuacje, w której się znaleźliśmy. Im szybciej znajdziemy porozumienie tym lepiej, prawda?
- Wychodzimy?
- Chyba musimy...
- Wszystko będzie dobrze, skarbie.- powiedział trzymając moją dłoń. Po chwili wchodziliśmy już do budynku przed nami. Zwykły, niezbyt nowoczesny budynek mieszkaniowy. Na szczęście nie musieliśmy czekać na windę, która akurat była na parterze. Dojechaliśmy w ciszy na ostatnie piętro i wyszliśmy z metalowego urządzenia. Przystanęliśmy pod drzwiami z numerem 382. Widziałam, że chłopak walczy z sobą, aby zapukać w drewnianą powierzchnię. Po chwili jednak przezwyciężył strach i kilkukrotnie zapukał. W drzwiach po kilku sekundach pojawiła się młoda kobieta. Niziutka Japonka patrzyła na nas z zdziwieniem i widocznym zaskoczeniem. Jednak większość uwagi skupiała na moim partnerze. Nie widziała co zrobić.
- Możemy wejść?
- Tak, tak...- powiedziała zakłopotana i przepuściła nas w drzwiach. Weszliśmy w głąb mieszkania, gdy z salonu usłyszeliśmy znajomy głos:
- Kochanie, kto przyszedł? - Junshiro wyłonił się z salonu.
- CO TY TU ROBISZ?! - powiedzieli w jednym momencie. Na ich twarzach wymalowane było ogromne zdziwienie.
- Czemu ty mówisz do niej kochanie? Co tu robisz?- pierwszy zapytał Ryoyu.
- Co się to obchodzi Ryoyu? Po co tu ty przyszedłeś?
- Twoje "kochanie" wczoraj napisała mi, że niby mam zostać ojcem. Chyba mam prawo się z nią zobaczyć ?! - Ryoyu szybko pokazał wiadomość, którą otrzymał wczoraj wieczorem od Aiko.
- Jak TY? To musiała być pomyłka. To moje dziecko... - gdy to powiedział, zrozumiał co właśnie zrobił.
- Czyli to dlatego mnie teraz nienawidzisz?! Świetnie, moja była dziewczyna zdradzała mnie z moim bratem... Genialnie. Twórzcie sobie piękną rodzinkę. - złapał mnie za rękę i wyszedł z mieszkania. Jednak za nami wybiegł Junshiro.
- Ryoyu, to nie tak miało wyjść. Mieliśmy Ci to powiedzieć, ale nie potrafiliśmy...
- Czemu akurat ją? Mogłeś być z każdym, ale z nią? Serio z dziewczyną, którą kochałem?
- No tak wyszło... uczuć się nie da kontrolować.
- Nie zmienia to tego, że spałeś z moją byłą, w czasie kiedy jeszcze byliśmy razem i zachowywałeś się tak jakbym JA był wszystkiemu na tym świecie winny!
- Ja...
- Nie ważne, wracaj sobie do niej. - po czym Ryoyu znowu skierował się do wyjścia z budynku. Targały nim różne emocje. Od ulgi, że jeszcze nie teraz zostanie ojcem, po rozczarowanie związane z jego bratem. Nie wiedziałam co powinnam zrobić w tej sytuacji.
Położyłam rękę na jego ramieniu i po chwili mocno przytuliłam. Chociaż w ten sposób chciałam okazać mu wsparcie. Ostatnie dwa dni były dla niego bardzo trudne. Nie mogłam zrobić wiele, jednak chociaż teraz będę w tym razem z nim.
- Roy... Pamiętaj, że ja tu jestem dla ciebie.
- Dziękuję, skarbie... Na prawdę za to, że jesteś. Przynajmniej jednak nie zostanę ojcem. - powiedział delikatnie uśmiechając się.
- Przynajmniej tyle.
- No chyba, że chcesz stworzyć naszą małą podobiznę? - powiedział podnosząc brwi do góry.
- Na to będziesz sobie musiał poczekać. Jedyne co ci teraz mogę stworzyć to tosta z serem.
***
Siedzieliśmy w salonie chłopaka z butelką czerwonego wina, oglądając jakiś film. Atmosfera wydawała się iście idealna. Ja, on i nasza miłość. Nic więcej, bez żadnych dodatkowych atrakcji. Wtulałam się w bok chłopaka. Czułam bijące od niego ciepło. On swoją ręką mnie obejmował.
- Lara?
- Tak?
- Bo ja Ci zapomniałem powiedzieć o tym, że moi rodzice zapraszają nas do siebie.
- CO? Kiedy?
- 24 grudnia.
- Co jeśli oni mnie nie polubią? I w co ja się ubiorę...
- Ohhh skarbie. Oni Cię nie polubią, oni Cię pokochają jak ja.
----------------------------------------
Hiiii
Jak wam minął ten tydzień? Ja wróciłam już do szkoły i mam dużo rzeczy do nadrobienia. Jeszcze dodatkowo ostatnio załączyła mi się faza na The Vamps i Duplantisa. Odrobinę dziwne połączenie, ja wiem. Zespół i skoczek o tyczce.
Jak wam się rozdział podoba?
Co myślicie o sytuacji z Jushiro?
Pamiętajcie o Komentarzu i Gwiazdeczce <3
Paulina
CZYTASZ
Love On Hill | Ryoyu Kobayashi i inni
FanfictionLara wraz z swoją rodziną mieszka w USA. Jednak pochodzi z Polski. Jest młodą dziennikarką, która niedawno zaczęła pracę w tym zawodzie. Dziewczyna nigdy nie spodziewała się ,że amerykańska stacja dla której pracuje , postanowi relacjonować Pucha...