Xiao jadl swoje tofu przy stole razem z paimon ktora zamowila sobie smazona rybe gdy Aether zakrecal pierwszy bandaz na swojej prawej dloni.
Nagle do kuchni wszedl facet ktorego Aether widzial pierwszy raz na oczy.
- traveler! Jak dobrze ze cie widze! Lavachurl kreci sie po pobliskiej wiosce zajmij sie tym prosze mam wazne spotkanie, dzieki - powiedzial nie czekajac nawet na jego odpowiedz.
Chlopak skonczyl bandazowac swoja reke po czym schowal mala apteczke do swojego plecaka.
- Aether gdzie idziesz? - spytala paimon
- musze isc zabic lavachurla, zaraz bede. - odpowiwdzial po czym udal sie w strone Mingyun Village.
Gdy dotarł na miejsce rozejrzal się dookoła jednakże nigdzie nie było jego "zdobyczy" przeszedł wiec przez złamana stara drabinę w dol, gdy jego nogi dotknęły gruntu poszedl kilka kroków w przód i wychylil się spoglądając na dół.
Szybko zorientował się ze to tam jest to czego szukał i ponownie zeskoczył na dol znajdując się juz tylko kilka metrów od besti która na jego widok głośno ryknela i nalozyla na siebie dodatkowa tarczę zrobiona z geo energii.
Nie czekając na pierwszy ruch Aether wyciągnął swój miecz i biegiem wyruszył w stronę potwora, zanim jednak zdążył cokolwiek mu zadać ten z całej siły uderzył obydwoma pięściami w grunt który tuz po tym się zatrzesl a Aether się wywrócił.
Próbował się podnieść ale zaatakowały go mniejsze hilichurlsy które zawołał największy z nich.
Pov. Aether
Mniejsi "pomocnicy" ciągle zadawali mi obrażenia gdy ja walczylem z ich większym przyjacielem, machnalem kilka razy mieczem trafiajac moj cel, w końcu gdy udało mi sie zniszczyć jego tarcze ochronna, nieco się osłabił przez co nabralem pewności ze teraz pójdzie mi juz lepiej.
Szybko oczyscilem sie z mniejszych hilichurlow które mnie otaczały za pomoca mojego wind blade, gdy w końcu zostaliśmy juz tylko ja i mój cel wyruszylem w jego stronę z mieczem przygotowany to ataku, jednakże znów lavachurl wyminał moj atak i sam zadal mi dość spore obrażenia, szybko podskoczylem i w jednej sekundzie wytworzylem tornado które na dłuższa chwile przytrzymalo lavachurla w jednym miejscu, dzięki czemu mogłem zadać mu ostateczne ciosy za pomoca miecza, oddetchnalem z ulga gdy zobaczyłem jak potwór upada na ziemie umierając, schowalem mój miecz i poszedłem powiadomić o wykonaniu zadania faceta ktory mnie o to prosił.
A przynajmniej taki był mój cel, póki na moja drogę nie napatoczyla się mała dziewczyna z której ust szybko wydobyły się słowa
"Traveler! Traveler! Możesz mi pomoc?"
Nie miałem serca jej odmowic i tak o to przez następną godzinę zbieralem kwiatki dla dziadka dziewczynki którego o urodzinach zapomniała.
"Dziękuje!" - machalo mi dziecko gdy ja oddalalem się w stronę inn z nadzieja ze spotkam jeszcze xiao i paimon przy stole, póki nie zaczepila mnie kolejna osoba z kolejna prośbą
I kolejna
I kolejna
I kolejna
"Dostarczyć list, bounty, uratować członka adventuers guild, wyczyścić drogę z hilichurlsow" powtarzalem pod nosem idąc wypełnić ta którą wydawała mi się najbardziej ważną na ten moment - uratować czlonka adventuers guild którego imienia wtedy nie znałem, jedyne informacje jakie dostałem to miejsce oraz kim jest.
Został zaatakowany podczas jednej ze swoich przygód przez.. Cos czego także mi nie podali.
Kontynuowalem poruszanie się do przodu póki nie zobaczyłem ruin Huntera atakującego młodego bruneta w stroju poszukiwacza przygód, jakby tego było malo w między czasie można było zobaczyć kilka samachurlsow które tez nie dawały mu spokoju.
Jeju, poszukiwacze przygód naprawdę nie maja szczescia - powiedziałem z myślą o bennecie po czym wyruszylem przed siebie aby ZNOWU pokonać kolejnego przeciwnika.Prawie mnie wyrzucili ze szkoły za różowe włosy
CZYTASZ
xiaother - festiwal miłosnych świateł
Romansa! ksiazka zawiera ship xiaoether jesli go nie lubisz nie czytaj !