Obudziłem się dość wcześnie rano. Obok mnie leżała pół naga Hinata. Była wtulona w moje ciało. Poprawiłem się do siadu i przyglądałem się uważnie jej twarzy. Musiała poczuć, że się ruszyłem bo lekko rozchyliła swoje powieki i spojrzała na mnie. Ziewnęła i objęła moje biodra wtulajac się w moje udo. Cicho się zaśmiałem i pogłaskałem ją po głowie. Przyglądałem się jej jeszcze dobrą chwilę a później wstałem z łóżka. Przykryłem ja szczelnie kocem, z każdej strony i podszedłem do szafy. Wyjąłem z niej bokserki i wyszedłem z pokoju. Ruszyłem korytarzem w stronę schodów, depcząc miękki szary dywan, który delikatnie łaskotać moje stopy futerkiem. Zbiegłem po schodach i wszedłem do kuchni. To co tam zobaczyłem zwaliło mnie z nóg. Postawiłem dwa chwiejne kroki do tyłu i wpadłem na ścianę. Byłem w totalnym szoku.
- Mama? - spojrzałem na czarno-czerwonowłosa kobietę stojąca w przewiewnej czerwonej piżamie.
- Hej kochanie. - uśmiechnęła się odwracając od mnie.
- Coś taki zdziwiony? - usłyszałem dobrze znany mi głos, przy stole siedział mój ojciec i czytał gazetę popijając kawę. Uśmiechnął się lekko do mnie i poprawił okulary.
- Kiedy przyjechaliście ? - zapytałam drapiąc się nerwowo po szyi, odsunąłem się od ściany i usiadłem przy stole.
- Wczoraj w nocy. - rzuciła mama wracając do smażenia czegoś na patelni.
- Tak głośno jęczeliście, że nawet nie słyszeliście jak weszliśmy, a co do spania... Trochę musieliśmy poczekać, aż się uspokoicie by spokojnie moc spać. - patrzył na mnie dość przenikliwie przy tym śmiejąc się.
- A-aha... - kurwa! Zacząłem się jąkać!
- Dobra dobra. Jesteś w takim wieku, że nie ma się co robić z tego nie wiadomo czego. - zaśmiała się moja matka a z szafki wyjęła cztery talerze. - Hinuś będziesz coś jeść?
- Mhm... - obok mnie stanęła czerwonowłosa w za dużej szarej koszulce. Mojej koszulce. Nawet nie zauważyłem kiedy pojawiła się obok.
- Dobrze. - uśmiechnęła się i podała nam talerz z Szakszuką.
Usiedliśmy przy stole a mama położyła talerz przed moim ojcem i dosiadła się do nas. Jedliśmy w cisza a ja wciąż czułem na sobie dziwny i rozbawiony wzrok ojca. Hina chyba była lekko spięta. Postanowiłem, że po śniadaniu wrócimy do mojego pokoju a później pojedziemy do naszej miejscówki. Odkąd zrobiło się cieplej często tam przesiadujemy. Nikt nam nie przeszkadza, słońce lekko laski że promykami nasze twarze. Aż naszła mnie ochota na napisanie nowej piosenki.
- Kastiel słuchasz mnie? - rzucił tata wyrywając mnie z zamyślenia.
- Ummm... Zamyśliłem się. - opdrapałem się po nosie i podniosłem wzrok z talerza na ojca.
- Zauważyliśmy. - westchnął i poprawił okulary. - pytałem jak po wczorajszym koncercie.
- Hmm w sumie całkiem okej. - westchnąłem i znowu wróciłem do jedzenia, jednak mój ojciec wciąż chciał drążyć temat.
- Tylko tyle? Myślałem, że opowiesz coś więcej. - wiercił mnie swoim wzrokiem, zacisnąłem lekko pięść. Czułem się bardzo nie komfortowo w ich towarzystwie.
- Co mam ci powiedzieć? - warknąłem zaciskając mocniej pięść. - grałem tam koncert i wróciłem do domu to wszystko.
- Nie unioś tonu Kestiel. - rzuciła moja mama — Rozmawiasz z ojcem.
Byłem cholernie zły, fakt ciągnięcia tematu koncertu irytował mnie, wypytywali o jakies głupoty. Mogli na nim być, zawsze pisze SMS, że gram koncert i czy nie wpadną ale zawsze kończy się tak samo.
CZYTASZ
KWIAT WIŚNI [1] |KASTIEL|
Fanfiction- Będę leciał. - odparł otwierając drzwi na korytarz. - Twój telefon. - zobaczyłam telefon chłopaka na łóżku. Wyciągnęłam rękę i podałam mu telefon. Lekko się uśmiechnął i dodał ciche "dzięki". - Um.. Kastiel? - mruknęłam gdy chłopak miał już zamyka...