Rozdział 4

9 1 0
                                    

Wróciłam do domu bardzo zmęczona. Miałam dzisiaj rozprawę w sondzie, którą wygrałam, później 4 spotkania z klientami, pojechałam na siłownię do biura tam załatwić sprawy papierkowe, do salonu kosmetycznego zobaczyć jak u dziewczyn, a na koniec do butiku przejrzeć czy wszystkie kartony z dostawy się zgadzają. Więc wróciłam do domu koło godziny 21. Wchodząc do domu było dziwnie ciemno i cicho o tej godzinie ktoś już powinien być w domu jak nie ochroniarze to gosposia jeszcze. Chcąc iść do gabinetu Marcello zobaczyłam z sześć walizek i brak kogo kogokolwiek koło nich.

- Kurwa mam nadzieję, że to nie moje, ale nawet nie może mnie wyrzucić stąd, bo to też mój dom.

- Nie, nie wyrzucam cię. Niespodzianka lecimy na dwutygodniowe wakacje.

- A gdzie lecimy? - Ucieszyłam się, ale po chwili zdałam sobie sprawę z czegoś. - Nie możemy znaczy ja nie mogę, mam spotkanie w innym mieście bardzo daleko, na dwa tygodnie, ale bynajmniej dobrze zapłacą.

- Ze mną masz to spotkanie. - Uśmiechnął się cwaniacko.

- Jak to? Nic mi Crystal nie mówiła.

- Bo to miała być niespodzianka to po pierwsze a po drugie jak bym ci powiedział, że lecimy gdzieś albo chciał jechać na wakacje z tobą to byś się nie zgodziła.

- Dobrze przemyślane, ale ja już sama chciałam zrobić sobie wolne, bo ledwo dawałam rady.

- Widzisz jednak ochroniarze są przydatni z tobą a teraz ubieraj buciki i wsiadaj do mojego samochodu. Ja cię spakowałem, bo ty nie wiesz, gdzie lecimy i byś nie wiedziała jakie ubrania wziąć, a jak bym ci powiedział to już mniej więcej byś wiedziała. - Wziął dwie walizki kolejne wzięli ochroniarze i szedł zza mną czułam, jak patrzy mi się na dupe. - Ale masz seksowny tyłeczek.

Moje życzenie się spełniło. Spędzę najlepsze wakacje z mężczyzną moich marzeń i z którym chce spędzić reszte życia.

Położyłam się na kanapie w samolocie i próbowałam usnąć, bo byłam strasznie zmęczona, ale przez strach latania samolotami nie mogłam usnąć. Po pięciu godzinach lotu w końcu wylądowaliśmy, kiedy stanęłam na płycie lotniska zaczęłam się cieszyć jak dziecko po pierwsze, że żyjemy, a po drugie są to Hawaje. Wyspa, o której zawsze marzyłam, żeby odwiedzić. A po trzecie bardzo odpocznę. Przy wyjściu z lotniska czekał na nas pan i dał nam naszyjniki z prawdziwych kwiatów były piękne.

Do wynajętej willi, którą później powiedział mi Marcello kupił, przyjechaliśmy około godziny piątej rano. Poszłam się szybko wykąpać i poszłam spać, byłam już tak wykończona, że nawet całego domu nie obejrzałam tylko po umyciu poszłam do łóżka. Wstaliśmy koło godziny 11.40 pomimo tak krótkiego snu wyspałam się. Na śniadanie poszliśmy do jakieś restauracji, potem wybraliśmy się na plażę, którą wybłagałam Marcello, bo była przepiękna pogoda a miałam ochotę poleżeć na słońcu.

- Kochanie muszę ci coś powiedzieć. - Mówił trochę zestresowany. - żeby nie było, że ci nie powiedziałem. Twój były wyszedł z więzienia, ale jest też dobra wieść wyleciał do Niemiec, więc nie musisz się bać, że wróci.

- To chyba dobrze zawsze chciał polecieć do Niemiec nawet na chwilę wrócić do rodziny. Za grubą warstwą podłego człowieka kryła się jego dobra strona on czasami potrafił być miły i czuły, czyli jak na początku. - Rozmarzyłam się o dobrych chwilach z nim, których nie było za dużo. - Dobra wystarczy o nim. Idziemy na obiad, bo już głodna jestem?

- Tak weź rzeczy i idziemy, znam świetną restaurację możemy tam iść.

Po obiedzie wróciliśmy do domu spędzić trochę czasu sam na sam. Siedziałam w jacuzzi, a mój mężczyzna pływał obok w basenie. Łapiąc ostatnie promienie słońca podszedł od tyłu do mnie Marcello.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 06, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nie odchodźOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz