rozdział IX

47 2 0
                                    

Pobiegłam jak najszybciej do jakiegoś pierwszego sklepu. Miałam wyrąbane w to że widziałam martwe ciało i w to co zaraz się wydarzy ale nie w to wsumie kogo przed chwilą widziałam.
Podeszłam do kasy z alkoholem papierosami i jakimiś energetykami.
Ktoś coś do mnie mówił. A ja tylko odpowiedziałam "What are you speaking for me about". Rzuciłam pieniądze na ladę i nawet nie poczekałam na resztę. Poszłam do pierwszego lasu i usiadłam gdzieś przy jakimś drzewie. I zaczęłam pić i palić. Ktoś nawet nie wiem po jakim czasie potrząsnął mną, chyba spałam albo byłam nie przytomna nie wiem nie obchodzi mnie to.

-nie wyłączyłaś lokalizacji w telefonie -powiedział Luis
-i? - chamsko odpowiedziałam
-i gówno, nie wychowano cię jako pi**ę tylko kobietę która pracuje dla mafii rozumiesz?
-odwal się

Wstałam i chciałam biec prosto ale byłam tak pijana że ledwo stałam na nogach ale tak jak powiedziałał nie wychowano mnie jako p***ę i biegłam dalej ale zygzakiem. Weszłam na ulicę słyszałam jak trąbi jakiś samochód. Słyszałam też krzyki typu "uważaj". Chyba znowu zasnęłam. Obudziłam się w szpitalu. Miałam mroczki przed oczami ale widziałam Aleksa.

-hej-powiedział
-co się mi stało? Co ja tu robię- zapytałam
-wpadłaś pod samochód
-czemu masz łzy w oczach?
-że ja. Nie wydaje Ci się

Na pewno nie wydawało mi się. Na pewno płakał. Nie przypominam sobie żeby Aleks kiedykolwiek pokazywał jakieś takie smutne uczucia. Ale co się kurde stało?

-to się dowiem co się stało?-zapytałam
-miałaś wypadek, wpadłaś pod samochód. Myślałem że się już nie obudzisz bo leżałaś tak przez jakieś dwa tygodnie.
Teraz nagle sobie wszystko przypomniałam. A głównie brat którego spotkałam niedawno.

-i mogłam umrzeć- powiedziałam
-nawet tak nie mów. Jutro wychodzisz porozmawiamy w domu o szczegółach pewnego rodzaju.
-jest Luis? -zapytałam
-który to bo sporo tu ludzi czeka
-no taki blondyn w lokach, wyższy trochę od ciebie.

Poszedł do drzwi i wyszedł. Po chwili wszedł mój szef.

Aleks pov:
Przez te dwa tygodznie wogule nic nie wzudziło we mnie entuzjazmu. Ten czas mi sie tak strasznie dłużył. To były ewidentnie najgorsze dwa tygodnie w moim życiu. Po tym jak  Diana nareszcie się obudziła wkońcu coś wywołało uśmiech na mojej twarzy. Rozmawialiśmy po czym kazała mi zasilać jakiegoś Luisa.

-kim on jest?- zastanowiłem się
-Luis? -zapytałem się chłopaka który wyglądał tak jak Diana mi powiedziała
-no
-Diana chce z tobą porozmawiać i my też musimy ale najpierw się dowiem kim jesteś
-szefem w jej pracy
-no dobra to idź teraz do niej

Diana pov:
-co ty żeś zrobiła? - zapytał Luis
-co tam robił mój brat?- zapytałam
-powinnaś się cieszyć, nie widziałaś go od jakiś 12 lat
-nigdy na oczy nie chciałam zobaczyć tego gnoja
-spokojnie nie denerwuj się tak
-jak mam być spokojna, jestem pijana, i widziałam mojego brata. On nie jest już moim bratem.
-teraz pomyśl że przez te twoje wybryki prawie umarłaś
-mogłam umrzeć
-co ja mówiłem do cholery wcześniej. Wychowano cię jako p**dę czy odważną pracownicę mafii?
-to pierwsze określenie mnie bardziej opisuje
-dobrze że się przyznajesz. Nie wyrzucam cię ale musisz popracować jeszcze sporo
-ja walczę o swoje życie a ty mu gadasz czy mnie wrzucisz czy nie. Wiesz co sama się zwolniam. Jeszcze prędzej czy później skończę jak on
-i co zrobisz później? Zostaniesz kelnerką? Jak ledwo umiesz mówić po angielsku
-może
-miał racje nie chciałam zarabiać małych pieniędzy na zmywaku czy gdzieś - pomyślałam w głowie
-tak już to widzę. Zostajesz z nami i koniec chyba że wolisz umrzeć.

Wyszedł z pomieszczenia gdzie leżałam. Słyszałam że lekarz prosi aby teraz nikt nie wchodził. Niby muszę odpocząć ale mam pełno energii.

-jak dobrze że jutro wychodzę, zanudziłabym się tu na śmierć. Stwierdziłam że pójdę spać. Na za jutrz moje rzeczy które mi ludzie przywieźli były spakowane a obok siedział Aleks.

-hej, jedziem do domu
-nareszcie
-tak
-a co z skokiem?
-no trudno przepadł, na kiedy indziej nas umówię.
-no szkoda bardzo
-już cię wypisałem idziemy do auta

Podał mi rękę i zaprowadził do samochodu. Jak dojechaliśmy do domu czekała na mnie Emilia z słynnymi amerykańskimi burgerami

-jak mi brakowało tego śmieciowego jedzenia. -powiedziałam

Usiedliśmy wszyscy razem przy stoliku i rozkoszowaliśmy się pysznym jedzeniem.

-musimy porozmawiać. - odrzekł Aleks- choć do pokoju do góry
-no dobra

Poszliśmy razem do pokoju, przy okazji wzięłam szklankę wody bo bardzo chciało mi się pić.

-o czym chcesz rozmawiać?- zapytałam
-o wypadku i o twojej wielce pracy- odpowiedział ze stoickim spokojem jaki był powód tego że byłaś pijana i wylądowałaś pod samochodem?
-a co to do cholery przesłuchanie!
-nie ale kuśwa martwiłem się o Ciebie jak nigdy wcześniej. Czułem się odpowiedzialny za ten wypadek.

Widziałam łzy w jego oczach co zdarzało się dość żadko. Przybliżyłam się do niego i go pocałowełam. Dawno już tego nie było... .

-to może ci opowiem po prostu będzie łatwiej.
-nie ma problemu
-no to zaczęło się że no pracuje w mafii i dobrze o tym wiesz. Byłam umówiona z Luisem to jest mój szef na pierwsze spotkanie z zwłokami a przynajmniej tak myślałał że pierwszy ale przez mojego kochanego braciszka tak nie było, widziałam je drugi raz w życiu. No to na następny dzień poszłam na adres który mi wysłał i tam mnie przywitał i takie tam. Udaliśmy się do tego właśnie pokoju w którym się te martwe ciało znajdowało. A w rogu stał właśnie mój brat. No i pewnie się spodziewasz jak zareagowałam. Mądra ja nie wytrzymałam widoku tego bezczelnego debila i pobiegłam po no alkohol i resztę. No i wiesz co potem się już stało.

-co gdzie jest twój brat teraz w tym momencie, zabije go
-nie Ty nic sam nie rób, muszę się więcej dowiedzieć a jak już to zrobimy to razem.
-a mogę adres do tego Luisa?
-no dobra ale po co ci on?
-muszę z nim porozmawiać
-no dobra ale proszę Cię bez żadnych akcji

Wysłałam Aleksowi adres.

Siatkarka I MafiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz