20

428 14 4
                                    

-Siema, co tam?-usłyszałam głos Mateusza 

-Mateusz, błagam cię, przyjedź do mojego mieszkania 

-Co się stało?-zapytał zdziwiony 

-Zobaczysz jak przyjedziesz-odpowiedziałam ze łzami w oczach 

-Będę za 15 minut-oznajmił i się rozłączył

Byłam po prostu przerażona. Łzy ciekły po moich policzkach a Sara chodziła w kółko ze zmartwieniem na twarzy.

-Gdzie jest ta policja! Zadzwoniłam ponad 10 minut temu!-krzyknęła a właśnie po tym  usłyszałyśmy kroki na klatce schodowej

-Cześć dziewczyny-podszedł do nas Mateusz i mnie przytulił 

-Mateusz, wiesz coś o tym, co się tu dzieję?-zapytałam wprost 

-Co? Chyba nie myślisz, że to ja coś narobiłem-powiedział oburzony 

-Ja już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć... Złodzieje musieli ukraść coś, na czym mi bardzo zależało czyli na naszyjniku mojej babci! Co ja mam teraz zrobić?!-usiadłam na podłodze i zaczęłam szlochać 

Mateusz przy mnie kucnął i przytulił. 

-Lala, to tylko żart-szepnął mi do ucha a ja zmarszczyłam brwi i go odepchnęłam  

-Że co proszę?!

-Razem z Leośką chcieliśmy zrobić ci taki żarcik haha-zaśmiał się a ja spojrzałam na przyjaciółkę, która miała niezły ubaw z całej sytuacji 

-Ale co z tą policją, sąsiadką?-zapytałam, wstając z podłogi 

-Nie dzwoniłam do żadnej policji, tylko udawałam-odpowiedziała Sara 

-A sąsiadkę wczoraj namówiliśmy na kłamanie-dopowiedział Mateusz 

-Gdzie są rzeczy? Naszyjnik?

-Wszystko w moim aucie-oznajmił Żabson a ja odetchnęłam z ulgą

-Błagam, nie róbcie już takich żartów-zaśmiałam się, przytulając się do Matiego

____________________________

Rozdział krótki, ponieważ na dość dłuższy czas zawieszam tą opowieść. Nie mam totalnie weny do pisania jej i nie widzę sensu. Możliwe, że kiedyś coś wrzucę, ale nic nie obiecuję.

Trzymajcie się

Puerto Bounce| ŻabsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz