Scarllet i Brian
01.06.2021r.
Dziewczyna spojrzała pytająco na lekarza, który spoglądał na ekran swojego komputera. Zestresowała się lekko, kiedy mężczyzna zacisnął usta w wąską linię. To miały być kontrolne badania u ginekologa, nie spodziewała się czegoś wielkiego. Jednak zaniepokoił ją fakt, że doktor nie wyglądał na zadowolonego. Po kilkunastu sekundach wstał i spojrzał współczująco na Scarllet. Miała dopiero 19 lat, była taka młoda.
- Niech doktor mówi - powiedziała trzęsącym głosem, zaciskając pięści, aby choć trochę złagodzić swój stres. Mężczyzna westchnął cicho i oparł się o swoje biurko.
- Pani Evans, bardzo mi przykro.
W tamtym momencie młoda dziewczyna o mało nie zemdlała. Była bardzo przewrażliwiona i strachliwa. W jej głowie zaczynało powstawać wiele czarnych scenariuszy, a jednym z obrazów była ona w trumnie w czarnej sukience i białej róży w dłoniach.
- Umieram? - zająkała się. Lekarz natychmiastowo zaprzeczył, co ją trochę uspokoiło. Jednak po kilku sekundach zaczęła się jeszcze bardziej stresować, bo nie wiedziała, czego miała się spodziewać.
- Jakby to powiedzieć - powiedział lekko zakłopotany. Było mu trudno się wysłowić, ponieważ było mu jej tak strasznie szkoda. - Kobiety czasem tak mają.
- Jak mają? - uniosła się lekko, będąc coraz bardziej zdenerwowana. Doktor przełknął głośno ślinę i w końcu zdał się na odwagę, aby jej to powiedzieć.
- Ma Pani przedwczesną menopauzę. - wtedy świat dziewczyny rozpadł się na milion kawałeczków, tak jak ona sama. - Ma Pani szczęście, że tak wcześnie to wykryliśmy. Z badań wynika, że może być ciężko, ale jest jakiekolwiek prawdopodobieństwo, że zajdzie Pani w ciążę w przeciągu pół roku. Później może to nie być możliwe - chrząknął i dopiero wtedy uniósł wzrok na dziewczynę.
Scarllet natomiast nie kontaktowała. Zamarła. Nie mogła przyjąć do siebie tej wiadomości i chyba w najbliższym czasie tego nie zrobi. Nie dowierzała, że to spotkało właśnie ją. Nie mogła mieć dzieci. Marzyła o nich od czwartego roku życia, od zawsze chciała mieć wesołą gromadkę. A teraz jej marzenia legną w gruzach. Nigdy się nie spełnią. Scarllet w te kilka sekund znienawidziła cały świat, Boga i wszystko co istniało. Była cholernie wściekła i zrozpaczona. Miała ochotę wrzeszczeć, rozpłakać się, rozbić coś, uderzyć kogoś. Ale nie zrobiła tego. Wpatrywała się jedynie w białą, przygnębiającą ścianę, a wzrok miała pusty. Sam lekarz na moment się przestraszył i już miał wzywać pielęgniarkę, kiedy po chwili brunetka spojrzała na niego. Nigdy nie widział kogoś aż w tak złym stanie. Była nicością. A nicość była gorsza od najgorszych uczuć.
- Dziękuję, doktorze. Odezwę się wkrótce.
I wyszła. Tak po prostu wyszła. Szła przez korytarze kliniki, a każdy, kto mógł ją dostrzec, nie powiedziałby, że właśnie zawalił jej się świat. Nie okazywała uczuć. Przeszła obojętnie obok kobiet z wielkimi brzuchami ciążowymi, choć w środku płakała i wrzeszczała w niebogłosy. Bezuczuciowo pożegnała pielęgniarkę, po czym przekroczyła próg budynku. Po dosłownie pięciu sekundach znalazła się w samochodzie. Tutaj jednak nie hamowała się. Wrzasnęła tak mocno, że prawdopodobnie usłyszeli ją wszyscy ludzie z kliniki. Z jej oczu zaczął płynąć wodospad łez. Zaczęła łapczywie łapać powietrze, lecz nie udawało jej się to. Dusiła się i coraz bardziej krzyczała. Wyrzucała z siebie wszystkie emocje, co do jednej. Bo Scarllet to tak cholernie bolało. Ta roześmiana, radosna dziewczyna, która zawsze mówiła dzień dobry i uśmiechała się do każdego, przez całe życia była optymistką, właśnie znienawidziła życie. Znienawidziła je tak bardzo, że miała ochotę umrzeć. Bo życie niszczyło ludzi. I Scarllet właśnie się o tym przekonała.

CZYTASZ
Ideal [W KSIĘGARNIACH]
Romance[W KSIĘGARNIACH] Tessa i Archer są wrogami od małego dzieciaka. Ich mamy przyjaźniły się od zawsze, przez co często musieli przebywać w swoim towarzystwie, chociaż tego szczerze nienawidzili. Tylko, że ona już nie jest małą, naburmuszoną dziewczynk...