W szkole mam szatnie na numerki, co nie?
No, więc idę jak, gdyby nigdy nic (mam tylko cztery lekcję, bo dwa ostatnie angielskie mam odwołane, więc tylko się cieszyć). Schodzę do szatni, oddaje kurtkę i numerek, żeby ją później odebrać).
Napis na blaszcze głosi 66...
Świetnie... ostatni dzień przed świętami, a jeszcze muszę wybić cały Zakon...
Brak profitu.
CZYTASZ
Problemy fana Star Wars
RandomSytuacje i skojarzenia, który związały się z moją miłością do Gwiezdnych Wojen.