Rozdział pierwszy

724 31 15
                                    

To już dwa lata.. Dziś oficjalnie jestem pełnoletnia. Mogę wszystko.. Ale czy chcę? Jest godzina.7;23 wybieram się do Harrego. Chciałabym spędzić tam cały dzień, ale wiem że nie mogę. Pewnie Bella (Iza) będzie chciał coś porobić, albo iść na zakupy. Nie wiem czy mam na to ochotę.. Ale dla niej czemu by nie? Ona troche zaniedbała swoje życie ostatnio.. Bo ciągle zajmuje się mną. Coraz częściej odwiedzam z nią Harolda. No i dzięki temu wie coraz więcej. Ale to nie problem. Fajnie że mogę się jej wygadać.

~~~
Wstałam z wielkim bólem dupki.. Chciałabym tu leżeć i gnić, ale wiem że tego nie chce ON i los. Więc biorę nogi w pas i podchodzę do szafy. Wyjmuję czarne spodnie z wysokim stanem, białą bluzkę z różowym serduszkiem i czarną bluze Harrego. Uwielbiam w niej chodzić. Jest po prostu idealna..
Biorę ciuchy i idę do toalety, po szybkim prysznicu wskakuję w ciuchy i suszę włosy. Pozwalam opaść im na ramiona. Smaruję twarz kremem od Belli i wychodzę. Pakuję do torebki klucze, kase, telefon. Okulary na nos i wychodzę. Idę wolnym i cichym krokiem. Ubieram swoje ukochane jordany i biorę skórzaną kórtkę.. Wychodzę..
Po 15 minutach jestem na miejscu nie wiem co mam mu powiedzieć. Boję się odezwać.. Jak kolwiek..

Hej. Heh. Jestem już pełnoletnia, wiesz? Szkoda że cię tu nie ma.. Strasznie chciałabym się do ciebie przytulić..
Nie wiem dokładnie co ze sobą zrobię.. Chciałabym wynieść się na swoje, ale ciągnie mnie aby zostać w tym domu. Chciałabym zacząć pracować i coś osiągnąć..
Siedziałam przypominając sobie wszystko do około 15.00.
Po czym pomodliłam się ostatni raz i wróciłam do domu..

Ból.. Ogromny. Nie żyję? Ey, ludzie.. Mrugam od nadmiaru światła.
-Natalii? -słyszę znajomy głos. Odwracam się i widzę go.. Czy to naprawdę on? Naprawdę Harry?
-Ha-Harry? Próbuję się podnieść.
-Tak kochanie. Leż. Lecę po lekarza! -krzyczy i wybiega. Po chwili wchodzi z lekarzem i jakąś starszą panią.
-Dzień dobry. Jejku jak to cudnie że pani w końcu wstała. -uśmiecha się lekarz.
-Wstała? Chwila. Co tu się dzieje? -dziwnie się czuję..
-Pani narzyczony wszystko wyjaśni. -uśmiecha się szeroko wysoki śiwy pan.
-Ale najpierw pare padań. -dodaje, po czym gada coś z pielęgniarką. Co kurwa?
-Harry? O co tu? -szepczę..
-Wszystko Ci wyjaśnie jak wyjdą.. -uśmiecha się szeroko i całuję moją rękę.
-Dobrze to wszystko. Niech pani odpocznie. -mówi lekarz po paru minutach i wychodzi.
-Harry. -jęknęłam po raz któryś.
-Byłaś przez rok w śpiączce.. -uśmiecha się lekko. W jego oczach widać ból.
-Ale jak to? -zdziwiłam się.
-Byłem głupi i pijechałem z chłopakami. Po trzech miesiącach umarłem psychicznie. Musiałem coś zrobić by cię zobaczyć. Ale byłem bez silny. Od Belli powiedziałem się że chciałaś przyjechać na koncert. Wsiadłaś w motor i jechałaś, pare godzin później miałaś wypadek. -zaczął płakać. Bolało go każde słowo.
-Przez rok, siedzieliśmy tutaj wszyscy i czekaliśmy aż wyzdrowiejesz. Aż obudzisz się i będzie wszystko okej. -wzdycha..
-Czyli ty żyjesz? Mogę mieć z tobą dzieci? I planować przyszłość? -uśmiecham się i rzuciłam się chłopakoei na szyję. Dotknełam go. Tak naprawdę. A nawet pocałowałam to nie możliwe..
-Planujesz ze mną dzieci? -zaśmiał się..
-A ty jesteś moim narzyczonym? -odgryzłam się.
-Wygrałaś. -zaśmiał się i pocałował mnie w czoło po czym wyszedł. A ja odwróciłam się w drugą stronę i próbowałam zasnąć, ale powstrzymała mnie czyjaś ręka na moim ramieniu odwróciłam się i zobaczyłam tate z mamą..
-Gdzie Bella? -spytałam. W 100% wolałam jej towarzystwo.
-Za raz do ciebie przyjdzie. Jak się czujesz? -uśmiechnął się tata.
-Dziwnie.. -skrzywiłam się.
-To naturalne. -warkła mama.
-Wyjdz! -syknął tata.
-To także moje dziecko! -krzyknęła.
-Wyjdz. -szepnęłam.
Kobieta obużyła się i wyszła.
-Co się stało? -spytałam.
-Opowiem Ci na spokojnie dobrze kochanie? -spytał zmęczony najwyrażniej.
-Oczywiście tato. -uśmiechnęłam się.
-Kocham cię. -dodałam z uśmiechem.
-Ja ciebie też córeczko. Cieszę się że w końcu z nami jesteś. -uśmiechnął się ciepło.
-Ja też się cieszę. -szepnęłam.
Tata wstał pocałował mnie i wyszedł. Pare minut po tym usłyszałam szpilki.
-Bella! -krzyknęłam. Dziewczyna szeroko się uśmiechnęła i usiadła na krześle obok łóżka.
-Jak się czujesz? -spytała wyjmując z torebki mój telefon i jakieś gazety.
-Dziwnie.. Ale jest okejj. -uśmiechnęłam się i położyłam rzeczy na stolik.
-Kocham cię Bello. -przytuliłam mocno dziewczynę.
-Ja ciebie też kochanie. -szepnęła.
-Izabell? -spytałam.
-Hmm? -mrukła dziewczyna.
-Mogę być twoją córką? -spytałam. Dziewczyna zarumieniła się i szeroko uśmiechnęła.
-Oczywiście. -zaśmiała się.
-Spadam bo jeszcze pare osób chce Cię widzieć. -uśmiechnęła się, pocałowała mnie i wyszła.
Czekałam z niecierpliwością kto teraz wejdzie.. Po chwili ujrzałam Claudiię i Nialla. Wyglądali na szczęśliwych.
-Kochanie. -szepnęła Claudia i rzuciła się na mnie.
-Jak się masz? -spytał Niall.
-Dzięki lepiej. Ale dziwnie. -zaśmiałam się.
-Ważne że jesteś! -wrzasła Claudiia i mnie pocałowała.
-Kochamy cię! -wrzasła Claudiia gdy Niall ciągnął ją za nagdarstek do wyjścia. Zaśmiałam się i zamknęłam oczy, po chwili je otworzyłam a obok mnie był Louis, Zayn i Liam. Przytuliłam każdego z nich. Ta sama śpiewka i wyszli życząc dobrej nocy. Zamknęłam oczy z myślą że zasnę.. Nagle usłyszałam szuranie krzesłem, ale nie miałam siły by otworzyć oczy. Pragnęłam odlecieć do krainy Morfeusza.
Jejku słońce, nawet nie wiesz jak się cieszę że w końcu ze mną jesteś. Błagam cię nie rób mi tego więcej. Tak bardzo cię potrzebuję i kocham.. A teraz śpi.. A ja tu będę jak przez cały ten rok.. Będę cię pilnować jak tej każdej pieprzonej nocy. Błagam tylko się jutro obudz. -szepnął Harry i pocałował mnie w czoło. Z tymi słowami odpłynełam. Wsłuchając się w każde słowo.
Zasnęłam..

Gimnazjalistka ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz