5. Ucieczka

54 15 0
                                    

Obserwowali siebie wzajemnie, ale kiedy diabły zbyt długo przypatrywały się Putinowi, jego spojrzenie zamieniło ich w kamień. Niczym legendarna Meduza. (W tle wchodzi utwór "Breadfan" Budgie z charakterystycznym riffem na czele)

Putin dotknął posągów, które tuż przed sekundą były żywe. Zrobiło mu się dziwnie, a jednocześnie tak jakoś radośnie. Naciągnął czarne okulary na oczy i zaczął wrzucać pozostałych skazanych do czeluści Mordoru lub pieca a kiedy skończył, odpoczął i nasłuchiwał muzyki.

Breadfan
Open up your mind
Open up your purse
Never, never, never gonna lose it!
Breadfan
Take it all away
Never give an inch
Gotta make a mint
Gotta make a million

Otarł pot z czoła i rzucił to wszystko gdzieś w kąt, by zapalić papierosa i przy okazji wsiąść na Harley'a, który pozostał po jednym z tych diabłów. Dotykał go tak, jak ciało własnej kochanki i nawet mówił do niego. To dopiero schizofrenik! Przeglądał się w błyszczącym sterze, poprawił jakże "długie" włosy na głowie i uśmiechnął się z myślą "ale jestem bad". Okazało się, że Budgie - Breadfan, rozbrzmiewał w większości piekła, bo Hades włączył muzykę, by się zrelaksować. Zwykle miewał takie wieczory, że przez godzinę musiało coś grać. Przeważnie coś ciężkiego. Ten utwór był szybki i typowy na lata 70, dodawał poczucia bycia badass. Władek nucił więc tekst, przy okazji zapinając czarny skórzany drogi pas w spodniach. Wsiadł na maszynę i ruszył, gdy usłyszał ryk silnika.

— Oo tak. To jest to! Z drogi nędznicy, jedzie pan! — zaśmiał się Władimir, przy okazji rozjeżdżając jakiegoś czeskiego żywego trupa, a gdy trafił na polskie i ukraińskie, jeszcze chętniej je potrącił, śmiejąc się przy tym demonicznie.

Hades tymczasem dowiedział się od sług, że Putin odwala różne dziwne rzeczy. Wstał i poszedł szybko do ruskiego dyktatora, by go uspokoić, ale zamiast niego zastał chaos i zniszczenie.

— Dobry Szatanie, nawet tutaj musiał zrobić ambaras! Straże! Gdzie wy byliście, gdy ten karzeł spierdolił sobie z uśmiechem na ustach? — krzyknął do nich, gdy pojawili się w zasięgu wzroku. Wracali właśnie z burdelu.

— Władco, my byliśmy zajęci. Zeszliśmy na dół, nie było nas tutaj, dowiedzieliśmy się że wysłałeś tu nowego, to myślimy sobie "aha, to można odetchnąć" i... Poszliśmy.

— Poszliście? A dokąd to? I kto wam kazał? — zdziwił się Hades.

— N-nikt, Władco. Byliśmy po prostu w bu-

— Cicho, nie wydawaj nas — drugi strażnik burknął po cichu do kolegi.

— Bu? — spytał Hades, jeszcze bardziej zażenowany.

— Poszliśmy do bu... Bu-

Hades tak popatrzył na nich i kręcił głową, że ma tak głupich pracowników..

— Bu, bu! Będzie mi tu buczał jeden z drugim. Gdzie jest Władek, pytam się? Jeśli wydostanie się z Piekła, to rozpęta trzecią wojnę światową, rozumiecie to, barany?! — oburzył się.

— To, za co on tutaj trafił, Władco?

—  Za rozpętanie wojny, ale na razie jeszcze nie jest określona mianem światowej, ale z tego co o nim wiem, to już go swędzą łapska do reszty Europy, bo chce ją sobie "chapsnąć". Dlatego, ogłoście w całym Piekle, że Putin jest i tutaj poszukiwany. No co tak stoicie? Już! — rozkazał Hades.

Strażnicy, zszokowani, pobiegli szybko po schodach a Hades zaczął rozglądać się po pomieszczeniu. Widział rozjechanych Słowian, leżących plackiem i ujrzał również trzy diabły, zamienione w kamień.

𝙋𝙪𝙩𝙞𝙣 𝙬 𝙋𝙞𝙚𝙠𝙡𝙚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz