Rozdział 17

446 23 58
                                    

Na drugi dzień, chuuya obudził się około 13 kiedy słońce było już wysoko na niebie.
Rudowłosy wstał z łóżka a następnie udał się na dół szukając swojej babci.
- hej babciu  - odparł z uśmiechem.

- hej słoneczko jak się spało? - zapytała z delikatnym uśmiechem.

- a dobrze nawet - odparł siadając na blacie stołu.

- wychodzisz gdzieś dzisiaj ? - zapytała podając rudemu szklankę soku.

- no z kolegami na lody - odpowiedział wypijając zawartość szklanki.
- a jak na razie idę na dwór- chuuya zeskoczył ze stołu kierując się w kierunku półki na książki, po czym wziął sobie jedną i udał się na dwór  siadając w cieniu na hamaku, który był zawieszony do drzewa i oddał się lekturze.

Brunet w końcu się obudził. Osamu potarł zaspane oczy po czym rozciągnął się i rozwalił na całe łóżko, po chwili zauważając, że coś tu nie gra.
- ...gdzie jest Katsumi... - zdezorientowany podniósł się do siadu, rozglądając się po pokoju. Osamu już szczęśliwy zaczął myśleć, że to wszystko mu się przyśniło ale cały czar prysł, gdy drzwi pokoju się otworzyły a przez nie weszła blondynka gotowa aby obudzić bruneta.

- ...Oh, moje kochanie już nie śpi! - dziewczyna wyraźnie ucieszyła się, widząc już przytomnego Osamu. - W czasie gdy ty spałeś ja wpadłam na pomysł! Pójdziemy sobie później na spacerek, i może przy okazji na lody albo coś - odparła z uśmiechem. - A ty się ogarnij i przyjdź na obiad, twoja mama mi kazała cię zawołać. - dodała jeszcze, po czym wyszła z pokoju.

- Pójście z tobą na sPaCeReK to ostatnia rzecz którą chciałbym robić, zostaw mnie w spokoju nigdzie nie idę - odparł zmęczony towarzystwem dziewczyny, kładąc się spowrotem i narzucając na siebie kołdrę. - Jeśli ktoś mnie z nią zobaczy to będzie przechujane, tym bardziej nigdzie się nie ruszam - fuknął pod nosem.

Chuuya leżał w hamaku a ciepły delikatny wiaterek przeplatał mu się przyjemnie przez jego rude kosmyki włosów, za to woń babcinych kwiatów w ogrodzie przyjemnie wpadała mu do nosa .
Niziołek z zamkniętymi oczami przysłuchiwał się szumu koron drzew śpiewu ptaków oraz delikatnego dźwięku dzwoneczków, które zawieszone były na altanie i dzwoniły pod wpływem wiatru.
Chuuya otworzył oczy a następnie wstał z hamaku udając się do domu aby nieco się ogarnąć.

- wychodzę ! Wrócę późno papa - chuuya pożegnał się z babcią a następnie udał się na spotkanie z Akutagawą i Atsushim.

- Hej chłopaki ! - Rudowłosy przywitał się z dwójką.

- hej chuuya, to jak lody najpierw ? - Akutagawa rzucił z uśmiechem.

- jasne ! - odparł z uśmiechem a następnie cała trójka udała się do lodziarni.

Chwilę później.
- ja poproszę truskawkowe - odparł Akutagawa - a wy?

- ja Kokosowe

- a ja jagodowe - Rudowłosy  zmierzył wzrokiem wszystkie smaki.

Chwilę późnej cała trójka siedziała na murku w cieniu jedząc sobie zimne desery.

- Jezu ja wczoraj miałem takiego kaca kurwa że myślałem że mnie coś rozerwie wewnętrznie - Akutagawa Westchnął przeciągle.

- nie tylko ty - chuuya śmiechnął pod nosem, a następnie liznął sobie loda

- trzeba było nie pić tyle - rzucił pretensyjnie Atsushi

- oj nie wypominaj nam już tegoooo - Westchnął Czarnowłosy, po czym całatrójka zajeła się innym tematem.

- Dazaiii jesteś gotowyy? - Katsumi stała niecierpliwie za drzwiami od pokoju bruneta, które chwilę później się otworzyły. - Świetnie! Chodźmy! - dziewczyna pocałowała Dazaia w policzek po czym pociągnęła za sobą w dół, przez co brunet niemal się wyjebał na schodach.

Na przekór losu / soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz