Tak mijały kolejne dni aż w końcu nadszedł ten jeden z całego serca wyczekiwany dzień przez rudzielca sylwester.
Chuuya był już spakowany i dopinał jeszcze zamek w walizce, kiedy weszła do pokoju babcia.- gotowy ? Jeśli tak to chodź jedziemy do domu - odparła z uśmiechem a następnie wyszła z pokoju.
Chuuya z ogromnym uśmiechem wziął walizek i zszedł na dół.
Rudowłosy nie żegnając się z nikim, po prostu udał się już do samochodu.
Chwilę późnej dołączyła do niego babcia.- te dwa tygodnie musiały być dla ciebie trudne... Przepraszam nie powinnam cię tu brać.
- jest w porządku ważne że wracamy do domu - odparł z uśmiechem, gdy po chwili ruszyli w trasę.
W połowie drogi Chuuyi wrócił zasięg w telefonie.
Rudowłosy szybko wszedł w konfe z Osamu a następnie zaczął stukać w klawiaturę.* Wracam do domu za godzinę będę na miejscu, jeśli chcesz możemy się spotkać mam dla ciebie małą niespodziankę na wieczór*
- "Boże w końcu się doczekałem, jasne że chcę!! Już się boję co tam masz" - Osamu odpisał rudowłosemu, a z zaciesza jaki dostał przez znak życia od Chuuyi, po chwili aż zaczęły boleć go policzki.
Rudowłosy widząc wiadomości od Osamu aż szeroko się uśmiechnął.
- " napiszę ci jak będę już w domu "Brunet nie odpisał już nic Chuuyi a obrócił się na brzuch i wtulił twarz w poduszkę.
- W KOŃCU! - wydukał szczęśliwie w miękki materiał poszewki.Po godzinie Chuuya był już w domu i szybko podreptał do swojego pokoju.
* Makrelo wychodź z domu bo zmierzam w twoją stronę *
Wystukał w klawiaturę i czym prędzej pobiegł na dół.
- babcia wychodzę !- a dokąd idziesz już ? - zapytała wychylając się z kuchni.
- z Osamu się spotkać - odparł radośnie a następnie wybiegł z domu i w te pędy zaczął biec przez zaśnieżoną ścieżkę jeszcze się przy tym prawie wywalając.
*oki już wychodzę* - Dazai odpisał Chuuyi i praktycznie od razu wyszedł z domu w stronę rudowłosego, dalej z zacieszem na mordzie.
Po jakieś chwili Rudowłosy ujrzał sylwetke bruneta z daleka.
Na twarzy Chuuyi pojawił się szeroki uśmiech a on sam zaczął jeszcze szybciej biec w stronę Dazaia.
- Osamu ! - krzyknął radośnie zbliżając się do partnera, kiedy był już na tyle blisko po prostu rzucił się na niego tym samym oplatając nogi wokół jego tali.
- jak się stęskniłem za tobą ! - odparł wtulając twarzy w tors Dazaia.Osamu początkowo zdezorientowany przez nagły ruch Chuuyi, po chwili przytulił mocno rudowłosego.
- Chuuya! Tak bardzo tęskniłem za tobą! - wydukał z dużym zacieszem i przytulił rudzielca jeszcze mocniej. - Ale się zmieniłeś, prawie cię nie poznałem - dodał żartobliwie.- tak tak - śmiechnął wtulając się w Osamu - cieszę się tak bardzo że cię widzę nawet nie wiesz jak cholernie mi cię brakowało - odparł nie umiejąc się nacieszyć obecnością bruneta.
Rudowłosy po chwili stanął na ziemi jednak dalej przytulał się do Osamu nie mając zamiaru go puścić.
- już nigdy więcej cię tak nie zostawię.
- Mam taką nadzieję, myślałem że bez ciebie już nie wytrzymam...To było okropne ale cieszę się że już wróciłeś - brunet uśmiechnął się, dalej mocno obejmując Chuuyę.Rudowłosy przytulił bruneta jeszcze mocniej i bardziej zatapiając się w jego objęciach.
- też się cieszę, już myślałem że mnie tam psychicznie wykończą... Dobrze że już ich nie zobaczę..- odparł z ulgą .
CZYTASZ
Na przekór losu / soukoku
FanficTrochę 18+ W tej opowieści życie rzuca kłody, pod nogi naszych bohaterów, jednka czy w końcu uda im się żyć szczęśliwie ?