Rozdział 3

13 0 0
                                    


Wędrówka trwała już od tygodnia, gdy nagle z daleka wszyscy usłyszeli odgłos miarowego uderzenia w ziemię. Nikt nie miała wątpliwości, że to nie wróży nic dobrego. By sprawdzić co wydaje ten odgłos Gugała wspiął się na drzewo. W oddali było widać dwanaście zielonych goblinów. Każdy z nich był wredny, skąpy i wybuchowy zupełnie jak Stinky. Gugała natychmiast zszedł z drzewa i powiadomił wszystkich o niebezpieczeństwie.

-Uwielbiam takie rzeczy.- Powiedział Stinky zacierając swoje ogromne łapska.- No to chodźcie ruszmy, zgniotę ich w sekundę.

-A czy to będzie niebezpieczne.- Maja nie lubiła przemocy.

-No ma się rozumieć, że tak. Nie ma zabawy bez ryzyka.

-Stinky jest z nami Maja i Antek, oni są niepełnoletni, chcesz ich narazić na niebezpieczeństwo???- Powiedziała matczynym głosem Gloria.

-To wy tu zostańcie, a ja Sylwek i Gugała rozprawimy się z tymi rabusiami.

No i Gloria, Maja i Antek zostali w obozie, a Sylwek, Gugała i Stinky ruszyli na rzeź. Sylwek miał halabardę, gajowy swoja dubeltówkę, a Stinky kręcił młynka swoim ulubionym olbrzymim toporem bojowym. Z niewielkiego klifu Stinky ujrzał z dziesięć małych wózków ciągniętych przez...

-Forfexy - Wyrwało się Sylwkowi.

Rzeczywiście to były one. Ongiś barwne zszarzały od morderczej pracy w niewoli u goblinów. Stinky łatwo rozpoznał przywódcę po tym, że był on największy i najbrzydszy. Po tym nie czekając na nikogo ruszył w dół wymachując swoim toporem. Najpierw ruszył na Urguga przywódcę goblinów. Goblin spostrzegł zagrożenie dopiero kiedy Stinky był już tak blisko, że nie było już dla niego ratunku. Stinky swoim toporem zdzielił Urguga w czerep. Goblin nie zdążył nawet jęknąć, bo już leżał. Potem dwóch goblinów zmiotło bardzo mocne lewe uderzenie topora. Za trzech następnych zabrał się Gugała strzelając do nich ze swojej dubeltówki. W odróżnieniu od polowania na króliki gajowy świetnie sobie poradził.

Niestety Sylwek nie dorównywał kompanom. Najpierw jednego goblina zdzielił halabardą w skroń, ale drugi goblin podszedł go od tyłu i uratował go od niechybnej śmierci jedynie celny strzał Gugały. Po kilku chwilach na polu walki żaden goblin nie był już zdolny wstać z ziemi. Gajowy wyją ze swoich przepastnych kieszeni sznurek i ich wszystkich przywiązał do ogromnego dębu rosnącego nieopodal.

Łupy oczywiście zabrali. W małych wózkach gobliny wiozły broń, złoto i inne kosztowności. Sylwek od razu wziął wysadzany rubinami miecz, bo drzewce jego halabardy złamało się podczas walki. Po tych czynnościach wszyscy zwycięsko powrócili do obozu. W obozie zastali śpiącego Antka, robiącą na drutach Glorie i Maję, która właśnie fotografowała dzięcioła czarnego. Gdy dziewczyna zobaczyła Sylwka, Stinkyego i Gugałe załamała ręce. No, bo i było nad czym je załamywać. Sylwek miał zwichniętą kostkę, Gugale leciała krew z nosa, a oprócz tego miał ranę na boku. Stinky za to miał podbite oko i rozcięte prawe ramię. Gloria od razu wzięła się do pracy. Najpierw opatrzyła ranę Gugały na boku i zatamowała krew cieknącą mu z nosa. Następnie obwiązała ramię Stinkyego i posmarowała mu maścią podbite oko. Na koniec nastawiła kostkę Sylwka i ją obandażowana. Po tych zabiegach Gloria obudziła Antka i kazała mu iść z Maja do strumyka by umyli forfexy.

 Gdy nastolatkowie wrócili okazało się, że forfexy są przepiękne i różnobarwne. Każdy od razu wybrał sobie wierzchowca. Antek zdecydował się na pomarańczowego w białe pasy na brzuchu, Maja na fioletowego z niebieskimi oczami. Gajowy polubił się z ciemnozielonym forfexem, a Gloria bez wahania wybrała różowego.

. Stinky niespecjalnie lubił zwierzęta i jazdę na nich dlatego wziął dla siebie małego brudnoszare wierzchowca. Sylwek długo nie mógł się na żadnego zdecydować ale w końcu wytypował białego forfexa z czarnymi nogami. Pozostałą czwórkę wypuścili na wolność. W ten sposób kompania szybciej się porusza. Oczywiście Gloria musiała swojej różowej piękności nadać imię i po długim namyśle zdecydowała, że jej forfex będzie nazywał się Pianka. Stinky oczywiście nie przegapił okazji by skrytykować to imię. Jednak Gloria nie dała się krytykować tylko oznajmiła, że imię Pianka jest lepsze niż nic. Stinky właśnie zamierzał nie zgodzić się z Glorią gdy Forfexy zaczęły nerwowo przestępować z nogi na nogę. Do uszu zebranych po chwili doszedł cichy odgłos w miarę narastający. Po jakimś czasie z krzaków wyłonił się zataczając Urgug, który jakimś sposobem się uwolnił. Ale zanim goblin przeszedł kilka kroków Gloria zdzieliła go patelnią w łeb. Po tym uderzeniu Urgug osunął się na ziemię.

-Z czasem urośnie mu na czole wielki fioletowy guz.- Stwierdziła Gloria.

Niezwykła przygoda StinkyegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz