Murtagh postanowił upiec kilka warzyw więcej na kolację. Pomyślał, że Ellirianoi wróci na polankę zanim jeszcze noc zapadnie na dobre, a nawet jeśli nie, to miałby gotowe śniadanie. Wrzucił krojone jarzyny do kociołka, zalał kubkiem wody i postawił nad żarem. Potem oparł się wygodnie o brzuch Ciernia i zapadł w czujną drzemkę, pozostawiając smoka na czatach.
Po około pół godzinie zbudziło go mentalne szturchnięcie. W chwilę później usłyszał też szuranie. Otworzył oczy i wstał, czując, że to półelfka zakłóca odpoczynek. Wychynęła z tunelu cicho niczym wprawny skrytobójca, nie ruszając żadnego drobnego kamyczka przy krawędzi wylotu, co nie zgadzało się z poprzedzającymi jej pojawienie się odgłosami.
- To ty szurałaś?
Dziewczyna skinęła głową, po czym rzuciła w mężczyznę zielarską torbą.
- Tak. Chciałam was uprzedzić, że wracam.
Murtagh wyciągnął do dziewczyny rękę, lecz ta nawet jej nie zauważając leciutko zeskoczyła na ziemię, odebrała torbę i zajrzała mu w twarz z niepewnym uśmieszkiem. W następnej chwili młódka odwróciła się niemal gwałtownie, wkładając rękę głęboko w wylot tunelu. Cierń zerknął na nią podejrzliwie, jakby miała zamiar wyjąć stamtąd dwuręczny miecz i zjeść ich obu na kolację. Jego Jeździec parsknął cicho na tę wizję, ale zachował czujność. Najprawdopodobniej przez domieszkę elfiej krwi oraz smoczą magię żaden z nich nie był bowiem w stanie przeczytać myśli ani intencji dziewczyny, co ich tyle niepokoiło, co ciekawiło.
Lirrian podparła nogę na wystającym kamieniu i wsunęła rękę jeszcze głębiej w tunel. Wydała zduszony okrzyk, zaklęła pod nosem, szarpnęła ręką. Na powrót stanęła na nogach, odwracając się do nowych znajomych, tuląc w ramionach smocze pisklę, niemal wielkości małego psa.
- Nie macie nic przeciwko, by ta młoda dama dołączyła do zabawy?
~*~
Powietrze wypełnił smakowity zapach potrawki z duszonych warzyw z dodatkiem paru pasków suszonego mięsa i ziół z zapasów młodocianej zielarki. Dookoła ogniska zwinął się gigantyczny szkarłatny smok, a w środku tego kręgu siedziała dwójka ludzi, pospiesznie wyjadając kolację z kociołka dwiema drewnianymi łyżkami wątpliwej czystości. Nie należy też zapominać o małej białej smoczycy, która długa była tak, jak ramię siedzącej obok półelfki.
W którymś momencie między kęsami odezwała się dziewczyna.
- Dziękuję, że się z nami podzieliłeś - powiedziała - ale my chyba będziemy się zbierać.
To dodawszy nastolatka wstała, zgarniając jednocześnie swojego smoka i torbę. Siedzący naprzeciw mężczyzna również wstał, a w jego oczach i w oddechu otaczającego obóz smoka dało się wyczuć napięcie. Półelfka cofnęła się niepewnie o krok.
Jeździec przyglądał się jej uważnie, by po chwili zmarszczyć brwi.
- Nie mogę pozwolić ci tak po prostu odejść. Zbyt dużo zobaczyłaś, nie możesz o tym rozpowiedzieć.
- Komu miałabym powiedzieć? Shiara już wie - warknęła gniewnie zielarka, wskazując brodą na trzymane przez siebie stworzenie. Nawet nie wiem jak się nazywacie, po prostu zjadłam kolację z nieznajomym. Myślisz, że pozwoliłabym, by dowiedzieli się o niej?
- Ja jestem Murtagh. To jest Cierń. Ellirianoi, zrozum, musisz złożyć mi obietnicę w pradawnej mowie, inaczej nie odpuszczę.
- Rozumiem to, lecz ty również musisz coś zrozumieć. Nie jestem głupia, nie powtórzę niczego, czego nie rozumiem co do litery. Pradawna mowa jest niebezpieczna dla głupców. A ja nie mam czasu.
![](https://img.wattpad.com/cover/303407954-288-k11474.jpg)
CZYTASZ
Shur'tugal
Fiksi PenggemarMłoda dziewczyna zostaje Smoczym Jeźdźcem. Jest to jej szansa na udowodnienie samej sobie, że jest coś warta.