Dziewczyna dotarła z powrotem na polanę Ciernia późną nocą, pospiesznie ocierając ostatnie łzy. Czuła się źle, bo musiała okłamać brata i jego żonę. Nie mogła im po prostu powiedzieć, że jest Smoczym Jeźdźcem oraz że ukrywała przed nimi ten fakt tak długo. Tak więc opowiedziała Allinie i Dancanowi zgrabną historyjkę o bólu, wściekłości, bezsilności oraz o bardzo odległej wiosce, która oferowała terminy dla początkujących zielarzy, zatrudnienie i tolerancję. Uwierzyli. To też bolało Lirrian, bo gdzieś w głębi serca liczyła, że któreś z nich ją przejrzy, powstrzyma.
Nic takiego się jednak nie stało, a półelfka tymczasem poukładała swoje rzeczy koło ogniska. Wielkie szkarłatne oko obserwowało ją czujnie. Dziewczyna wiedziała, że smok czuje jej rozterki. Bała się z nimi lecieć i Cierń to wiedział. Nie miała jednak lepszego planu. Murtagha nie było nigdzie widać, więc podeszła do gada.
- Myślisz, że to dobry pomysł? - spytała dziewczyna, siadając tuż przed wielkim pyskiem.
Nie wiem, co ty myślisz - odparł zagadkowo smok. Półelfka zmierzyła stwora zamyślonym wzrokiem.
- Że chciałabym tu jeszcze wrócić - wyszeptała, po czym przeniosła się na skraj polany i zapadła w drzemkę, tuląc wciąż znajdującą się w torbie smoczycę.
~*~
Murtagh wrócił na polanę nieco po zmroku i zastał tam półelfkę, jej smoka i toboły. Uznał, że nie warto już budzić dziewczyny, więc ograniczył się do przykrycia jej własnym grubym kocem. Następnie oparł się o brzuch swojego smoka, również zapadając w lekki sen.
Rano obudziły go odgłosy krzątaniny. Gdy otworzył oczy, okazało się, że jego towarzyszka zdążyła już nie tylko wstać, lecz także rozpocząć przygotowywanie śniadania. Mieszała coś delikatnie w kociołku, szepcząc coś do smoków.
- Cóż tak smacznie pachnie? - zapytał młodzian, przeciągając się. Czerwony smok prychnął, wypuszczając nozdrzami smugi pary.
No co prychasz? - dopytał w myślach, rzucając gadowi nieprzychylne spojrzenie.
Zaspałeś - powiedział mu smok, a zarówno w jego głosie, jak i w oczach było zauważalne rozbawienie. - Są już dwie godziny po brzasku. Ellirrianoi postanowiła zrobić śniadanie, żeby obudził cię zapach.
Tym razem zaśmiała się dziewczyna, równocześnie nakładając porcję owsianki do miski, by w chwilę później wręczyć ją starszemu Jeźdźcowi.
- Tak, dokładnie o to chodziło. Poza tym, zdążyłam już zgłodnieć. Zwykle nie wstaję tak późno, nawet gdy mnie pobiją - przerwała szybko wypowiedź, jakby zrozumiawszy, co powiedziała. - Jaki plan na dziś?
- Wylatujemy - odpowiedział Murtagh, zanurzając łyżkę w śniadaniu.
~*~
- Ellirrianoi! Jak ci się podoba?! - zawołał Murtagh do siedzącej za nim w siodle dziewczyny. Ta ścisnęła go mocniej, zanim odpowiedziała.
- Okropnie się boję! - powiedziała wprost do ucha mężczyzny, by mieć pewność, że ten ją usłyszy. Gad wykonał nagle zjawiskową beczkę, a w powietrzu poniósł się śmiech młodziana oraz przerażone wrzaski półelfki. Po chwili lot smoka wyrównał się, a po umysłach pasażerów poniósł się również jego śmiech.
Parę godzin później wylądowali nieopodal większego miasta. Dziewczyna zostawiła swoją smoczycę Cierniowi, a razem z Murtaghiem ruszyła do głównej bramy.
- Co tu robimy? - spytała, równocześnie z delikatnym lękiem i podziwem w głosie. Idący obok mężczyzna zmierzył ją wzrokiem, uśmiechnął się łagodnie i dopiero wtedy odpowiedział.

CZYTASZ
Shur'tugal
FanfictionMłoda dziewczyna zostaje Smoczym Jeźdźcem. Jest to jej szansa na udowodnienie samej sobie, że jest coś warta.