6. " Resztki sympatii "

746 24 3
                                    

Pov's Hailee

Zaczęłam pracować w ciszy. Vincenzo rysował jakieś rysunki, jak to on, a Giovanni przeglądał coś w telefonie. Od czasu do czasu zerkałam na nich, choć nie chciałam by zauważyli. Starałam się skupić na wszystkich dokumentach, jednakże jakoś mi to nie wychodziło. Trzymałam długopis w ręce i czytałam jedno zdanie po kilka razy, nadal nie rozumiejąc. W pewnym momencie rzuciłam długopis na biurko, przez co wzrok Giovanniego uniósł się na mnie. Przygryzłam nerwowo wargę, gdy jego tęczówki spotkały moje. Nie wiedziałam dlaczego, ale tak ciężko było mi oderwać wzrok. Był taki hipnotyzujący. Z moich zamyśleń wyrwał mnie jego głos:

- W porządku? - spytał.

- Tak, oczywiście - odpowiedziałam opuszczając głowę w dół i spoglądając na dokumenty.

Wzięłam długopis do ręki i zaczęłam czytać jeszcze raz. I ponownie moje myśli przeszyły w innym kierunku. Przecież jak tak dalej pójdzie, to mnie zwolnią, a nie mogę stracić tej pracy. Cholernie bardzo potrzebuję tych pieniędzy. Po jakimś czasie usłyszałam pukanie do drzwi. Weszła Nicole. Kobieta, która jest gadatliwa jak mało kto. Znam ją już dłuższy czas, dzięki czemu praca z nią wydaje się przyjemna. Łatwo z nią omawiać różne sprawy. Doceniam też to, jak szybko stara się wszystko załatwiać. Pomachała Vincenzo na powitanie i ruszyła do mnie. W dłoni miała kolejne sterty papierów. Wściekłam się. Odłożyłam długopis i wzięłam z jej dłoni więcej dokumentów.

- Więcej nie było? - spytałam sarkastycznie.

- Akurat - zająknęła się kobieta - zostały jeszcze trzy arkusze, ale nie miałam już jak ich przynieść. - lekko się spięła i na koniec dodała - Zaraz po nie pójdę!

Podparłam swoją głowę o dłoń. Dlaczego akurat dzisiaj muszą sypać się wszystkie dokumenty świata na moją głowę. Przecież oszaleję. Jeszcze wzrok Giovanniego doprowadzał mnie do większego szału. Nicole stała nade mną lekko drapiąc się w ramie. Nie wiedziała co zrobić dalej. Chciałam powiedzieć, żeby doniosła mi pozostałe arkusze, jednakże uprzedził mnie męski głos. Richard.

- Nicole, nie stój tak - prychnął. - za to ci nie płacę.

Kobieta kiwnęła głową i wyszła. Wzrok Richarda przeniósł się na Gio. Czułam między nimi dziwne spięcie. Mężczyzna wstał. Marco podał mu rękę, jednak Giovanni jej nie uścisnął. Patrzyli na siebie jak na największych wrogów. Nie powinnam narzekać na swojego szefa, gdyż dzięki niemu mam pieniądze, ale trudno. Nigdy nie spotkałam tak chaotycznego mężczyzny jak on. Pomiata nami, bo myśli że to w jakiś sposób mu pomoże. Codziennie przychodzi jak nie do mnie, to do innych pracowniczek - nie bez powodu. Przekręciłam oczami i się podniosłam z krzesła.

- Hailee, moja ulubiona - puścił mi oczko i ruszył w moją stronę. - wiesz, że przyprowadzenie tu swojego męża, może zaszkodzić twojemu skupieniu.

- Wybaczy pan - zaczęłam mówić - ale obecność innego człowieka mnie nie rozprasza tak, jak rozmowy.

Widziałam jak się zdenerwował. Jego dłonie zaraz stały się pięściami. Nie bałam się. To już mnie nie przestraszy. Zaraz przybył Giovanni, który nachylił się nad Marco i szepnął mu coś do ucha. Mój szef spią się i przed odejściem rzucił:

- Jak skończysz te dokumenty, to powiedz Nicole by odniosła je do Roccío. - odparł starając się zachować spokój, po czym wyparował z pomieszczenia trzaskając drzwiami.

Mój wzrok ponownie spotkał Giovanniego. Przyglądałam się jak mężczyzna stał ze stoickim spokojem. Miał skrzyżowane dłonie na klatce piersiowej. Chciał wrócić na miejsce, ale się odezwałam. Nie wiem dlaczego. To tak jakby mój umysł został zaćmiony.

- Znacie się? - spytałam zaciekawiona nadal stojąc.

- Nie powinnaś sobie przeszkadzać w pracy Hals - odparł nie spoglądając na mnie.

Mężczyzna ruszył ponownie na sofę. Znowu spoglądał na ekran telefonu. Poczułam się odrzucona. Dlaczego? Nie wiem. Zawsze nasze konwersacje były płynne. Wszystko powoli zaczęło wracać na swoje miejsce. Dlaczego więc, jego zachowanie przyprawiło mnie o takie uczucia. Przecież sama do tego doprowadziłam. To co między nami się stało, to przeze mnie. Zaczynam to teraz zauważać. Ja jestem temu winna. Musi mi na nim jeszcze w jakiś sposób zależeć, inaczej nie przejęła bym się tym, aż tak bardzo. Usiadłam na krześle i zaczęłam wypełniać dokumenty. Cały czas czułam pustkę. Czyżby to resztki mojej sympatii? A może nadal go kocham? Nie, teraz jest już za późno na uczucia. Na pewno ma inną kobietę. Nie oszukujmy się, Giovanni Flavio Ross to jeden z najprzystojniejszych mężczyzn. Każda kobieta chciałaby takiego męża jak on. Męża, a nawet i kochanka. Powinnam przestać sobie wmawiać takie rzeczy. Jego życie miłosne mnie już nie tyczy. Nie po tym co mu zrobiłam.

Sempre llOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz