Część 3

5.3K 321 26
                                    

Walker

– Wszystkiego najlepszego – Abby zamruczała mi do ucha. Jej ręka opadła na moje ramię, śledząc kontury mojego tatuażu.

Spojrzałem jej w oczy. Ta dziewczyna nie miała za grosz zdrowego rozsądku. Spała z połową mężczyzn w moim klubie. Uprawiała seks nawet ze Sparkiem, mężczyzną mojej córki. Naprawdę myślała, że ją zechcę?

– Mówiłem tyle razy, żebyś mnie nie dotykała – wysyczałem przez zaciśnięte zęby.

Nie lubiłem, kiedy ludzie robili to bez mojego wyraźnego pozwolenia. Ona go nie dostała. Jak na razie od lat żadna kobieta go nie dostała.

Po śmierci matki mojej córki nie znalazłem jeszcze takiej kobiety, do której poczułbym coś więcej. Nie twierdzę nawet, że czułem coś do Kate. To był po prostu przypadek, że zaszła w ciążę. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że chciała mnie w nią wrobić. Myślała, że coś tak zyska. W tamtym okresie dopiero rozkręcałem klub, ale i tak było o mnie głośno. Chyba chciała skorzystać z sytuacji, dopóki mogła.

Nawet jednak będąc nastolatkiem, wiedziałem, że muszę brać odpowiedzialność za swoje czyny. W końcu nikt nie przyłożył mi broni do głowy i nie kazał mi z nią spać. Od samego początku zakochałem się więc w Alice, mojej córce, ale nie w jej matce. Ta kobieta nie miała łatwego charakteru. Nie było co się oszukiwać. Zresztą jej braciszek też nie...

Alice nie wiedziała jednak, że jej matka jej nie chciała. Gdy kobieta zmarła, wykorzystałem sytuacje. Nie jestem z tego dumny, ale co miałem zrobić? Miałem powiedzieć Alice prawdę? Dziecku, które pytało, gdzie jest mama?

Z biegiem czasu to kłamstwo zaszło za daleko. Nie potrafiłem już powiedzieć Alice, jak było naprawdę. Zżerało mnie to od środka, ale po co rozdrapywać stare rany? Już i tak dużo przeszła wychowując się bez kobiety przy boku. Z ojcem, który więcej mógł powiedzieć na temat budowy motocykla niż na temat sukienek czy okresu. Jezu, do dzisiaj pamiętam, gdy dostała pierwszej miesiączki. Horror.

Alice potrzebowała matki, a ja starałem się, jak mogłem, ale nie potrafiłem jej zastąpić. Wiedziałem to dobrze.

I to nie jest tak, że nie próbowałem kogoś szukać. Za każdym razem to nie było jednak to, czego pragnąłem. Nie chciałem związku bez miłości. Szkoda mi było na to czasu. Pozostały więc kobiety na jedną noc. Od trzech lat mimo wszystko z nikim nie spałem. Już dawno przestały mnie kręcić puste relacje.

Abby jednak ewidentnie chciała być moim prezentem urodzinowym, ale ja nie zamierzałem skorzystać z jej propozycji. Przespałem się z nią raz, dawno temu, a ona miała nadzieję, że zostanie moją starą. Ta, chyba w snach.

Ta dziewczyna próbowała złapać każdego faceta, z którym spała. Niedawno olał ją Spark, więc chyba znowu zaczęła szukać ofiary.

— Jestem dzisiaj do twojej dyspozycji. Chcesz się zabawić? — szepnęła, próbując być zmysłową. W moich oczach taka nie była. Zmysłowa kobieta nie powinna skakać z motocykla na motocykl. Była niezłym pieprzeniem, ale tylko pieprzeniem. I szczerze? Sama sobie to robiła. To jej nachalność sprawiała, że nikt jej nie chciał na dużej.

Już miałem odpowiedzieć, kiedy zaczepił mnie Bear. Był jednym z najtwardszych, ale i najlojalniejszych kolesi, jakich poznałem w swoim życiu. Z dumą mogłem nazwać go moim bratem.

– Prez, twoje zdrowie – powiedział cichym matowym głosem, unosząc butelkę z piwem w moją stronę. Bear nigdy nie był zbyt gadatliwy, zresztą je też, więc dogadywaliśmy się świetnie. Nawet będąc w klubie, swoim domu z wyboru, rozmawiał tylko z kilkoma osobami. Byłem pewny, że gdyby musiał, oddałby za braci swoje życie, jednak zawsze stał z boku, wszystko obserwował i analizował.

Wiedziałem, że jego słowa, miały głębsze znaczenie. Brat okazywał mi w ten sposób szacunek, a ja potrafiłem to docenić. Skinąłem głową, spoglądając mu w oczy.

– Alice! – krzyknął nagle jeden z członków, zyskując tym moją uwagę. Podszedł szybko do nas do baru. – Gdzie jest twoja córka? – Gość był bliski paniki. Jeszcze nigdy go takim nie widziałem. Był tak pijany, że ledwo trzymał się na nogach, ale jego twarz przecinało zmartwienie.

– Nie wiem, na co ci ona? – powiedziałem i rozejrzałem się po sali. – Już idzie w naszą stronę.

Gdy do nas podeszła, zmarszczyła brwi.

– Co tam, chłopcy? Travis, coś się stało? Wołałeś mnie.

Moja córka była kochana. Opiekowała się chłopcami, od kiedy wróciła za bar po pobiciu. Nawet Beara potrafiła rozluźnić na tyle, by z nią porozmawiał przez chwilę. Była twardą kobietą. Taką, którą wszyscy szanowali, ale jednocześnie była miękka jak pianka.

Od pobicia minęło kilka miesięcy. Jej brzuszek stał się już duży. Nie wiem, czy to przez ciąże, czy przez to, że musiała mieszkać z dwoma facetami, jednym dużym i drugim małym, ale kobieta nabrała charakteru. Widać było, że się otworzyła, jest szczęśliwa i cieszy się życiem. Nie mogłem dla niej pragnąć czegoś więcej.

– Alice – powiedział jej imię, jakby mu ulżyło. – Byłem siku i...

– Gratuluję – wtrąciła z sarkazmem, marszcząc nos.

Travis jednak pominął jej ton. Złapał ją za rękę i pociągnął w stronę drzwi. Dopiłem ostatni łyk piwa i ruszyłem za nimi. Coś musiało się stać. Z tyłu usłyszałem jęk Abby, ale go zignorowałem.

– Pojawiła się znikąd, a potem nagle leżała na piachu. Nic jej nie zrobiłem – powiedział szybko.

Alice zaczęła robić się poważna.

– Travis. Kto?

Pociągnął ją za drzwi baru i ręką wskazał obrzeże lasu.

– Ona.

Kurwa.

Walker - Angels of death MC / Tom 2 ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz