Nie minęła nawet chwila, kiedy wrzask Momo doszedł do uszu pozostałych.
Zjawa zmieniła się w jaguara i nie czekając na resztę rzuciła się do środka zamku.
Tuż za nią zerwali się Oris i Mag, ale się przeliczyli. Utknęli w przejściu, blokując się wzajemnie ramionami tak, że żaden z nich nie był w stanie się przemieścić ani w przód, ani w tył.
- Rozwal ścianę! - Mag rozkazał koledze, na co ten się obraził i stanowczo odmówił współpracy.
- Mam dosyć tego, że bez przerwy komenderujesz wszystkimi - burknął na niego - Jak jesteś taki mądry, to sam rozwal ścianę.
Momo znów krzyknęła rozdzierająco gdzieś w głębi murów. Dźwięk się urwał równie gwałtownie, jak się zaczął.
- Orisie, proszę, pomóż - Nag próbował ratować sytuację - Bez ciebie nigdy się stąd nie uwolnicie, a musimy biec dalej. Dziewczynom grozi niebezpieczeństwo.
- Momo bez... - zaczęła Koko.
- Jestem starszy - przerwał jej Mag - Więc wiem lepiej, proste.
- A ile masz lat? - spytał się Oris.
- Dziewięć - powiedział triumfującym tonem Mag.
- Ja też - od razu skontrował siłacz - Kwiecień.
Zapadło milczenie.
- Kwiecień - powtórzył przyciągacz.
- Dwudziesty.
Nag i Koko patrzyli na tę wymianę zdań ledwie nadążając.
- Też dwudziesty.
- Godzina?
- Nie wiem - wyznał Mag, po czym nie odzywał się przez chwilę, w myślach gruntownie coś przetrząsajac - Masz rację, rządzę się. Przepraszam.
Orisa zatkało, pozostała dwójka była nie mniej zdziwiona.
- Czemu się tak na mnie patrzycie? - spytał się chłopak - Człowiek przyznać się do błędu nie może?
- Może, ale... - odezwała się Koko, ale znowu nie zdążyła dokończyć.
- A TERAZ ROZWAL TĘ - w tym momencie musimy pominąć fragment wypowiedzi Maga ze względu na występujące w nim na gęsto niecenzuralne określenia - ŚCIANĘ!
- Tak jest, kapitanie! - gdyby Oris był w stanie zasalutować, bez wątpienia by to zrobił.
Gdy tylko się uwolnili, cała czwórka popędziła wgłąb budowli, na poszukiwania, miejmy nadzieję, żywych Momo i Zjawy.
Pierwszą z nich znaleźli za najbliższym zakrętem. Prawie by ją przegapili, bo wciąż była niewidzialna. Pojawiła się w ostatniej chwili unikając bycia rozdeptaną przez Orisa. A, jak możemy się spodziewać, to nie byłby szczególnie przyjemny los.
- Gdzie jest Zjawa, Momo? - spytał się Nag.
- Ze smokiem - odpowiedziała szybko zapytana - Pospieszcie się, jesteście potrzebni.
Poprowadziła ich szerokimi korytarzami do dziedzińca znajdującego się we wnętrzu zamkowych murów.
Na jego środku stały dwa gigantyczne, jaszczury. Jeden był czerwony z niebieskim pyskiem i zakończeniem ogona. Łuski drugiego miały kolor różowy i opalizowały lekko. Oba miały błoniaste, nietoperze skrzydła, aktualnie złożone wzdłuż ich boków.
- O przenajświętsza Anielko - jęknął Mag.
CZYTASZ
Drzwi Zabawy
PrzygodoweMłody Wacek postanawia zaprosić kolegów i koleżanki na swoje przyjęcie urodzinowe. Któryś z gości wpada na pomysł zabawy w superbohaterów. Żadne z nich nie spodziewało się wydarzeń, które nastąpiły później. Absolutnie genialne opowiadanie. Niesamowi...