Rozdział 3

1 0 0
                                    

   Po tym jak ten ktoś poszedł Five powiedział:

- Tylko gdyby pracownicy przychodzili i się skarżyli na to że ktoś ich związał to nie zwracaj na to uwagi bo to my.
- Co kurwa?!
- Yyy chyba ktoś nas woła i musimy iść, dowidzenia.- powiedział Five i kierował się do wyjścia.
- To weźcie jeszcze zlecenie!
- Okej.

Wtedy wzięliśmy kartkę i poszliśmy do domu. Muszę wspomnieć że była już noc jak wróciliśmy dla tego po cichu poszliśmy do pokoi i poszliśmy spać. Nic szczególnego na szczęście mi się nie śniło i dobrze bo zaraz bym się martwiła że coś się stanie. Ale gdy wstałam rano, zajrzałam do koperty ze zleceniem bo inni jeszcze spali i nie miałam co robić a w niej było napisane.
„ nie wiem kim on jest ale chce dokładnie 28.09.2030 roku. Chce spowodować straszny kataklizm. Dla tego macie go zabić".
Po przeczytaniu tego zaczęłam myśleć i pomyślałam że się nie uda bo ta data będzie za miesiąc a my nawet nie wiemy czy ten człowiek mieszka w Polsce. Po koło 10 minutach Five wstał dla tego dałam mu to do przeczytania on myślał tak samo jak ja. Dla tego zaczęliśmy rozmowę:

- I co o tym myślisz? - zapytałam.
- Nie wiem. Musimy spróbować, lecz to będzie ciężkie.
- To, to ja wiem. Może powinnismy pójść w przyszłość i zobaczyć co się tam dzieje.
- Ale wiesz że gdy tam umrzemy to nie wrócimy do naszego czasu?
- No wiem.
- Możemy pójść dzień wcześniej i zobaczyć co tam się dzieje.
- Okej. A kiedy?
- Musimy wpierw wszystko zaplanować. Ustalić plan co jak robić.
- Dobra.

Potem obudziła się Klara i powiedzieliśmy jej o wszystkim ona powiedziała:

- A co jeśli to ta osoba co nas zwolniła?
- Nie wiem kto to ale to są tylko przepuszczenia a jeśli błędne to możemy wywołać kataklizm. - powiedział Five.
- No okej nie musisz odrazu tak na poważnie.
- Muszę bo to jest całkowicie poważna sprawa a jeśli ją zawalony to za miesiąc skończy się nasze i innych życie.
- Ah...
- Weźcie się nie kłóćcie! Mamy dużo ważniejsze rzeczy do roboty. - powiedziałam.
- No to jaki mamy plan? - zapytała Klara.
- Jeszcze nie mamy. - powiedział Five.
- Dobra wiecie, ja mam dosyć z tymi waszymi kłótniami zostańcie sobie tu sami a ja idę sama pomyśleć bo z wami się najwidoczniej nie da. - powiedziałam i wyszłam z pokoju.
- Czekaj... - krzyknął Five.

Ale ja już nie czekałam, wiedziałam że jak zostawię ich samych to wreszcie się pogodzą a ja w tym czasie będę miała wolne od tych ich kłótni, i poszłam sobie zrobić kawę aby się rozbudzić. W kuchni zastałam Diego. Który powiedział:

- Kto tak się darł na górze?
- Five i Klara się kłócą dla tego z tamtąd poszłam i może sami się pogodzą.
- Mądrze.
- Wiem. A jak ci mija dzień?
- O prócz tego że od rana muszę słuchać tych krzyków to nawet okej. A ci?
- Też okej. Tylko nie wyspana jestem.
- To co w nocy robiłaś?
- Spałam.

Za długo nie mogliśmy pogadać bo przyszedł Five i Klara wtedy powiedzieli, widziałam że udawanie:

- Już się nie kłócimy.
- Ta jasne. - powiedziałam.
- No na serio. - powiedziała Klara.
- A przeprosiliście się chociaż?
- Niby za co? - powiedział Five.
- Ah...

Number Five część 5 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz