Rozdział 4

1 0 0
                                    

   A więc jeśli rzeczywiście Five i Klara się pogodzili to mogę z nimi normalnie porozmawiać o tym co robimy. Dla tego poszłam z nimi do mojego pokoju aby ustalić plan. Gdy byliśmy w pokoju powiedziałam:

- Odrazu mówię jeśli choć jeszcze raz się pokłócicie to przeniosę się w datę w której ma być kataklizm.
- Ale my się już nie kłócimy. - powiedziała Klara.
- Tak tak... - powiedziałam. - to macie jakiś plan?
- Może pójdziemy w przyszłość o jeden dzień przed kataklizmem. - Powiedział Five.
- Okej. A co jak tam pójdziemy? Nie mamy tak dużo czasu aby przeszukać cały świat. - powiedziała Klara.
- A masz jakiś lepszy pomysł? - zapytał Five.
- Może...
- Tak to jaki?
- Mam tego dosyć! - krzyknęłam. - mieliście się nie kłócić. W tej chwili się przeproście. Bez gadania.
- Ale to nie kłótnia. - powiedział Five.
- Tak, to co?
- Coś w jej stylu. Ale ty też niektórych nie lubisz.
- No i z nimi nie spędzam czasu.
- Okej ja mogę z Klarą też nie spędzać. Pamięć ci wróciła, Klara wraca do swojego czasu bo jest mi tu po nic tylko mnie komentuje...
- Co kurwa? Nie o to mi chodziło.
- Tak to o co?
- Wiecie co mam was dosyć.
- To wybieraj. - powiedziała Klara.
- No właśnie wybieraj. - powiedział Five.
- Okej wybieram spokój.
- Ale pomiędzy nami.

Wtedy miałam ich dosyć tak bardzo że powiedziałam:

- Wrócę jak się pogodzicie. Nie próbujcie mnie znaleść.

I się teleportowałam pod motel aby tam spędzić jakiś czas i mieć spokój od tej dwójki. Weszłam do motelu i powiedziałam:

- Dzień dobry, czy można przenocować przez myśle że 2-3 noce?
- Co ty dziecko uciekłaś z domu?
- Nie uciekłam. A nawet jeśli to będę dzwonić do mojego opiekuna że znajduje się tutaj.
- Tak, a masz pieniądze?
- Mam. - w sumie to ją okłamałam bo nie miałam.
- No to masz kluczyk i przy oddawaniu go zapłacisz.
- Dobrze.

Wtedy poszłam do pokoju. I gdy w nim byłam zadzwoniłam do Vani i gdy odebrała to powiedziałam:

- Hej. Bo wiesz przez koło 2 dni mnie nie będzie...
- Jak to nie będzie co znowu?
- Bo Five i Klara tak się pokłócili że po prostu zostawiam ich samych i może wreszcie się pogodzą.
- Aha a gdzie jesteś?
- W motelu.
- A masz pieniądze?
- Załatwi się sprawę trochę inaczej.
- Jak to inaczej?
- Nie ważne. Ale jak Five i Klara przestaną się kłócić to dzwoń i wrócę.
- Okej to pa.
- Pa.

Po rozmowie położyłam się bo byłam zmęczona tym wszystkim ale kładąc się zaczęłam mówić sama do siebie:

- No to tak. Nie wiem w jakim kraju ani kontynencie mieszka ta osoba w sumie to nic o niej nie wiadomo. A z kąd wie w ogóle o tym kataklizmie agencja? Kataklizmy są raczej nie wywoływane przez ludzi więc jakim cudem ten ktoś go wywołał. Ta osoba może mieć moce jak ja Five i Klara? To było by niemożliwe. A co jeśli Five miał racje z tym nieudanie Klarze i to ona go wywoła....

I nad takimi myślami i gadaniem do samej siebie siedziałam całe dwa dni aż zadzwoniła Vania:

- Cześć bo Five i Klara się wreszcie pogodzili więc możesz przyjść.
- Serio? Wreszcie dobra to idę.

Wtedy rozliczyłam się z Vanią i poszłam w stronę wyjścia lecz pierwsze musiałam oddać kluczyk do recepcji. Gdy byłam w recepcji i dałam na blat kluczyk i kierowałam się w stronę wyjścia to nagle zatrzymała mnie pani z recepcji:

- Tu się płaci.
- Serio? Nie zauważyłam lecz nie mam pieniędzy więc chyba nie ma jak.
- Gdy przychodziłaś mówiłaś że masz.
- Cóż czasy się zmieniają.

Powiedziałam i szłam w stronę wyjścia ale pani mnie złapała za rękę dla tego ja tak walnęłam w kamerę aby ona się zepsuła ale aby nikt nie widział że to ja. I gdy to zrobiłam to powiedziałam:

- Cóż widzę że pani nie zależy na swoim życiu? Czyż nie.
- Zależy. O co chodzi?
- Ah... jaka pani jest mało rozumna. Mam nadzieje że będzie pani dobrze w niebie. - powiedziałam i wyjęłam mój scyzoryk którym uderzyłam ją prosto w głowę tak aby ona zginęła gdy to robiłam ona tylko ledwie zdołała powiedzieć ostatnie słowo które brzmiało:
- Proszę nie...

Ale wtedy wyszłam oczywiście jeszcze wyjęłam scyzoryk z głowy aby policja nie miała dowodów właśnie w nim. Potem teleportowałam się pod dom i weszłam. Lecz ku mojemu zdziwieniu nie było w domu Five i Klary a za to Vania i Alison siedziałam razem i rozmawiały dla tego podeszłam i zapytałam:

- Wiecie gdzie Five i Klara?
- Nie. Ale nie wiemy też po co jesteś we krwi. - powiedziała Alison.
- Jestem we krwi bo niechcący skaleczyłam się w palec.
- Niby jak?
- No bo rano smarowałam sobie bułkę scyzorykiem bo nie mogłam znaleść noże i niechcący się ciachnąłem.
- I nie zdążyłaś umyć tej krwi?
- A po co mam ją zmywać?
- Bo jak policja ciebie zobaczy to nie wiem co sobie pomyśli.
- Co mnie obchodzi policja.
- Powinna ciebie obchodzić bo może uznać że kogoś zabrałaś i ciebie zamknąć.
- No bo zabiłam.
- Jak to? Kiedy?
- Myśle że kilka miesięcy temu jeszcze w przeszłości kiedy miała być w 2022 roku apokalipsa.
- Aha myślałam że teraz.

I tak skończyła się rozmowa bo nagle wszedł Five i Klara którzy nawet mnie nie zauważyli rozmawiając razem musiałam krzyknąć aby mnie usłyszeli. A gdy usłyszeli to szybo podbiegli i się przytuliliśmy. I potem zaczęliśmy rozmowę oraz już jak byliśmy sami to powiedziałam im prawdę o tym czemu mam na sobie krew.

Number Five część 5 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz